Kolejna wędrowniczka i jakże przyjacielska. Przeczytałam błyskawicznie z wielką przyjemnością, a praca odłogiem leży. Napisana zwyczajnie, bez fajerwerków i to w niej polubiłam. Akcja z rzadka rwała do przodu. Opowieść o księdzu Rafale i małej społeczności. Społeczność też zwyczajna, z licznymi przywarami, można powiedzieć ludzie jak ludzie. I to właśnie mnie urzekło, że tacy normalni, jak ja, jak my sami. Z przywarami, namiętnościami, szkoda, że nie bardziej pogłębiona lecz wystarczająco. Za każda postacią stoi los, historia, wybory, chęci i niechęci oraz pewnie temperament czyli tak zwana natura ludzka, cokolwiek to znaczy.
Myśli moje bieżą drogą zgoła nie recenzji, przeczytanej pozycji. Pytania zapalają się i gasną. Wypiszę je po kolei:
* Chciałabym żyć w takiej społecznośći. Czy to bajka? Nie dziwię się powodzeniu seriali, jeśli o tym właśnie próbują opowiedzieć.
* Ksiądz tworzy dobrą społeczność. Rola, religia, odpowiedzialność. Czy tylko kapłani mogą przyczyniać się do jej zbudowania? Wszystko "kręci się" wokół niego. To normalne, przecież jest bohaterem książki i w dodatku też ma chwile słabości, co się chwali.
*Łatwiej spotkać się w Gródku i Przechwałce, niż we wszechwładnym internecie i zalatanym, niezrozumiałym świecie. Może chodzi tu o to, że tam musimy żyć razem? W Internecie jest to niemożliwe - łatwiej uciec, zaatakować i nie zmierzyć się z Innymi, Swoimi i sobą samym?
*Czy to jest tak, że społeczność musi mieć lidera, liderów? Kiedyś myślałam, że zdania mądrych się słucha i ich zdanie bierze pod uwagę? Może niemożliwa jest taka "demokracja"?
Dwa tomy o wartościach, o religii, o lekko zaznaczonych gorszących sprawach w kościele. Nawiasem mówiąc autor zna i czuje środowisko kościoła. Łatwiej byłoby żyć w świecie opisanym przez autora. Czy taki świat jeszcze istnieje? Nie wiem lecz zdecydowanie jest bardziej przynależny do człowieka niż współczesny - to przytyk do globalnej wioski i nadziei, która w związku z nią jeszcze się we mnie tli.
Przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiatych to utracony, zagubiony czas. Relacje pomiędzy ludźmi, ich motywacje pięknie opisane, bez ewokowania czytelnika, chociaż opisywane wydarzenia są miejscami straszne. Wyważona, dorosła opowieść o człowieku. Wiele dobrych myśli, wskazówek jak żyć, aby móc spojrzeć sobie w lustro.
Poniżej zamieszczę trzy cytaty z książki, ktore szczególnie mi się spodobały:
"...Wdzięczni jesteśmy Szatan, ale jak duże rzeczy się idzie przegadać, na nogach trzeba iść. Tak wrócimy, jakeśmy przyszli..." [Koconiowie, ojciec i syn]
"...Czyli jak w raju, tylko na miarę naszych ludzkich możliwości..." [Maja, siostra Rafała, rozważająca zamieszkanie w Gródku]
"... To jest jakieś przekleństwo naszego gatunku, że gdy ma już wszystko, staje się albo zachłanny, albo gnuśny..." [wypowiedź Jean-Luca dotycząca cywilizowanego świata na zewnątrz Polski].
Dobra nowina (
Grabski Maciej (pseud.))
Niespokojne czasy (
Grabski Maciej (pseud.))
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.