Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Hm! Czy wobec tego do księgarni/antykwariatu/biblioteki należałoby przyjść z zaświadczeniem od psychiatry? Moim zdaniem chore ideologie powinno się wymazywać z pamięci, a z ich epigonami stanowczo, choć wcale nie brutalnie - rozprawiać.
Pozwolę sobie jeszcze bardziej rozszerzyć moją wypowiedź: gdyby nawet jakimś cudem, jakaś organizacja "zdobyła władzę nad światem", to i tak nie wierzę, że aż taką, by zarządzać ABSOLUTNIE WSZYSTKIM. To po prostu niemożliwe i jeśli jest ktoś, kto tak myśli, to... polecałbym dobrego specjalistę. Tak samo z tymi, którzy wierzą w taką możliwość...!
Czytatka się szykuje i to soczysta. Tym razem o Gombrowiczu. "Przemiany" tylko przeglądałem, więc nie mogę ich ocenić, ale te urywki, które przeczytałem, plus "Heroidy" dwukrotnie przeczytane to dla mnie najpiękniejsze fragmenty liteartury starożytnej. Z tym większą ochotą sięgnę wreszcie po całość "Metamorfoz". Mam tłumaczenie Anny Kamieńskiej. Pozdrawiam :) P.S. Chodzi o te bratki z tekstu o masonach? Oczywi...
Ostatni, podany przez Ciebie sposób wydaje mi się najmniej obiektywny. Niemniej problem może być dość poważny, bo oto, jeśli użyć porównania Stefana Kisielewskiego - mamy tutaj dwa brytany walczące pod dywanem (mam na myśli Kościół i masonerię). Kto kogo podgryza, kto kogo zagryza? - nic nie wiadomo. Tak naprawdę mój stosunek do tej sprawy jest całkowicie obojętny, bo dopóki Umberto Eco czy Chirac nie mają wpływu na rozwój stokrotek, bratków czy ...
Hm! Nie bardzo wiem co powiedzieć. We wcześniejszej dyskusji już zaznaczyłem jakie są moje poglądy. Żebyś mógł się zorientować podam Ci link: z okładki Jeśli jednak to Cię nie przekonuje... nie wiem. To tak jakbym miał wyspowiadać się z całego życia :) Na pewno Dekalog jest dla mnie najważniejszym źródłem praw, które staram sie wypełniać, ale w zasadzie chyba - całe nauczanie Kościoła Katolickiego. Nawet te trudne i sporne niekiedy punkty. Myś...
Nie, nie chodziło mi o technikę zapisu, co raczej o środki aranżacyjne, czy nawet realizatorskie, produkcyjne, to wszystko co sprawia, że muzykę poza podziwem dla formy, możemy smakować! :)
A co z filmami na podstawie których powstały książki? Choćby E.T. czy Fitzcaraldo. I czy może być teatr telewizji? Czy miałaby być oceniana zgodność filmu z pierwowzorem czy doskonałość samego filmu? Moje typy: 1. Władca pierścieni (Jackson) 2. Pszczółka Maja 3. Smerfy Pozdrawiam :)
W zasadzie mówienie o "muzyce poważnej" jest już wrzucaniem do jednego worka, ale to chyba nic złego? W każdym razie najbardziej lubię wiedeńczyków, zwłaszcza Mahlera, ale także Straussa i Mozarta. W ich muzyce jest zarazem jakaś lekkość jak i porządek, czyli to co najbardziej lubię. A słuchając choćby pierwszej symfonii Mahlera trochę sie wściekam, że mając tak doskonałe środki wyrazu, takie niemożliwe przed wiekami możliwości aranżacj...
Myślę, że nie w tym jest problem, co raczej w przedstawianiu "wartości" prezentowanych jako "pozytywne". Chyba to jest mój największy zarzut względem tej książki - dlatego napisałem o "apologii samowoli". Zauważ, że McMurphy od samego pocątku, nie znając zwyczajów, trybu życia, ani nawet personelu oddziału, zaczyna od "ustawiania" wszystkich według swojego widzimisię. Nie wchodząc już w szczegóły - od sameg...
Ja, ja lubię! Już wrzuciłem do schowka! A kiedy została wydana ta książka?
Ale bez podania faktów jesteśmy bezradni... :)))
Hm! Przepraszam, że się wtrącam, ale Twój post zadziwił mnie niepomiernie. Skąd czerpiesz wiedzę na temat "walki Chrystusa z Antychrystem"? :-o
Gdzieś w latach sześćdziesiądtych/siedemdziesiątych. Nie pamiętam, bo to była pożyczona książka.
Masz rację! Nie pomyślałem o tym... :-)))
Tekst można znaleźć również tutaj: http://monika.univ.gda.pl/~literat/ateny/index.htm
:) O to chodzi, że on dość wybiórczo potraktował życiorys Przybyszewskiego i okres dziecięctwa i wczesnej młodości został potraktowany po macoszemu. Być może jednak były jakieś względy przemawiające za tym - na przykład opór któregoś z krewnych Stacha, by nie pisać o rzeczach niewygodnych dla niegoi jego rodziny - w końcu mogło tak być i to byłoby prawo takiego człowieka. To takie moje przypuszczenie na które nie mam żadnych dowodów.
Już od dawna szykuję się na Cronina. Co poza tą książką mogłabyś polecić?
Być może masz rację, być może nie. Jednak w biografii chciałbym znaleźć choćby próbę dotarcia do sedna sprawy - tak moim zdaniem wyglądałaby zwyczajna uczciwość względem czytelnika. Helsztyński tego nie zrobił i odbija sie to ujemnie na jego opowieści. To jest moja opinia. Co do feromonów - nie wiem. Pan Samochodzik zakochał się przecież w obrazie Anny Orzelskiej ;) Pozdrawiam :)
Hej, to chociaż uśmiechnij się ;)
Hihihi! Ale nie możesz udowodnić, że ksiądz biskup nie ma racji...? ;)
No to polecam wszystkim BiblioNETkowiczom! DVD w ruch! ;)
Aha! i jeszcze u Vonneguta, chyba w "Slapsticku" było o bliźniakach, ale nie pamiętam czy to właśnie w tej książce...?
Oglądałem ten film! Jest zaje****!!!! :DDD Poza tym oczywiście - "Rene" Chateaubrianda! To oczywiste! Jeśli chodzi o Edypa to z pewnością "Król Edyp" Sofoklesa, także w "Demianie" Hessego są wątki kazirodcze. Wiecej nie pamiętam...
Dziękuję Verdiano! ;) "Piesek przydrożny" jest dla mnie ważną książką, bo zainspirował mnie kiedyś bardzo mocno. Do dziś poszukuję informacji o wyprawie francuskich "awanturników", którzy na Cyterze chcieli założyć "komunę miłości". Miłosz wspomniał o tym w związku z obrazem Antoine'a Watteau'a "Podróż na Cyterę". Pozdrawiam :)
Hm! Obiło mi sie o uszy, że liczba rodzajów inteligencji wzrosła do jedenastu. Wszystkich nie wymienię, bo nawet nie pamiętam, ale kto da wiecej? ;)
Nie zabolała mnie prawda ;) Naprawdę nie widzę w tej książce tych wartości, które w niej dostrzegacie. Dla mnie to są ledwie pół-wartości, albo wręcz anty-wartości (o czym zresztą już mówiłem w poprzedniej dyskusji na temat "Lotu..."). Może zabrzmi to trochę szorstko (z góry przepraszam ;), ale powiem - napisałem na ten temat wszystko co miałem do powiedzenia i obawiam się, że ciągnąc ten wątek musiałbym się nieuchronnie powtarzać. Może...
Wierz mi, że gdybym miał dojście to pierwszy bym leciał. Może jednak znajdzie się wśród BiblioNETkowiczów ktoś, kto zna Mistrza? Albo ma z nim kontakt?
Hm! To może zaprosić Poetę do BiblioNETki na "spotkanie z autorem"? Myślę, że tłumy waliłyby drzwiami i oknami (zwłaszcza tymi ostatnimi ;) P.S. Póki jeszcze żyje!
Koniecznie! Jolu, koniecznie! ;)
Serdeczne dzięki! Czytając to słyszałem ryk wichru, naprawdę! W ten sposób o tajfunie mógł napisać tylko marynarz i za to Conrada podziwiam! Nie wszystkie jego książki "wyszły mu", ale ta nowelka jest chyba jedną z lepszych. Pozdrawiam :)
Nie tylko Ty doszłaś do takiego wniosku ;)
Kiedyś po nią sięgnąłem i dotrwałem mniej więcej do połowy (tak w okolice tekstów o kla[u]czy/kla[u]czu - cholera wie jak to określić?). Kiedyś po niego sięgnę. Myślę jednak, że najważniejszą sprawą w lekturze tej powieści jest wcześniejsza lektura "Odysei". A tak w ogóle, to masz być SOBĄ, żeby ją przeczytać ;) Pozdrawiam :)
Hm! To może w sosunku do jakiejś innej książki, bo szczerze mówiąc "Lotu..." mam już po dziurki od nosa ;))))
No widzisz, a mnie na studiach obniżali za to ocenę ;))) Oczywiście - tam nie było mowy o wartościowaniu, tylko analiza i interpretacja, ale BiblioNETka to przecież nie katedra literatury współczesnej!!!! Pozdrawiam :)
Chapeau bas! ;) Głęgokie ukłony dla Ciebie :DDD
Jeśli wolno się dopisać ;) Nie rozumiem Twojego stwierdzenia: "Dziwi mnie u Bolka właśnie to, że nie umie (a może nie chce) oddzielić własnej niechęci do "Lotu" od obiektywnego spojrzenia na tę książkę". Gdybym chciał pisać OBIEKTYWNIE, musiałbym skupić się na problematyce narracji, czasu powieściowego, świata przedstawionego, fabuły, środków stylistycznych i czego tam jeszcze. Byłoby to niezmiernie nudne zarówno dla czytel...
Owszem, ale sama powiedziałaś o pacjentach, którzy są "czasem" traktowani. Rozpatrywanie problemów zaistniałych w społeczeństwie na zasadzie toto pro pars (i na odwrot - pars pro toto) zbyt często, wedle mojego doświadczenia, kończy się krzywdzącym uogólnieniem. Dlatego rozciąganie głupiego i chamskiego wybryku krakowskich studentów na całe środowisko psychiatrów jest moim zdaniem zbyt daleko idącym uogólnieniem. Tak samo jest z wymową ...
Witaj! Myślę, że ograniczanie problematyki jakiejkolwiek literatury do "braku porozumienia" jest 1. zbyt daleko idącym uproszczeniem, 2. znakiem naszych czasów, w których już prawie po trupach dążymy do porozumienia (vide - ostatnie wydarzenia w naszym Sejmie). Nie w tym rzecz! Ale w tym, że tak delikatny temat - stosunków panujących na oddziale szpitala psychiatrycznego (a w domyśle - w otaczającej nas rzeczywistości) został potraktowa...
Obowiązkowo! "Apokryf rodzinny" Malewskiej, a także "Panowie Leszczyńscy" tejże autorki, "Opowieść o siedmiu mędrcach" - również Malewskiej (choć to jest trochę mniej udane). Także "Patrzę i wspominam" Starowieyskiej-Morstinowej, "Kazimierzówka" Gołubiewa... Nie wiem co jeszcze. Tzreba by było przysiąść i pomyśleć- tyle tego jest! ;)
Zaciekawiło mnie za to "Marzenie". Może napisałbyś o tej książce z kolei? "Tajfun" polecam z czystym sumieniem! :) Pozdrawiam :)
Chylę czoła przed Twoją recenzją. Mam bardzo podobne zdanie o naturalizmie jako nurcie literackim. "Bestii ludzkiej" jednak nie czytałem i teraz chyba nie sięgnę po nią. Jest tyle pięknych książek do przeczytania ;) Pozdrawiam :)
Zgadzam się z Tobą. O źródła energii nie mamy się co martwić, bo technologie alternatywne w stosunku do rafinacji ropy naftowej są w dość zaawansowanym rozwoju. Jednakże zauważ, że technologie stosowane w producji wielu artykułów konsumpcyjnych nadal bazują na tym surowcu. Jednak tym co zahamuje rozwój technologiczny dzisiejszego świata będzie moim zdaniem czynnik kulturowy, a konkretnie, wspomniana przeze mnie anarchizacja masowej kultury, przy ...
Tiaaaa! O tym przełomie słyszałem już jakieś dziesięć lat temu. Znaczącą datą był 2005 rok. kolejna data - 2012 pojawiła się, o dziwo! w... 2005 roku. Domyslam się zatem, że w 2012 znów ktoś autorytarnie stwierdzi, że Majowie przewidywali koniec świata, dajmy na to, na 2030 rok, a wszyscy oczywiście uwierzą bez mrugnięcia okiem. Co do przyszłości - jestem głęboko przekonany o tym, że niedługo nastąpi krach, głównie na podłożu kulturowym. Nie ...
W rzeczy samej - walory regionalne, spotęgowane dodatkowo tym, że opisywane miejsca były miejscami moich zabaw w dzieciństwie. Poza tym - Huelle - i tego nie można mu zarzucić, w mistrzowski sposób, bez denerwującej infantylności (co udało się potem Marczewskiemu nie zatracić) pokazał tu taki świat dzieci jaki sam pamiętam. To niemal ta sama dzielnica, a on mieszkał na przedłużeniu ulicy, na której sam mieszkałem kiedyś. Walory regionalne nie są ...
W rzeczy samej :))) Zachęcam do przeczytania odpowiedzi skierowanej do Marii Dory :) Pozdrawiam :)
Mówiąc o "wnętrzu" siostry Ratched miałem na myśli całkowicie hipotetyczną sytuację (o czym zresztą wspominałem w ramach poprzedniej dyskusji o tej książce), gdy zamiast walki między McMurphym a Wielką Oddziałową mamy głęboką psychologiczną analizę postaw tych dwojga. To była tylko i wyłącznie moja hipoteza. Rozumiesz? - hipoteza. W książce oczywiście nie ma ani słowa o psychice bohaterów (choć zdawałoby się, że temat powinien implikowa...
Od dawna marzę o doktoracie o polskich pisarzach katolickich, a dokładnie o polskich "conradystach". Ale dzięki za propozycję :)
I smakować! ;) Dla mnie muzyka zawsze wiązała się jeszcze z poczuciem smaku. Niekóre dźwięki są słone, niektóre kwaśne, a inne - wodniste, albo takie jak masło. Słuchając muzyki zawsze mam takie odczucia. Szkoda, że nie zrobiłaś tego doktoratu. założę się, że byłby naprawdę ciekawy! :)
;DDD Pozdrawiam Cię serdecznie Czajko!
Hihihi! Teraz to już mnie nie powstrzymasz! Wrzucam "Mistrza.." do schowka. Gdy uporam się z planowanym juz od jakiegoś czasu Parnickim, wezmę się za Bułhakowa ;) "Weisser Dawidek" podoba mi się z zupełnie innych przyczyn niż mogłoby się wydawać, ale o tym sza... ;))) "Szwejka" nie czytałem. To znaczy - w podstawówce pani od historii czytała nam go na lekcjach, ale nikt wtedy nie słuchał tego, bo było tyle ważnyc...
Nie bardzo rozumiem - czy ja narzucam komuś swoje zdanie? Jeśli tak, to przepraszam - nie miałem nigdy takiego zamiaru :))))) Co do siostry Ratched: właśnie o tym pisałem. Ani McMurphy (co można mu wybaczyć, gdyż w gruncie rzeczy nie był zbyt lotnego umysłu człowiekiem), ani tym bardziej Harding NIE WYSZLI NIGDY poza swoje obrażone ego. Tak naprawdę nie wiadomo nic o Wielkiej Oddziałowej, o jej prywatnym życiu, a zwałszcza o życiu wewnętrznym. Ma...
Żeby nie być gołosłownym - przeczytaj Ślub, to zobaczysz jak "perfekcyjnie" pracowała wyobraźnia u autora. Na znanych Ci opowiadaniach.pl jest wielu grafomanów, ale mało który osiągnął poziom "Ślubu".
Z tych dwóch panów wolę trzeciego - Schultza. Przynajmniej miał wyobraźnię. Witkac, a zwłaszcza Gombro tylko silili się na nią, ale to oczywiście moja ocena ;)
Tak. Wymienione przez Ciebie książki uważam za miernoty niewarte czytania. Szkoda na nie czasu! :) Co do "Paragrafu..." - niedawno wypowiadałem się na ten temat. To skrajna apologia tchórzostwa, coś czego w żadnym wypadku nie mogę przyjąć za dobrą monetę :) "Imię róży" to książka przegadana, tak jakby autorowi płacono od strony (zabieg ponoć stosowany przez wielkich pisarzy amerykańskich początku XX wieku). O wiele lepsze jest...
Ups! to szkoda! Może powinienem przeredagować to...? ;))))
Gdybym chciał się dowiadywać "o co tyle hałasu" przy każdej okazji, to życia mi by nie starczyło na "dowiadywanie się" ;) BTW, "Rok 1984" NIE JEST gloryfikacją buntu i samowoli. Zaś "Lot..." - zdecydowanie jest. Przynajmniej w moich oczach. To taka mała różnica ;)
Książka mi się podobała. Bardzo mi się podobała. Film też - ma taki dziwny oniryczny klimat: dzieci bawiące się, ale jakby za jakąś mgłą, przesłoną. Takie odniosłem wrażenie oglądając "Weissera". Tylko Janda moim zdaniem nawaliła, ale to już szczegół. Kiedyś to puszczali w TV, ale to było dawno temu. Szkoda, bo mało jest dobrych filmów w TV.
Prawdę mówiąc - wygląda na nich jak jakaś czarownica (Dagny Przybyszewska), ale w tym raczej pejoratywnym znaczeniu. Możliwe, że swym niesamowitym wyglądem zainteresowałaby mnie, ale nie sądzę, żebym chciał się stać jej kochankiem. Mam nieco inny gust... ;))) Pozdrawiam :) P.S. Trochę głupio sie czuję, gdy ktoś pisze do mnie tak jak do kobiety... Dlatego jednak zostanę przy "Bolku". :D
W rzeczy samej, tego nie można zaprzeczyć - Przybyszewski miał charyzmę, którą przyciągał do siebie ludzi. Nie tylko Boy uległ mu, ale przede wszystkim kompletnie niezrozumiała jest sprawa romansu z Jadwigą Kasprowiczową! To był dopiero magnetyzm! Dla niezbyt przystojnej i niemłodej już córki urzędnika lwowskiego, żony jednego ze swoich najlepszych przyjaciół, porzucił obiekt westchnień połowy ówczesnej Europy - Dagny (swoją drogą, oglądając zdję...
Agis! Najserdeczniejsze gratulacje! Recenzja była naprawdę suuuuuper! :-)) W pełni sobie zasłużyłaś!! Pozdrawiam :)
Taaa! Nie czytałem tego jeszcze, ale już od znawców tematu słyszałem, że to jedna z najsłabszych pozycji Mistrza. Nie ma to jak reklama ;))))
;) W ogóle palenie na stosie nie należy do chlubnych kart w dziejach Kościoła. Zarzut jednak był zupełnie inaczej sformułowany. Jeszcze raz powtórzę - żadne zło nie ma usprawiedliwienia. Także, a może ZWŁASZCZA, zło wyrządzone przez Kościół. Ale jeśli ktoś chce zarzucać Kościołowi grzechy, to niech to robi rzetelnie. Czy to tak trudno? Pozdrawiam :)
Witaj! KAŻDY z nas jest "duchowo obciążony". Nie przejmuj sie tym tak ;-)))) Jeden z moich ulubionych cytatów literackich brzmi: "Bo na tym świecie śmierć wszystko zmiecie/Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie" (A. Malczewski "Maria"). Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć zła, które gryzie Kościół. To jest jedna strona medalu. Druga jest taka - trzeba być ślepym, żeby nie widzieć dobra, które wypełnia Kościół. Nie...
uenifeu: apostoł to także krzewiciel prawd wiary. To ktoś, kto - wedle źródłosłowu greckiego, został posłany. Te dwa znaczenia istniały już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa i dlatego Paweł mógł nazwać Junię "apostołem". Najwyraźniej ta róznica zaznacza się w pisowni: dwunastu Apostołów i Junia apostoł. Pozdrawiam :)
Również witam serdecznie! Widzisz, Twoje zarzuty są mało konkretne. Rzucasz hasłami, które, jak się domyślam ściągnałeś z portalu Racjonalista (albo z podobnego źródła). Zrówno forma ich podania (ogólnikowość, brak wykazanych źródeł), jak i przeinaczanie faktów nie zachęca do dyskusji. Mimo to podejmę ją. 1. z tym jednym się zgadzam bez zastrzeżeń - Kościół Katolicki zmienia się :-) Choć te zmiany następują w zupełnie innych miejscach niż t...
Ale i tak fajnie było. Dziękuję wszystkim za spotkanie :-) Do przyszłego... :-)))))) Pozdrawiam :)
I na to gdzieś spopod stołu, Zaryczał pogłos - niby wołu, Albo jakiego barana: "Och...! Ach! A któż to tak z rana Krzyka mi tu ponad uchem? Człekiem on, czy li też duchem, Czy li jakowąś on marą, Alboli tą wiedźmą starą, Która gdzieś tam w ciemnym lesie, Na kurzej stópce się niesie? Odpowiedz mi tu pojawo, Bo tak mi dziś nietęgawo, Bo łeb mnie dzisiaj rozsadza, I z nóg odeszła mi władza..." Cóż mu odpowiesz człowiecze? ...
Syrenko! Popieram! :-)) Można przecież przeczytać jakąś książkę, zrozumieć jej przesłanie i stwierdzić: "już to przerabiałem/łam, nic nowego, nie dla mnie". Czy to oznacza, że ktoś taki "nie zrozumiał" tej książki, bo "nie zaakceptował" jej? W żadnym wypadku. Jedno z drugim NIE MUSI się wiązać! :)))) Pozdrawiam :)
I jeszcze małe post scriptum. Parę dni temu w internecie znalazłem "rewelację", która dosłownie zwaliła mnie z nóg. Jakiś "gienialny naukowiec" z Hameryki "odkrył", że Jezus chodził po lodzie. Obliczył średnią temperaturę okolic jeziora Genezareth dwa tysiące lat temu i wyszło mu, że jezioro mogło być wtedy zamarznięte. Jakiś przytomny internauta zauważył, że w takim razie uczniowie musieli płynąć lodołamaczem.... ...
Zawsze wyzwala! :-)))) Czasem towarzyszy temu wyzwoleniu ogromny ból i cała masa wyrzeczeń, ale życie w prawdzie to życie w świadomości, to zrozumienie. Piszesz, że "kiedyś" chrześcijanie byli inni niż "teraz". Nie da się ukryć - tamci byli są starsi od nas o jakieś dwa tysiące lat ;) Nie zgodzę się jednak z Twoim twierdzeniem, jakoby religię chrześcijańską "wielokrotnie zmieniano, poprawiano, udoskonalano... tzn. rob...
Jestem za, a nawet przeciw! ;-))))) Mam nadzieję, że tam trafię, bo nigdy tam nie byłem... ;))))
:-DDDDDDDD W rzeczy samej - było na odwrót! Temat był taki - "Udowodnij, że >>przyjaźń to miłość bez skrzydeł<< na podstawie wybranych lektur". Okropne, prawda? Już z samej przekory, przy tak ujętym temacie stanąłbym na głowie, żeby udowodnić coś zupełnie przeciwnego! I postarałbym sie zrobić to tak, żeby polonistce szczęka opadła... ;)))))
Zgadzam się z Tobą aoldo! Od wychowania w domu zależy kultura człowieka. Jeśli rodzice nauczą czytać i jeszcze pomogą w rozumieniu lektur, to dzieci chętnie po nie sięgną w dorosłym życiu. Tak sądzę. W końcu pisarze nie tworzą po to, by książki stały na półkach i ozdabiały regały (ale mi się rymnęło!). Jednak kultura samoograniczająca się do prymitywu, moim zdaniem, jest na najlepszej drodze do upadku. Zachęcajmy więc do czytania! :) Co do fil...
Przepraszam, że się wtrącam ;) Czy istnieją jakieś wyraźne wytyczne, mówiące o tym KTÓRE lektury można wykorzystać w prezentacji? Skoro macie poznać wszystkie lektury polecane przez program, to chyba nie powinno być zadnych przeciwskazań w przypadku, gdy uczeń wyjdzie poza ten program i przedstawi swoje pasje czytelnicze? Naprawdę istnieją takie wytyczne, czy to tylko widzimisię Waszych nauczycieli?
Hm! Może i dziwny, ale na pewno mój własny. ;)) Studia tylko pozwoliły mi pogłębić moje zainteresowania, ale z pewnością ich nie ukierunkowały, bo zaczynając je (studia) byłem już za stary na jakiekolwiek "kierunkowanie" ;-)))) P.S. To Ty pytałaś o "Bogurodzicę"? Toż to jedna z najpiękniejszych pieśni polskich. Za "zwolena", "ziści", "Bożycze" kocham właśnie język polski!!! Nieodwołalnie!!! ;)...
Takie podejście do słowa jako nośnika znaczeń jest bardzo estetyczne w wymowie, ale kompletnie nieprzystające do rzeczywistości. Pomyśl sama: jeśli za każdym słowem znajduje się ściśle określone znaczenie, to dlaczego istnieje tyle synonimów? Myślę, że Mistrz nie przemyślał do końca tej konkretnej kwestii. Swoją rozszerzę zaraz odpowiadając aoldzie.
Oj, to niewybaczalny błąd! ;) Teraz za karę bedziesz musiała przeczytać trzy razy pod rząd "Chrobrego" ;-)))
Hm! A czemu chcesz mnie "zmuszać" do przeczytania tej książki? ;)
"Chrobry" to raczej powieść psychologiczna niż historyczna. Przynajmniej takie mam wrażenie. Owszem, jest tam sporo detali i detalików znanych jedynie mediewistom, ale i tak nie wpływają one specjalnie na odbiór książki. Takie są moje wrażenia. Najwiekszą trudnością są rozmiary - sześć grubych tomów! Nie każdy to lubi... ;) A poza tym - język, archaizowany, ale wcale nie sztuczny! Wręcz przeciwnie - równie żywego języka powieści trudno ...
Witaj Syrenko! Dzięki! Jeśli mogę Ci coś zaproponować - zacznij przygodę z Gołubiewem od tej właśnie książki. Od "Szai Ajzensztoka". Jeśli to Cię przekona, to "Bolesław Chrobry" powinien stać się ucztą ;-) Pozdrawiam :)
Aha! Rozumiem. A swoją drogą - kolejna książka amerykańskiego pisarza, której przesłanie nie trafia do mnie ;) Coś w tym musi być! ;-)))))
W następny weekend? Może w niedzielę? :-)
O! A dlaczego? II wojna światowa była wojną obronną z punktu widzenia aliantów. Gdyby nie rzesze takich Yossarianów dziś kłanialibyśmy się w pas naszym panom Niemcom (jeśli w ogóle jeszcze istnielibyśmy!), a świat byłby jednym wielkim obozem koncentracyjnym (albo gułagiem - w zależności od opcji). Gdyby pacyfizm bohaterów Hellera miał ideologiczne podstawy, to wzbudzałby we mnie z pewnością znacznie mniejszy opór. Tu jednak mamy do czynienia ze z...
Też chciałem i też jeszcze nie przyjęli... :( Ale pośmiać się chociaz można... ;)
Dopiero teraz dopatrzyłem się tej czytatki :( Mam nadzieję, że dokończyłaś tej lektury... Czytałem ją parę lat temu i też miałem trudności z przebrnięciem do końca. to są po prostu różne historie, różne opowieści, dość luźno sklecone w jedną. Zadziwiła mnie jednak dopiero "Apologia" i kazała spojrzeć inaczej na chrześcijaństwo, a w zasadzie na początki chrześcijaństwa. Pasjonująca, ale i trudna lektura. Skłaniająca do myślenia. Polecam ...
Przy okazji: gdzie można znaleźć tę rozprawkę? Szukałem w okolicznych bublotekach, ale znalazłem tylko "Aforyzmy..."... :-(
Ach! Zarumieniłem się ;-) Dziękuję serdecznie! Twoja recenzja Schoppenhauera również zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Do tej pory mojego ziomka postrzegałem jako strasznego ponuraka, teraz wiem, że muszę przeczytać go dokładnie :) Potem sięgnę po Twoją recenzję i spróbuję sił w dyskusji... pozdrawiam :)
No to przede wszystkim Kishon i Barbur! Zwłaszcza ten pierwszy ;)
Dołączam się do słów uznania! Znakomita recenzja! Książka ta również w moim przypadku trafiła do schowka. Moim zdaniem ambiwalencję kultury greckiej widać najlepiej w postaci Plutarcha. Człowieka, który był kapłanem delfickim, który był pośrednikiem między petentami a samą Sybillą (a zatem świadkiem jej"szaleństw"!), a jednocześnie autorem tak wyważonego i racjonalnego dzieła jak "Moralia". Nic chyba lepiej nie ukazuje tej...
Pacyfizm zawsze wzbudzał we mnie podejrzliwość. Nie chodzi tu nawet o kwestię tchórzostwa, raczej przeczucie jakiś niejasnych i - co tu ukrywać: nieczystych, gier politycznych. Jeśli chodzi o "Paragraf" - mój ojciec walczył na wojnie, na innej wojnie dziadek, w powstaniu styczniowym pradziadek, a prapradziadek w listopadowym. Już samo takie jęczenie i zwodzenie, że "straszna krzywda" stała się panu żołnierzowi, bo musi walczyć...
Faktycznie - trochę zaniedbałem czytatnik. Mam nadzieje, że teraz trochę to odrobię... :) Pozdrawiam :)
Również i ja dziękuję :-)
Co za obrzydlistwo!!! Jeśli nie potrafisz panować nad swoimi emocjami, a przynajmniej wyrażać je w sposób kulturalny, to chociaż zamilknij, człowieku! Być może nie czujesz tego, ale to jest portal promujący kulturę, także osobistą, więc odzywki takie jak powyższa są bardzo, ale to bardzo niewskazane. Mam nadzieję, że Redakcja zdejmie Twoją wypowiedź, bo ktoś mógłby nabawić się od tego niestrawności...
Nie wierzę w "przeznaczenie", nie wierzę w "przypadek". Wierzę w Boga, który nas stworzył, wierzę, że nasze życie, a raczej wydarzenia rozgrywajace się w jego obrębie, jest ciągłym napięciem między Jego wolą a naszą. Tak to widzę :-)))
Do tramwaju w godzinach szczytu wsiada totalnie napruty gość, łapie się rurki i zaczyna się kiwać. Naprzeciw jego stoi kobiecina - w jednej ręce siatka z kartoflami, w drugiej z marchewką; patrzy z obrzydzeniem na niego i woła: - Proszę pana, ale pan jest pijany i brudny! Niech pan natychmiast wysiada stąd! - A pani jest brzydka... - Ale proszę pana! Jak pan może wejść w takim stanie do między ludzi?! Proszę wysiąść...! - A pani jest brzydka....
Jeśli już, to przeciwnikiem ;) A nawet nie tyle przeciwnikiem, co odbiorcą wysoce nieprzychylnym... ;)))) No dobra - po prostu Holden to dla mnie taki mydłek. Łazi ciągle i przechwala się tą swoją bejsbolówką przekręconą na bakier (co według niego ma być oznaką nieomal geniuszu), ale tak naprawdę to taki buntownik bez powodu. Prawie taki jak McMurphy. Oględnie mówiąc - bufon. Ktoś taki może liczyć na moją empatię, ale na pewno nie na sympatię, a ...
Ojej, dawno tego nie czytałem, ale dla mnie o wiele bardziej nieprzyjemny był Moryc Welt... De gustibus non disputandum est... ;)))))
A dlaczego Borowiecki Ci się nie podobał? Dla mnie był dość sympatycznym człowiekiem, choć pod koniec jakby zgłupiał.
Zapomniałem jeszcze o Yossarianie, ale myślę, że gdybym poszukał to pewnie jeszcze sporo postaci by się znalazło... ;)))
Nie mogę powiedzieć, żeby którykolwiek bohater był "znienawidzony". Raczej nieprzyjemny - to byłoby lepsze słowo. Dla mnie to z pewnością będzie: pani Róża z "Cudzoziemki", niemal wszyscy bohaterowie Sienkiewicza, Randle Patrick McMurphy ;), Holden z "Buszującego w zbożu", może jeszcze trochę Wokulski...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)