"Performens" - Karoliny Wilczyńskiej
Przeczytałem "Performens", choć po spotkaniu z Karoliną w Kawiarence Literackiej Radio Kielce myślałem, że ta powieść może mi nie podejść. Dlatego, że niby miała to być proza bardziej dla kobiet. Przynajmniej tak odczytałem dyskusję nad tą książką, która miała miejsce na tym spotkaniu.
Mnie tam podobało się i oceniłem na pięć.
Recenzent ze mnie żaden, więc tworzę czytatkę z cytatami z tej ciekawej książki, której autorką jest młoda Kielczanka Karolina Wilczyńska.
"Postanowiła być sobą. Niczego nie udawać, nie silić się na żadne pozy. Po to przecież tu przyjechała; chciała żyć naprawdę, szczerze, a nie budować kolejną fikcję czy wizerunek odpowiedni dla innych. Od wczoraj zaczęła nowe życie, dla siebie."
"Czuła, że jej nie lubią, że wyraźnie dają do zrozumienia, iż nie jest jedną z nich.
Nie dziwiło jej to specjalnie. Od dawna wiedziała, że nie potrafi należeć do żadnej grupy. Nie chciała być jedną z wielu. Żyła na pograniczu i wszystko zawdzięczała tylko sobie. Nie osiągnęła doskonałości w grze pozorów, nie potrafiła perfekcyjnie udawać, że interesują ją błahe rozmowy o niczym, kilkudniowe miłostki, opowieści o pijackich eskapadach i miłosnych podbojach. Próbowała setki razy, ale ludzie wyczuwali nieszczerość, nienaturalność zachowań. I chociaż wszyscy udawali, to ona wciąż była inna, bo się bali, inni, żeby skorzystać z jej pozycji i możliwości."
"Książki o miłości zawsze sprawiały, że zaczynała zastanawiać się czy ona w ogóle potrafi kochać. Trudność polegała na tym, że z jednej strony marzyła o wielkiej miłości, a z drugiej opisywane przez autorów uczucia i zachowania wydawały się śmieszne, infantylne, przede wszystkim zaś niemożliwe do odtworzenia w zwyczajnym życiu. Pewnie, że chciałaby słuchać wyznań o tym, jak bardzo komuś na niej zależy, ale czuła, że nie umiałaby w nie uwierzyć."
"Po wysłuchaniu kilkudziesięciu opowieści Nadia poczuła rozczarowanie. Wydawało się jej, że prawie każdy człowiek nosi w sercu jakąś tajemnicę, która doskwiera i boli. Sądziła, że usłyszy wiele takich historii, obawiała się, że będzie musiała dokonywać wyboru, znaleźć kryteria miary dla oceny ludzkich dramatów. Nie musiała, bo chociaż poraził ją bezmiar nieszczęść i tragedii, z którymi borykają się ludzie, to wszystkie dotyczyły codziennego życia; pracy, rodziny, znajomych bądź braku pieniędzy lub pracy. Wiedziała, że nie można tego lekceważyć, że to dla ludzi, którzy przychodzili, najważniejsze sprawy, ale uderzało ją to, że nikt z nich nie zastanawiał się głębiej nad sobą. Ich marzenia ograniczały się do rzeczy materialnych lub zdrowia. Nie myśleli o swoich talentach, pasjach, ukrytych pragnieniach. Nie mieli ich czy też nie pozwolili sobie na ich odnalezienie - tego nie wiedziała. Wiedziała za to, że nie zastanawiają się nad tym ani przez chwilę w ciągu swego życia."
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.