Dodany: 08.02.2009 04:48|Autor: Nulka

Recenzja nagrodzona!

Książka: Lala
Dehnel Jacek

3 osoby polecają ten tekst.

Spotkanie Klubu Miłośników Książki w Toronto: "Lala" Jacka Dehnela


Styczniowe spotkanie Klubu Miłośników Książki przyciągnęło do biblioteki Brentwood w Toronto liczną grupę czytelniczek i czytelników zauroczonych książką Jacka Dehnela „Lala”.

„Lala” to jeden z najciekawszych debiutów powieściowych ostatnich lat w Polsce. Jacek Dehnel jest bardzo młodym (ur. 1980) prozaikiem, poetą, tłumaczem i malarzem. „Lalę” napisał, gdy miał zaledwie 22 lata, w co trudno uwierzyć, bo styl, język i kultura literacka świadczą o jego niezwykłej dojrzałości. „Lala” to opowieść o życiu ukochanej babci autora, osoby niezwykle barwnej i inteligentnej, która odegrała bardzo znaczącą rolę w jego życiu.

„Oto i ona – wielka ikona pozłocista lat mojego dzieciństwa, Oriflamma moja, wynoszona w procesjach na pola świata, przy wtórze surm z polerowanego brązu i srebrnych trąbek sygnałowych; wieczna Gwiazda Północna, wedle której za pomocą arabskich astrolabiów i inkrustowanych kością słoniową rysików, wykreślałem od początku linie mojego życia, coraz bardziej skomplikowane, coraz mniej proste, linie wikłające się po obcych gwiazdozbiorach, konstelacjach nieprzyjaznych zwierząt”[1].

Babcia opowiada swoje dzieje, a wnuk te opowieści spisuje, męcząc się przy tym trochę, bo nie są to opowieści uporządkowane i spójne, a ciągłe dygresje i anegdoty, i drobiazgowe opisy powodują, że łatwo się w nich można zagubić. A do tego wszystkiego babcia w miarę upływu czasu zaczyna tracić pamięć i mylić różne fakty i osoby. Autor porównuje opowieści babci do zielonego groszku rozgałęziającego się stale w nowe odnogi, coraz cieńsze i mniejsze. W książce opowieści nie układają się chronologicznie, co może sprawiać czytelnikowi trudności w śledzeniu dziejów rodziny, ale na to zastrzeżenie sama babcia ma prostą i logiczną odpowiedź: „To sobie przeczyta dwa razy”[2]. I pewnie ma rację, każdy chętnie to zrobi, bo jej opowieści są niezwykle interesujące, pełne życia, humoru, a ich tłem jest Polska i jej dzieje. Nie brakuje tam rewolucji, wojny, kontaktów z Żydami, Rosjanami i Niemcami, licznych bankructw, miłości (z detalami), przeprowadzek, kłopotów szkolnych, wspomnień o różnych ludziach, często ogólnie znanych. Jest tam całe życie, bardzo zwyczajne życie, które jednak dzięki babci inteligencji, odwadze, miłości do ludzi, poczuciu humoru staje się jakby barwniejsze i bardziej fascynujące.

„Opowieść babci, jak już wspominałem, nie ma ram ani krańców – jest rozmyta, rozgałęziona wszerz i w głąb, nieogarniona. Co więcej, wszystko, co tutaj zapisuję, opowiadałem już wiele razy, bo przecież wiele z tego, co opowiadała babcia, było kiedyś opowiadane jej przez innych. Powtarzanie rzeczy pięknych i mądrych jest piękne i mądre samo w sobie i należy do takich samych cnót, jak karmienie głodnych, opiekowanie się zwierzętami, podlewanie roślin i udzielanie jałmużny”[3].

Jacek Dehnel pisząc „Lalę” żegna się ze swoją ukochaną babcią. To ona go ukształtowała, nauczyła wrażliwości i kultury, a on oddaje jej teraz hołd. Nie tylko poprzez spisywanie jej opowieści, ale też zajmując się nią, gdy nie jest juz w stanie sama mieszkać i się o siebie troszczyć. Wnuk jest jej pielęgniarzem i bardzo czułym i cierpliwym opiekunem, chociaż nie jest mu, młodemu mężczyźnie, łatwo to wszystko znieść.

„Zaczęła przypominać rozregulowany mechanizm: umysł, hydraulika, zegar biologiczny... Przerażała mnie ciągła ekspozycja fizjologii, puszczenie wszystkich barier wstydu; patrzyłem na nią i zdawało mi się (jakie to banalne), że jest dzieckiem; przypominanie: zrób siusiu, włóż pampersa, no widzisz, a nie mówiłem, nie nie rusz tego, daj, ja posprzątam...”[4].

„Lala” wyróżnia się bardzo pozytywnie na tle współczesnej młodej literatury polskiej, pełnej wulgaryzmów, nihilizmu i prymitywizmu. Piękny literacki język, erudycja, dojrzałość i talent - to jest to, czego szukamy w książkach. A do tego dodajmy pozytywną bohaterkę i historię Polski w tle. Polecamy tę książkę każdemu molowi książkowemu.

Uczestnicy styczniowego spotkania zaraz na początku stwierdzili, że są zachwyceni książką Jacka Dehnela, a pan Krzysztof nawet od razu zapowiedział, że ma bardzo dużo do powiedzenia na jej temat, co nas trochę zaintrygowało - bo może jednak wcale nie jest tak zachwycony, jako że zna się na literaturze i często ma coś krytycznego do dodania. Ale nie, przeciwnie, bardzo pochlebnie wypowiedział się na temat książki i autora. A do tego dodał trochę swoich wspomnień i anegdot związanych z osobami wspomnianymi w „Lali”. Trochę przy tym był zażenowany, bo w książce zostały ujawnione również intymne szczegóły z życia osób, które osobiście znał. Pan Krzysztof zawsze nas bardzo zaskakuje różnymi szczegółami z życia literatów i nie tylko!

Wszyscy po kolei wyrażali swoje zachwyty nad książką, czytali głośno ulubione fragmenty, śmieli się i wzruszali, a tu nagle pan Andrzej wykrzyknął: „a mnie się ta książka nie podobała!”. Zamarliśmy w zdziwieniu - dlaczego???!!! „Bo nie ma w niej konkretów”. Po takim stwierdzeniu odetchnęliśmy z ulgą, bo to przecież nieprawda. Wszystkie opowieści babci mają w tle historyczne fakty z dziejów Polski, wspominane są powszechnie znane osoby, daty i miejsca. Pan Andrzej jako „konkretny” mężczyzna wolałby pewnie coś mniej literackiego i metafizycznego.

W kolejnych wypowiedziach usłyszeliśmy uwagi o stylu pisarskim autora, że jest bardzo miękki, kobiecy, poetycki i o bohaterce, że jest postacią kolorową i odważną.

Inny Klubowicz zaznaczył, że „Lala” jest wspaniałą lekcją historii Polski, dużo ciekawszą niż zwykłe podręczniki. Poza tym anegdoty w niej zawarte są świetnie podpatrzone i opowiedziane, tak że jeden uczestnik dyskusji „pękał ze śmiechu” czytając książkę.

„Lala” wywołała u niektórych wzruszające wspomnienia, a nawet sny. Jednej Klubowiczce przyśniła się jej własna babcia. Inna czytając książkę miała wrażenie, że dotykała przeszłości. Co z kolei spowodowało rozmowę na temat wspomnień i ich spisywania. Zaczęliśmy się zastanawiać, jak ocalić od zapomnienia dzieje naszych rodzin. Niektórzy mają to szczęście, że ich rodzice czy dziadkowie spisali historie swoich rodzin, ale są to nieliczni. Inni chcieliby zachęcić swoje matki czy ojców, żeby zaczęli opowiadać o swoim życiu. Dopóki nie jest za późno...

Jedna z pań planuje zebranie przepisów na wspaniałe potrawy, które jej sławny ojciec gotował i na tym tle o nim opowiedzieć. Wszyscy pochwalili ten pomysł.

W czasie spotkania czytaliśmy głośno różne fragmenty książki, żeby poprzeć nasze wypowiedzi i podzielić się tym, co nas zachwyciło, zaintrygowało czy wzruszyło.
Jak np. opis mieszkania babci w Oliwie:

„Mieszkanie w Oliwie przypomina wyspę oblaną wodami rozmaitych mórz, z których każde przez lata wyrzucało na brzegi inne muszle, rozgwiazdy i wodorosty. Z jednej strony dryfowały resztki dawnej świetności - brązowy kandelabr, wielkie lustro, kilka fotografii; z drugiej – kieleckie meble z lat trzydziestych, mieszczańska przydatność, solidny kredens, pianino i zegar; z trzeciej - obrazy Karpińskich, smutne ostańce całkiem przyzwoitej kiedyś kolekcji; z czwartej – chłopomania, i to dwojakiego sortu: ta odziedziczona po Wandzie Broklowej, która zdobiła wnętrza dworu pająkami ze słomy i bibuły, i ta osobista, która kazała babci bratać się z chłopami, nagrywać białoruski folklor i oddać Lisów na szkołę; a wszystko to tapla się w zalewie »przejściowych trudności towarowych«, przez które trzeba było wynajdować nowe zastosowania dla starych rzeczy, malować dół od toaletki olejną i przerabiać go na biureczko, kredens zamienić w szafki kuchenne, a pokój dziecięcy przegradzać meblościanką ze sklejki”[5].

Jest to fragment o mieszkaniu i przedmiotach, ale przecież jest to jednocześnie świetnie uchwycone nasze życie w skrócie, życie Polaków poprzecinane zawirowaniami historii.

Większość z nas ma też miłe wspomnienia z ogrodów naszego dzieciństwa, takie jak wspomnienie Jacka Dehnela:

„Moje pierwsze wspomnienia, podobnie jak pierwsze wspomnienia ludzkości, pochodzą właśnie z ogrodu. Dwa wielkie orzechy i równie wysoka czereśnia ocieniały moje dzieciństwo – czereśnia od pełnej wiosny, orzechy od połowy lata. A pod nimi skarby botaniczne. Olbrzymie ceglastorude dalie, przewieszające się przez kruche listwy drewnianych rusztowań – rusztowań, na których pięły się róże, ciężkie od kwiatów różowych, białych i purpurowych. Czerwieniejące liście drzewa octowego. Rozgniecione w trawie czereśnie, wabiące roje os, i czerniące palce łupiny orzechów”[6].

I jeszcze inny fragment, w którym autor oddaje hołd nadzwyczajnym kobietom polskim, który to fragment jedna z dyskutantek zadedykowała swoim babciom:

„Wszystkie te kobiety, które wyglądają dokładnie na to, co o nich wiemy z rodzinnych opowieści, kobiety o ściągniętych brwiach, zaciśniętych, wąskich ustach i włosach zwiniętych w twarde koki, ale i te, które zupełnie nie wyglądają – smukłe, wiotkie, anielskie, ściśnięte gorsetem, sarniookie, łabędzioszyje, które za mężami chadzały na Sybir i uciekały nocą przez okno przed rabującą tłuszczą unosząc dziecko, szkalperz i tłumoczek z biżuterią? Jakby je kto wyciosał z twardego drewna, jak pale do cumowania galeonów albo jak krzyże rozstajne, których trzymają się drogi, by nie pobłądzić... z tej rasy wszystkie one. [...] I niech się Faulkner z Niepokonanymi schowa, bo one są takie od wieków, jedna za drugą, brygantyny na wzburzonych wodach”[7].

I na tym nasze kolejne spotkanie się zakończyło; i jak zwykle trudno nam było się rozstać, bo moglibyśmy tak rozmawiać jeszcze długo.



---
[1] Jacek Dehnel, "Lala", wyd. W.A.B., 2006, s. 349.
[2] Tamże, s. 326.
[3] Tamże, s. 18.
[4] Tamże, s. 377.
[5] Tamże, s. 302-303.
[6] Tamże, s. 318.
[7] Tamże, s. 231-232.





(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12242
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: mazalova 11.02.2009 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniowe spotkanie Klub... | Nulka
Full support z mojej strony, uważam Lalę za jedną z najlepszych polskich książek ostatnich lat.
Użytkownik: librarian 11.02.2009 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Full support z mojej stro... | mazalova
A co myślisz o Balzakianach? Jestem w połowie i już polecam.
Użytkownik: mazalova 12.02.2009 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A co myślisz o Balzakiana... | librarian
Balzakian nie czytałam, słyszałam sporo za to dobrego/złego o zamyśle autora i sposobie wykonania, cały pomysł wydaje mi się dosyć karkołomny ale i brawurowy. Może napiszesz jakąś recenzję, jak tylko skończysz czytać, hm? ;-)
Użytkownik: librarian 16.03.2009 07:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Balzakian nie czytałam, s... | mazalova
Nie zdobędę się na to, bo niestety nie znam "Komedii Ludzkiej", choć kobietą w wieku balzakowskim jestem. Powiem tylko, że tym razem wszyscy ci, którzy zżymali się na Jacka Dehnela, że napisał "Lalę" rzekomo aby się wszystkim przypodobać, to pewne jest, że kobietom w wieku postbalzakowskim, "Balzakianami" się zdecydowanie nie starał przypodobać.
Użytkownik: librarian 16.03.2009 07:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zdobędę się na to, bo... | librarian
Ojej nie dokończyłam myśli, która brzmi, że powinni być zadowoleni, ci co to się zżymali.
Użytkownik: misiak297 05.04.2009 01:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zdobędę się na to, bo... | librarian
Właśnie skończyłem "Lalę" i... czuję się powalony na kolana! Książka poruszyła mnie od pierwszych zdań, dawno już, oj jak dawno nie przeżyłem takiego odkrycia literackiego (od czasów Vesaasa). Ta powieść to istna perła, tyle w tym kunsztu, tyle dopracowania. Jest po prostu niesamowita, nie sposób się od niej oderwać. Niezwykle wciągająca jest podwójna narracja - Autor umiejętnie wtrąca swoje uwagi, a narracja Jego Babci jest po prostu wspaniała. Cóż, Jacek Dehnel to kolejna nadzieja polskiego rynku literackiego. A myślałem, że dziś siła literatury może tkwić tylko w umiejętnych grach językowych, odważnym obnażaniu problemów i dobitnych wulgaryzmach! Tylko podziękować Dehnelowi za tą cudowną powieść!
Użytkownik: librarian 11.02.2009 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniowe spotkanie Klub... | Nulka
Aniu, dziękuję za Twój tekst!
-- bezwstydna fanka powieści metafizycznej :)
Użytkownik: jakozak 13.02.2009 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, dziękuję za Twój te... | librarian
Pracujecie razem? :-)
Użytkownik: Nulka 15.02.2009 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Pracujecie razem? :-) | jakozak
Tak! Nawet od niedawna w tej samej bibliotece))). Czy to nie wspaniale? Trzy Polki, założycielki Klubu Miłośników Książki, pracują razem w torontońskiej bibliotece. Wszystko jakoś jakby specjalnie się układało, żebyśmy tam się we trzy znalazły. Działo się to stopniowo ale skutecznie. Podejrzewam, że mamy jeszcze jakieś specjalne zadanie do spełnienia.
Użytkownik: jakozak 15.02.2009 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak! Nawet od niedawna w ... | Nulka
Jak w bajce. :-)))
A czy trzecie dziewczyna też jest w BiblioNETce? Jeśli ma ochotę, niech się ujawni, proszę. :-)
Użytkownik: zielkowiak 13.02.2009 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniowe spotkanie Klub... | Nulka
Jak ładnie napisane o mojej ulubionej książce z ostatnich lat.
Użytkownik: librarian 19.02.2009 02:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniowe spotkanie Klub... | Nulka
Gratuluję nagrody Aniu -- Lulko. Hihi. Nulko.
Użytkownik: joanna.syrenka 21.02.2009 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniowe spotkanie Klub... | Nulka
Gratuluję nagrody!
Bardzo dobra recenzja. Nie czytałam jeszcze "Lali", ale chodzi za mną od dłuższego czasu...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: