Dodany: 09.06.2017 21:35|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Egzorcyzmy księdza Wojciecha
Varga Krzysztof

4 osoby polecają ten tekst.

Polski danse macabre XXI wieku


"Egzorcyzmy księdza Wojciecha" Krzysztofa Vargi – jednego z najciekawszych współczesnych pisarzy – to zbiór kameralnych historii, dziesięć obrazów przedstawiających współczesną Polskę.

W "Święcie Zmarłych" rodzina spotyka się przy stole wigilijnym. Świętowanie jest raczej ponurym obowiązkiem zamkniętym w kleszczach tradycji niż wspólną radością. Kolejne opowiadanie traktuje o konfrontacji Wiktorii z matką, spod której toksycznego wpływu nie udało jej się wyzwolić. "Gumowa bransoletka" opisuje początki pracy Sebastiana w korporacji (ta dba o swoich pracowników, a zatem także o ich sprawność fizyczną. Bohater, zarówno sterroryzowany przez tytułową bransoletkę, jak i pod wpływem zgubnego afektu do atrakcyjnej przełożonej zwanej "garsonką" – namiętnie oddaje się ćwiczeniom, aby zrzucić lekką nadwagę). "Wróżbita Błażej" (jedno z najlepszych opowiadań w tym zbiorze) mówi o samotności celebryty. "Manuskrypt Wojnicza" to historia Malwiny goniącej za facebookową popularnością; wszak

"Doskonała zbrodnia współczesności na tym polega, że nie ma cię w świecie wirtualnym, że świat wirtualny cię lekceważy, bo masz tak niewielu znajomych na portalach społecznościowych – to jest prawdziwa samotność, nie ta samotność w rzeczywistości. Ta w zasadzie nie liczy się, nie ma żadnego znaczenia, od urodzin do śmierci jesteśmy samotni jak bezpańskie psy, ale jeśli szczęśliwie otoczyliśmy się kokonem przyjaciół wirtualnych, to żyjemy w kochającym tłumie"[1].

Dziewczyna jest jednak zagubiona w pełnej nowoczesnych wymagań rzeczywistości. W bardzo proustowskich w charakterze "Konfesjach pośmiertnych" narrator wspomina kobiety swego życia. W kolejnym tekście rzeczywistość obserwuje i ocenia bohater przebywający w aquaparku. W "Kociej grypie" na Polskę spada zaraza, budząc w ludziach strach i najgorsze instynkty. W "Barze Corso" historię swego życia i fascynacji opowiada pracownik biura rachunkowego. W wieńczącym zbiór utworze tytułowym ksiądz Wojciech – młody duchowny, pełen żarliwej wiary i lęków o przyszłość świata – rozmawia o istocie religii z najbliższymi (w tym z ukochaną siostrą, seksualnie atrakcyjną, z przyjemnością grzeszącą kobietą) i z arcybiskupem, którego traktuje jak ojca (biskupa jednak bardziej interesuje, że tak to ujmę, strona fizyczna niż duchowa młodego księdza).

Jeśli istnieje jakiś wspólny mianownik dla tych opowiadań – jest nim śmierć. Bohaterowie Vargi muszą się zmierzyć z przemijaniem, z odejściem – swoim lub najbliższych. W zasadzie "Egzorcyzmy księdza Wojciecha" to literacka wersja średniowiecznego motywu danse macabre. Wszyscy biorą udział w tym tańcu – Varga stwarza swoisty przekrój społeczny. Tańczą celebryci i ludzie, o których świat nigdy nie usłyszy, zamożni i biedni, wykształceni i ci, którzy wykształcenia nie zdobyli, atrakcyjni i ci, którzy za atrakcyjnych mogli uważać się dawno temu, młodzi i ci od nich starsi, którzy przekonują się, że "z biegiem czasu czas traci się coraz szybciej"[2]. Tańczą do końca. Śmierć przychodzi nieoczekiwanie albo jest spodziewana. Choroba, wypadek, morderstwo, samobójstwo, nieszczęśliwy splot przypadków. Często, jak w słynnej piosence, "jakie życie, taka śmierć – nie dziwi nic"[3].

W "Egzorcyzmach…" jednak więcej jest życia. Varga wykorzystuje te opowiadania, aby pokazać współczesną polską rzeczywistość. Rozpad więzi rodzinnych, pustkę tradycji, pogoń za pieniądzem, kult ciała, absurdy pracy w korporacji (tutaj wręcz skarykaturyzowane), konieczność zdobywania "erotycznych punktów", zapatrzenie w sławnych ludzi, nieustanny lęk przed porażką. Sporo jest też refleksji o bezlitosności show-biznesu. Jak wiele o naszych czasach mówią rozterki telewizyjnego wróża Błażeja, który

"Bał się oczywiście tego samego, czego bały się codziennie prezenterki, pogodynki, aktorki: że wypadnie z obiegu. Zużyje się, skończy się jego wielki sezon, długie pięć minut sławy trwające już od kilku lat, że pewnego dnia telewizyjny elektorat się nim znudzi (…), znudzą się szefowie, widząc, iż słupki oglądalności nie tylko nie idą w górę, ale wręcz spadają, drżał, że on sam się sobą znudzi i wpadnie w samobójczą rutynę. Ale nie umiał przewidzieć, kiedy to się stanie, podejrzewał jedynie, że nastąpi to całkiem niedługo"[4]...

Gorzki to obraz, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że bardzo prawdziwy. Spójrzmy chociażby na przedstawienie świąt Bożego Narodzenia. Jestem przekonany, że nie tylko narrator "Święta Zmarłych" tak postrzega ten czas, w popkulturze radosny, szczęśliwy:

"Najbardziej nienawidziłem tak zwanej świątecznej atmosfery, choinki błyskającej tandetnymi lampkami jak wejście do sex-shopu, kiczowatych bombek i twardych niczym kamienie niejadalnych cukierków, ozdabiających nieszczęsny świerczek od całych dekad. Nie znosiłem galopujących w zakupowym amoku tłumów w centrach handlowych (…), a najbardziej, najszczerzej nienawidziłem kolęd i pastorałek, wylewających się ohydną wymiociną ze wszystkich stacji radiowych, telewizyjnych, ze sklepów, stacji benzynowych, zewsząd (…), nieśmiertelne przeboje przynoszące mnie cierpienie, a ich wykonawcom i aranżerom – chałturnicze srebrniki"[5].

"Egzorcyzmy księdza Wojciecha" raczej nie wytrzymają porównania z powieściami Vargi. Mam wrażenie, że dłuższa forma bardziej mu odpowiada (niektóre z tych tekstów – na przykład "Kocia grypa" – lepiej sprawdziłyby się właśnie jako powieści). Poszczególne opowiadania – jak to w zbiorach – konkurują ze sobą i jedne wypadają lepiej, drugie gorzej. A jednak nie sposób powiedzieć, że autor "Trocin" zawodzi. Każdy z utworów składających się na ten tom prezentuje wysoki poziom. Jest w nich wszystko, za co przywykliśmy cenić ich autora – błyskotliwa ironia, cierpki humor, sprawna narracja, smakowite odniesienia do literatury. A przede wszystkim znajdziemy tu trzeźwe – choć bardzo krytyczne – spojrzenie na dzisiejszą Polskę. "Egzorcyzmy księdza Wojciecha" są ważną książką, skłaniającą do refleksji – i to niewątpliwie najistotniejsze.


---
[1] Krzysztof Varga, "Egzorcyzmy księdza Wojciecha", wyd. Wielka Litera, 2017, s. 111.
[2] Tamże, s. 167.
[3] Piosenka Edyty Gepert "Jaka róża taki cierń", słowa: Jacek Cygan.
[4] Krzysztof Varga, dz. cyt., s. 82.
[5] Tamże, s. 7-8.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1444
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: