Przegrane życie
I znów przychodzi mi pisać o książce mało znanej, niezrecenzowanej w serwisie, ocenionej przez zaledwie parę osób. Tym większa moja radość – zajrzałem do już raczej "nieuczęszczanego" książkowego świata.
Wydana po raz pierwszy w 1937 roku debiutancka powieść Józefa Mortona "Spowiedź" wyraziście wpisuje się w nurt prozy psychologicznej dwudziestolecia międzywojennego. Można ją postawić obok takich pozycji, jak "Cudzoziemka" Marii Kuncewiczowej czy "Całe życie Sabiny" Heleny Boguszewskiej. Główni bohaterowie wszystkich trzech książek to ludzie schorowani, unieruchomieni w łóżkach, ich ziemskie dni właściwie dobiegają kresu. Z tej perspektywy próbują podsumować swoje losy, dokonać swoistego rozrachunku z życiem.
Narrator, pochodzący ze wsi Stefan Okoła, jedyny syn biednego chłopa, ma jasno wyznaczony cel. Musi stać się panem – czyli zdobyć wykształcenie, pieniądze, a w konsekwencji wyrwać się ze wsi. Powinien zrealizować ten plan za wszelką cenę. Dźwiga na sobie wielką odpowiedzialność. Właściwie od niego zależy dalszy byt rodziny. Ojciec musiał się zapożyczyć, aby Stefan mógł się uczyć, siostry – Stefa i Franka – czekają na poprawę losu, którą ma przynieść wykształcenie brata. Nikt nie mógł przewidzieć, co spotka chłopaka w Warszawie. A doznaje on tam głodu, poniewierki, musi się sprzeniewierzyć wyznawanym przez siebie zasadom. W końcu są lata 30. – panuje kryzys, brakuje pracy i perspektyw. Nagle to, co wydawało się normalną koleją rzeczy, okazuje się mrzonką, ułudą.
Bohatera poznajemy w momencie, gdy wiadomo, że z jego planów nic nie wyszło. Wrócił z Warszawy schorowany, prawie nie opuszcza łóżka, może tylko obserwować poczynania ojca i sióstr, ich codzienne zmagania z koszmarną biedą. Analizuje też swoje życie. To chciałby się go trzymać, to znów godzi się na nieubłaganą śmierć. Najwięcej jednak w jego tonie goryczy: "Przez tyle lat łudziłem się, że będę czymś, że pomogę ojcu, że spłacę jego długi, że mu się wywdzięczę za wszystko, a przede wszystkim, że będę szczęśliwy"[1]. Jego porażkę przeżywają również najbliżsi – pełni frustracji, ale także strachu o syna i brata.
Dramat bohatera w moim odczuciu jest podwójny. Z jednej strony Stefan nie sprawdził się, nie wywiązał z powierzonych mu zadań. W rezultacie stał się pośmiewiskiem wsi (tamtejsza społeczność ma mu za złe chęć wywyższenia się). Z drugiej strony, jego droga została wyznaczona przez ojca – człowieka twardego, surowego, ale też pełnego miłości. Michał Okoła chciał dobrze dla syna, ale narzucił mu cele, którym ten nie był w stanie sprostać (nie do końca ze swojej winy). Poza tym niejako wymusił na nim bunt wobec zastanego porządku. Można powiedzieć, że ojciec ma ambicje, a syn ponosi konsekwencje. Stefan Okoła mówi we wstępie:
"To nie było nic innego jak twarde i buntownicze wystąpienie potomka wszystkich prapradziadków, rozsypujących się popiołem po zapomnianych cmentarzach. Orali oni dawniej, przed wiekami, swoją skibę ziemi, siali zboże, żęli, zbierali. I załatwiali przy tym najkonieczniejsze swoje potrzeby życiowe w sposób prymitywny, prosty. Ja miałem pierwszy wydrzeć się z kręgu ich życia, tradycyj, powinności i obowiązków i na drabinie społecznej wznieść się wyżej. Miałem być…!"[2].
Być może z literackiego punktu widzenia choroba Stefana jest swoistą karą za to, czego mu się nie udało (ale też udać się nie mogło) osiągnąć: miałeś być kimś, ale nie jesteś, a zatem odchodzisz. Powieść Mortona nakreśla ważny problem społeczny – falstart ludzi pochodzących ze wsi. Jednak jeśli jest to oskarżenie, wypowiedziane zostało w sposób stonowany, a dzięki temu bardziej wymowny. Bohater przyzwyczaił się już do określonych (koszmarnych) warunków, dlatego mówi o nich bez emocji. To daje do myślenia.
Bardzo dramatyczna powieść. Jedna z tych, które nie mają w sobie ani odrobiny światła. Szkoda, że dziś została w zasadzie zapomniana.
---
[1] Józef Morton, "Spowiedź", Państwowy Instytut Wydawniczy, 1971, s. 30.
[2] Tamże, s. 5-6.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.