Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Nie wiem, czy podobna, ale seria zaczynająca się od tego tomu: Pod Huncwotem jest zabawna, chociaż jako kryminały może nie są jakieś super, ale też nie są złe.
Zanotuję sobie to "Wystarczy być", dzięki za polecajkę :)
Dzięki za tę opinię, muszę jeszcze tego Kosińskiego przemyśleć :) Niejasno mi się kojarzy, że coś czytałam na jego temat w ten deseń, ale to było dawno, więc już nie pamiętam za bardzo.
Wiem oczywiście, że ta rzeczywistość istnieje, wystarczy w sumie być na bieżąco z wydarzeniami ze świata, żeby sobie zdawać sprawę, bardziej brałam pod uwagę drastyczne opisy, szczególnie że wspomniana koleżanka powiedziała dosłownie, że żałuje jej przeczytania. Ale biorę pod uwagę inne opinie, więc mi trochę zmieniłeś nastawienie do Kosińskiego, może jednak warto. A taka tematyka, jak holokaust, czy inne, zwiazane z dyskryminacją, mnie intere...
Kiedyś koleżanka streściła mi mniej więcej "Malowanego ptaka", i powiedziała, że ma traumę po przeczytaniu go, więc postanowiłam nie czytać, może pochopnie. A "Orkan…" na pewno warto :)
Co prawda nie do mnie było pytanie, ale też sobie myślałam kiedyś o podobnej liście, powieści dla dorosłych, napisanych z perspektywy dzieci. Też chętnie przyjmę polecenia, bo je lubię. Ja bym dodała: Zabić drozda Pochowajcie mnie pod podłogą Teraźniejszość i przeszłość Orkan na Jamajce
Akurat w tym wypadku to nie wiem, czy byłoby się o co obrażać ;P Myślę, że to kwestia konkretnego redaktora, który robił przypisy, a że nawiązanie jest debatowalne ostatecznie (chociaż ja się zgadzam), to myślę, że nie trzeba jemu (czy jej) tego koniecznie wyrzucać.
Znalazłam jeszcze jednego Magoga, taki pseudonim ma jeden z bohaterów Gdzie twój dom, Telemachu?. Urodzaj :)
W "Nigdziebądź" Gaimana też najwyraźniej są Gog i Magog :) Poza tym, niezależnie od intencji Niziurskiego, autorowie książek czy filmów chyba niekoniecznie zakładają, że każdy odbiorca rozpozna (albo rozpozna od razu) każde nawiązanie.
Też się nie upieram, chociaż mnie ta interpretacja biblilijna przekonuje. Zresztą, obie wersje mogą być prawdziwe równocześnie :)
Trochę sobie poguglowałam, i Krzysztof Varga twierdzi, że to jednak Niziurski wymyślił tych gogów, a on chyba powinien wiedzieć, skoro napisał Księga dla starych urwisów: Wszystko, czego jeszcze nie wiecie o Edmundzie Niziurskim? Jest też cały rozdział z taką interpretacją w pracy doktorskiej na temat Niziurskiego, z podtutyłem "Czy gogowie to bogowie?" (Jarosław Dobrzycki, "Szkolne wyobcowanie. Inny Niziurski"). Interpretacja to tylko interpreta...
Ale to jednak autor wymyślił, nie nastolatkowie ;P
A jednak w innej książce młodzieżowej, "Ani na uniwersytecie", też są Gog i Magog :)
Częściowa amputacja, rozumiem ;)
Przypomniało mi się jeszcze, że oglądałam kiedyś dobry wykład, czy też odczyt, na temat historii Biblii i henoteizmu w niej (tzn. politeizmu, w którym jeden z bogów jest uważany za najważniejszego), więc pomyślałam, że to tu zostawię, gdyby kogoś to miało zainteresować. Wykład był w programie The Atheist Experience, ale prelegentka się opiera w znacznej mierze na chrześcijańskich źródłach, gdyby się ktokolwiek obawiał, że to będzie nieobiektywne ...
Też miałam fazę na niego w szkole jeszcze, a najbardziej mi się podobali "Ludzie bezdomni" właśnie (może oprócz fragmentów pamiętnika), a Judyma lubiłam bardzo, przecież on taki szlachetny ;P Natomiast "Wierna rzeka", czytana na studiach, już mi się wydawała trochę sentymentalna.
Biedny Żeromski, niesłusznie skrzywdzony :)
Ja monografii nie znam, ale np. czytałam, że przekład ksiąg Starego Testamentu w ogóle jest kontrowersyjny w porównaniu do Tory, pominięte wersy,, błędy itd. Więc może zamiast ST należałoby Torę czytać? W mediach społecznościowych też czasem trafiam na rozkminy na temat przekładu jednego konkretnego słowa z Biblii, co jest dość fascynujące :)
Ciekawe, bo w sztuce europejskiej jednak chyba jabłko króluje. Teraz doczytałam sobie jeszcze, że mogło chodzić o błąd w przekładzie (łac. mālum/mâlum - "zło"/"jabłko"). Inaczej jabłko Adama musiałoby zostać pomarańczą Adama ;)
Hehe, w sumie też o tym słyszałam :) Ale jak zaczęłam sobie teraz guglać temat bananów i Biblii, to okazuje się, że niektórzy rabini naprawdę uważali, że zakazanym owocem był banan. Może jabłko to zachodni wymysł?
Kościół Zakazanego Owocu Banana? ;)
Według jakiej to religii?
Też popieram, że Kańtoch nie jest zła, chociaż mnie się "Wiosna zaginionych" bardziej podobała od "Lata…" (za "Wiosnę…" dostała Nagrodę Wielkiego Kalibru). Może bym jej skróciła niektóre opisy tylko ;P W ogóle to zauważyłam, że Kańtoch się opiera na prawdziwych sprawach kryminalnych nieraz, tylko je inaczej potem rozwiązuje.
*tak że
Cienka nie jest ;)
Ja jestem w miarę świeżo po lekturze biografii Montgomery, i Maud była dość uprzywilejowana w porównaniu do innych kobiet w tamtym czasie, bo miała to szczęście, że zarabiała pisaniem, i mogła sobie wynająć kucharkę i kogoś do opieki nad dziećmi. Gdbyby nie to, pewnie obowiązki domowe i żony pastora pochłonęłyby cały jej czas, i watpię, czy mogłaby wtedy pisać. Maud się dość niechętnie odnosi do jednej z kobiet z jej parafii, bo ta jej ten prz...
"No chyba że boi się (podświadomie oczywiście), że jego pozycja aojdy zostanie zagrożona, gdy inni będą mogli tyle samo czasu poświęcić na szlachetną lekturę (...)". O, to, to! W moim odczuciu Ignacy boi się o utratę swojego (męskiego) przywileju, i o to, że kobiety w rodzinie będą miały trochę lżej (plus Grzegorz), a ten dyskurs o konsumpcjonizmie ma to tylko nieumiejętnie przykryć.
Ale Ignacy jakoś ani naczyń nie zmywa, ani na siłownię nie chodzi, a żyje ;)
Tego nie znam, może trzeba będzie sprawdzić :)
Faktycznie biedny ten Wokulski, ciagle wiatr w oczy ;P
W takiej obciętej się zaczytał? To musiał na pamięć znać. Ignacy do kolekcji oderwanych ;)
Spekulując zbożem, i kto tu niby cnotliwy jest? Dorabianie się na wojnie to takie mało zacne :)
Ja tam sądzę, że Wokulski najpierw otruł szefa, a po ślubie swoją małżonkę, bo coś tam w zbyt dogodnym momencie wszyscy umierają ;)
Pewnie tak. Zresztą mężczyznom się zawsze było wolno romantycznie realizować poza malżeństwem, taki Petrarka przecież swoje sonety nie do żony pisał :)
Nie neguję oderwania Emmy, ale też jej nie winię. Problem z tymi bohaterkami jest taki, że są wszystkie napisane przez mężczyzn ;)
A biedny Wokulski to się nie ożenił dla pieniędzy przypadkiem? ;P
Ale miały połączyć jedno z drugim, a w rzeczywistości się okazywało, że tak pięknie nie jest. Emma chciała być szczęśliwa, co nie wydaje mi się ostatecznie aż tak oderwane. A Izabela to kolejna niesłusznie znienawidzona - wyjdziesz za mąż dla pieniędzy: źle, nie wyjdziesz: też źle ;P
Nie wiem, czy coś czuła, ja zapamiętałam bardziej kwestie majątkowe. Próbę chyba podjęła, skoro mieli dziecko. A że była odklejona, to nie jej wina, taka indoktrynacja kobiet, że tylko w miłości wolno im się spełniać, jak Don Kichot się zaczadziła romansami :)
Już się nie chcę angażować w obronę kolejnej kobiety z literatury, ale mąż Emmy sam jest sobie winien: tak się to kończy, jak się żonę kupuje ;P
*Soames, niech to.
Ale June potem pomaga Irenie z własnej woli, więc to też nie tak, że ktoś ją zmusza do kontaktu ze znienawidzoną osobą. Nie taka znowu boska ta matka, bo przez pierwsze dwa tomy przecież nawet dziecięcia nie ma, czyli jakaś trochę wybrakowana ;)
Tak daleko nie doczytałam, ale nie wiem, czy można o to w pełni obwinić Irenę. A co do współczucia, przerzucam sobie teraz drugi tom, i tam stary Joylon rozważa zerwanie swojej przyjaźni z Ireną, chociaż będzie go to boleć, tylko po to, żeby nie ranić uczuć wnuczki, więc jednak dla niej współczucie też jest.
Może się nie brzydziła tak od razu? A przemocy było więcej, wspomagam pamięć Wikipedią, i tam piszą, że mąż chciał ją zamknąć w tym domu na odludziu, żeby odciąć ją od znajomych i przyjaciół, co jest typowo przemocowym zachowaniem. Piękna była, ale oprócz tego była też biedna, co nie robiło z niej wcale takiej dobrej partii. Można by powiedzieć, że pewnie Seamus celowo wybrał sobie ubogą kobietę, żeby była od niego w pełni zależna. Co do porzu...
Ale Irena miała przemocowego męża, i nie zawsze da się to stwierdzić przed ślubem przecież. Co do wyjścia za mąż dla pieniędzy, to taka była wówczas sytuacja kobiet, trudno mieć jej to za złe. Małżeństwo było ich zawodem. Narzeczonego nie odbiła z premedytacją, zdarza się ludziom zwyczajnie zakochać w sobie. A trudów trochę miała, przemocowy mąż, gwałt, tragiczna śmierć kolejnej miłości. Nie pamiętam już na tyle szczegółowo, żeby więcej argumentó...
Protestuję, że nie da się lubić Ireny, bo ja ją lubię :) Poza tym, nie wiem, co złego zrobiła, oprócz tego, że się rozwiodła, i generalnie w tej rodzinie jest widziana jako czarna owca (chociaż co prawda nie doczytałam tej sagi do końca, więc może było coś później, albo nie pamiętam) :)
A spróbuj wybrać te tagi oddzielnie, z listy, która się pojawia, jak wpisujesz w okienko, i dopiero wtedy "szukaj"? Jak nie zadziała, to ja już nie wiem. W Chrome używam, jakby co.
A kliknąłeś potem jeszcze "szukaj"?
Da się, trzeba wpisać w to okienko kolejny tag: https://www.biblionetka.pl/TagSearch.aspx?tags=Norwegia+Boże-Narodzenie Mało intuicyjne to jest.
Jeszcze dorzucę: Awantury na tle powszechnego ciążenia Podbój Londynu Świat należy do mnie i generalnie: Czubaszek Maria
Ostatnio mnie śmieszyły np.: Życie wśród dzikusów Zaplanuj sobie śmierć W tym temacie jest trochę propozycji: Książki radosne! Może byłoby latwiej, gdybyś podał przykłady książek, które ciebie śmieszą :)
Jeszcze jedno mi przyszło do głowy, czytam właśnie, że mieszka za granicą, więc może to kwestia dokumentów? Podobno ludzie emigrujący z Azji robią podobnie, jedna transkrypcja zamiast innej w każdym kraju, ale spekuluję tylko.
Niektórzy autorzy sobie życzą, żeby ich zapisywać w jakiś konkretny sposób, może Glukhovsky chciał mieć jednolitą transkrypcję w łacince?
Dzięki za konkurs i podpowiedzi, i gratulacje dla wszystkich :)
Porozumienie bez przemocy: O języku serca
Dzięki!
Rodzic ma grono wiernych fanów (na Biblionetce też), a jego latorośle się przewijają nieraz przez lektury szkolne :)
Dzięki, muszę to przemyśleć :)
30. nieaktualne, ale 24. nadal chętnie przygarnę :)
To może jakiś trop do 24. i 30.? :)
5., wbrew pozorom, należałoby językowo szukać po przeciwnej stronie globu, niż może się początkowo wydawać. :)
Są też pewne statystyki na poparcie tego, co mówisz - Guardian kiedyś zrobił analizę hejterskich komentarzy, i okazało się, że najwięcej interwencji moderatorskich było potrzebnych pod artykułami feministki (Jessiki Valenti), a w pierwszej dziesiątce było osiem kobiet i dwóch czarnoskórych mężczyzn. Do tego więcej hejtu dostawały kobiety piszące o "męskich" dziedzinach. https://www.theguardian.com/technology/2016/apr/12/the-dark-side...
Ciekawe, że Hen staje w obronie Izabeli. Czytałam "Lalkę" w liceum, i bardzo mi się podobała, ale z perspektywy czasu wydaje mi się, że Izabela była dość seksistowsko pokazana, faktycznie.
Ten opis trochę za dużo zdradza, może lepiej byłoby go ukryć pod paplą?
Może Biblionetka powinna stworzyć własną listę stu najlepszych kryminałów, każdy mógłby wybrać z dziesięć czy dwadzieścia tytułów, a potem można by jakoś to zebrać do kupy?
Ja się trochę dziwię, że jest tam Highsmith, bo jej książki to nie są standardowe kryminały, raczej powieści psychologiczno-obyczajowe z wątkiem kryminalnym. Ale na innej liście widziałam "Imię róży" Eco - technicznie to jest kryminał, ale z drugiej strony i "Hamlet" ma wątek kryminalny... ;)
Hen występuje w dokumencie "8 historii, które nie zmieniły świata" (2010), o polskich Żydach - nie wiedziałam nawet, że to on, aż do napisów końcowych, ale sprawiał bardzo sympatyczne wrażenie, jako człowiek. A dokument polecam :)
Książki nie czytałam, ale film popieram bardzo, naprawdę dobry :)
Z wcześniejszych źródeł, jest jeszcze ta biografia: Maud z Wyspy Księcia Edwarda: Biografia L. M. Montgomery :)
Miejscami się dłuży ta biografia, szczególnie kiedy autorka bardzo szczegółowo rozpisuje się np. na temat zebrań w stowarzyszeniu autorów, kto wygłaszał jaki odczyt, itepe, itede. Redakcja też trochę przysnęła (ta oryginalna), bo autorce zdarza się opisywać te same rzeczy praktycznie w identycznych słowach - co zrozumiałe przy tak długim tekście (musi być trudno zapamiętać, co się już napisało). Poza tym jest całkiem ciekawa, chociaż muszę powied...
W tym wypadku wydaje mi się dość jasne, że autor celowo zaczyna zdania z małej litery, taka stylistyka, wolno mu ;)
Czwartek kończy się w sobotę :)
Cieszę się, że jej się podobało, też będę jeszcze Adichie czytać, w ogóle to jest dobrą obserwatorką i potrafi stawiać trafne diagnozy. :) Co do Zeldy, to zajrzałam do biografii Milford, żeby sprawdzić ten wątek (bo czytałam ją już kilka lat temu, a zapamiętałam to jakoś inaczej). Oczywiście Milford też może się mylić. Na pewno jest dużo mylących informacji na ten temat, bo w Wikipedii Zelda jest też przedstawiona jako interesowna, a w przypis...
Ale to nie było tak - Scott i Zelda zaręczyli się, zanim on jeszcze wydał jakąkolwiek książkę, nie mówiąc o sukcesie literackim. Zaręczyny zostały zerwane, a potem wznowione, ale Scott nie był wtedy sławny. Nie wątpię, że byli w sobie zakochani, ale i przemocowe związki tak się zaczynają. W "Wielkim Gatsbym" też pojawia się zresztą ten motyw zamykania kobiety w domu, i chyba nikogo to szczególnie nie oburza, co mnie smuci :(
Na pewno można na wszystko w bardziej zniuansowany sposób spojrzeć, też na relację Zeldy i Scotta, chociaż dla mnie ta przemoc jest wyraźna (z tego, co czytałam), i trochę mnie frustruje, że w popkulturze dominuje taki bardziej romantyczny obraz ich związku (nawet w polskim podtytule tej biografii, która, nota bene, naprawdę jest dobra, chociaż ja bym się ostrzej niż autorka rozprawiła ze Scottem ;). Dużo wątków poruszasz; Hemingway był chyba ...
Jeśli chodzi o mnie, to możesz z powrotem ją ukryć czy przeformatować, myślałam, że komentarz się nie dodał :)
Oj, muszę zdecydowanie stanąć w obronie Zeldy. Scott był przemocowym mężem, kradł jej twórczość, nie pozwalał jej odejść (kiedy chciała go zostawić, zamknął ją na miesiąc w wynajmowanej przez nich willi), zabraniał jej pisać - chyba, że to on publikował jej opowiadania pod własnym nazwiskiem. Groził, że jeśli zastanie ją przy pisaniu, zniszczy manuskrypty, przez co ona zakładała sobie podwójny zamek w drzwiach. Wykorzystywał całe fragmenty z jej ...
Oczywiście, zgadzam się z tym wszystkim :) Według mnie młodzi używają angielskiego przede wszystkim dlatego, że go znają, tak jak Pasek wtrącający ciągle coś po łacinie. Poza tym to współczesna lingua franca, która ułatwia dostęp do kultury i informacji. Obejrzałam przed chwilą film Rosjanina, który mówi, że zdystansował się do rosyjskiej propagandy właśnie dzięki różnym mediom, które konsumował jeszcze jako czternastolatek po angielsku. Tak w te...
Na Instagramie tej funkcji nie ma, na Facebooku też nie widzę, na Twitterze raz działa, raz nie, więc mogłoby być z tym ciężko.
To akurat zapewne dlatego, że młodzież bierze udział w rozmowach, czyta i ogląda materiały po angielsku w tych serwisach. Nic dziwnego, że chcą się komunikować w języku , który jak największa liczba osób zrozumie.
To wtedy się zmieni ;)
Może ten tytuł to nawiązanie do piosenki Palomy Faith "Only Love Can Hurt Like This", która najwyraźniej była wiralem na TikToku jakiś czas temu.
*schabowy
To ma jeszcze więcej sensu: Brytyjczycy mają fish & chips, Francuzi żabie udka, a Polacy shabowy. A kot rybę czy żabę też może upolować ;P
Ja nie czytałam komiksu (chociaż słyszałam o nim), ale moje wrażenia co do tej metafory ze świniami są bardzo podobne do tego, co cytujesz. Cały ten dobór zwierząt wygląda na zrobiony "z perspektywy" nazistów - koty są dobre, bo pozbywają się myszy, szkodników. Jeśli wziąć pod uwagę, jak dzisiaj ludzkość traktuje świnie - zjada je, a przy tym używa jako synonimu wszystkiego, co najgorsze, to myślę, że całkiem nieźle to odpowiada podejsciu nazistó...
Być może, ale w kontekście tych myszy trochę dwuznacznie by wyszło, hyhy.
To drapieżnik, więc nie mam pewności ;)
Może należałoby powiedzieć, że świnie mają w ogóle niesłusznie złą prasę. Pewnie gdyby Polacy byli myszami albo psami, albo szczurami, albo krowami, albo praktycznie czymkolwiek, to też by się to nie spodobało.
Mogę się tylko podpisać :)
"Sprawę Dantona" też czytałam (za to nie widziałam filmu), i też jest dobra, chociaż ja wolę opowiadania :) W ogóle, to gdybym miała zrobić listę najlepszych polskich pisarzy, byłby tam Gombrowicz, itd., ale na pewno też byłaby Przybyszewska.
Marguerite Duras, Iris Murdoch i Margaret Atwood to jedne z moich bardziej lubianych autorek, ale nie będę rekomendować tego, co już czytałeś :) Chimamanda Ngozi Adichie jest bardzo dobra, kiedy zabierałam się za jej "Fioletowy hibiskus" to myślałam, że to będzie raczej literatura popularna, ale okazała się naprawdę dobrze napisana, a do tego tematyka dość ciężka (przemoc domowa). Lucia Berlin i Clarice Lispector obie piszą świetne opowiad...
Dodawałam jeszcze tutaj okładki, i nie ma ich: Niezwykła historia o żonie zamienionej w lisa Droga ku morzu Wygasłe namiętności Dama z liskiem Drugi raz nie da się wgrać, jak Niedźwiedziowi wyżej.
Dzięki, czyli już powinno działać, czy jeśli ja jakąś dodam, to nadal nie będzie?
Czy one się z czasem wczytają same, czy trzeba to zgłaszać? Ja tak mam np. z okładkami Woolf Virginia, dodane jako EAN-y są, a tam, gdzie wrzucałam obrazki, są iksy.
Jest tu kilka moch ulubionych tytułów i autorek :) Szczególnie Malina mi się rzuciła w oczy, trochę już zapomniana, ale bardzo dobra.
Czy innym się wczytały okładki dodawane ręcznie? Pozostałe już są (oprócz jednej, która ma status zapowiedzi w księgarni, więc może dlatego), a te dodane jako pliki też chyba są zaakceptowane, bo w polu EAN pojawiły się te dziwne zera.
Jestem świeżo po lekturze "Perswazji", i w sumie też właśnie doszłam do wniosku, że Austen była konserwatywna (chociaż nie według logiki powyższego cytatu). Ta jej pochwała posłuszeństwa (starszym członkom i przyjaciołom rodziny) jako wielkiej zalety, nawet jeśli to posłuszeństwo cię unieszczęśliwia, wybrzmiewa dla mnie dość konserwatywnie. Ale była też przy tym (proto)feministką, taki cytat na dowód: "– (...) No więc, panno Elliot – zniżył gł...
Nie ma sprawy ;)
Ja miałam wrażenia podobne do twoich, ale ocena mi się podwyższyła pod koniec, za kilka fragmentów. Co do nawiązań, to nie pamiętam ich za bardzo z tej książki (chyba że liczyć tę rekapitulację seksistowskich poglądów z przeszłości), ale "Czarodziejskiej góry" nie czytałam, więc nie mam kontekstu też.
Strach się wypowiadać, ale "Empuzjon" się poprawia po jakichś trzech czwartych.
Hm, czyli że ja jestem akolitką, bo wypowiedziałam się na temat laktacji u mężczyzn? Ok.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Dodany: 20.10.2023 22:05
Recenzja oficjalna PWN Recenzent: dot59 Trafiłam na tę powieść krótko po premierze „Zielonej granicy” i długo po tym, jak pewna część moich rodakó (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 20.02.2024 14:30
„Dziennik pocieszenia” zaczęłam czytać akurat, będąc dość mocno przybita niemożnością pocieszenia przyjaciółki, w której rodzinie wydarzyło się coś ba (...)
Dodany: 12.02.2024 15:54
Autor: koczowniczka
„Kornik” Layli Martinez okazał się, ku mojemu zdumieniu, rasową powieścią grozy. Jest tu niewyjaśniona zagadka, bo w okolicy doszło do kilku zaginięć (...)
Dodany: 12.02.2024 12:54
Autor: Bloom
Są dwie prawdy, mówi Mackiewicz we wstępie do "Kontry": obiektywna i propagandowa. Obie istnieją równolegle, płyną jakby dwiema nurtami w jednej rzece (...)
Dodany: 10.02.2024 19:14
Autor: Uleczkaa38
Typ recenzji: Oficjalna PWN Recenzent: Urszula Janiszyn Mądra opowieść o życiu to taka, która uczy nas czegoś, a jednocześnie zapewnia wielkie e (...)
Dodany: 30.01.2024 10:49
Autor: fugare
Jazz, stosując duże uproszczenie, zanim jeszcze przybrał formę bluesa, swingu czy ragtime’a i na długo przed pojawieniem się w Nowym Orleanie zespołów (...)