Druga wojna światowa, północ Afryki, wojskowe więzienie na skraju pustyni. Nad barakami wisi wiecznie rozpalone słońce i otacza je oślepiająco biały piasek. Tytułowe
Wzgórze (
Rigby Ray)
jest stopniowo usypywane przez więźniów w ramach łamania ich charakterów i 'robienia' z nich 'prawdziwych żołnierzy'. Sypki piach jest wzmacniany kamieniami i w końcu powstaje spory pagórek, na który wchodzenie i zbieganie jest kolejną z bezsensownych szykan wymyślonych przez strażników.
Rigby, który podczas wojny walczył m.in. w Libii i sam dwukrotnie trafiał do takiego wojskowego więzienia, dość dosadnie przedstawia oba zamieszkujące je obozy: więźniów i strażników, zasiewając jednocześnie wątpliwości co do oceny moralnej każdej z grup.
Strażnicy jawią nam się jako bezmyślni oprawcy, leniwi dekownicy lub zwyczajni tchórze, którym obawa przed utratą twarzy niejednokrotnie nie pozwala zachować się przyzwoicie. Którzy, znudzeni i upojeni władzą, tracą rozsądek, ludzkie odruchy i są zdolni do największych podłości. To oni - oficerowie brytyjskiej armii są prawdziwymi kanaliami, dla których najważniejsze jest utrzymywanie pozorów. Honor, zachowanie twarzy i pozory są ważniejsze nawet niż powierzone im ludzkie życie.
Więźniowie zaś to barwna kolekcja postaci, mających na sumieniu najczęściej przewinienia tak błahe jak bójki czy nielegalny handel, ale to oni właśnie wydają się bardziej rozsądni, ludzcy i honorowi, w odróżnieniu od swoich opiekunów. Potrafią też bardzo trafnie ocenić swoich chwilowych przełożonych:
"Bokumbo ... prawdziwymi lub urojonymi zniewagami na ogół się nie przejmował i z pobłażliwym uśmiechem przypisywał je głupocie przeciwnika" (p.57)
"Drani znajdziesz wszędzie ... na pierwszym z brzegu boisku szkolnym. Tyle, że drań nie rozkwitnie w pełni, póki jakiś idiota nie da mu roboty mało ważnej, ale zapewniającej władzę nad ludźmi. Wtedy dopiero skurwysyn pokaże na co go stać" (p.181) - te słowa Robertsa są idealnym podsumowaniem myśli zawartej w powieści.
Autor nie sprzeciwia się wojnie, nie ocenia jej w żaden sposób, wydaje się raczej być zwolennikiem walki za ojczyznę, robienia tego, co do przyzwoitego mężczyzny należy. Jednak zdecydowanie podważa sens istnienia takiego więzienia, jest zagorzałym krytykiem tego typu instytucji, która dla obu zamieszkujących je grup stanowi ucieczkę od wojny i obawy przed utratą życia. To zawieszenie w próżni, gdy niedaleko toczy się walka i giną ich towarzysze.
5,5
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.