Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
"Jak pisał Jarosław Iwaszkiewicz, „Instynkt artysty i widzenie prawdy życia stwarza z postaci Anny jedną z najpiękniejszych postaci w literaturze światowej. Jednocześnie wiedza życia daje Tołstojowi możność oczyszczenia Anny z wszelkiego cienia winy i przerzucenia oskarżenia na rzeczywistego winowajcę, na ustrój społeczny, w którego ramach szczera, namiętna natura Anny nie może się pomieścić”[3]. Czy aby na pewno? Moim zdaniem jest to ocena bardz...
> prezentuje całkiem przyzwoity standard, wyprzedzając o kilka długości makabryczne historie tworzone przez autorów współczesnych powieści kryminalnych, po których czytelnik długo nie może otrząsnąć się z niesmaku... Otóż to, otóż to. Wróciłam do nieczytanej od lat Agathy, aby się przekonać, czy to, że czepiam się ogromnej większości przeczytanych współczesnych kryminałów, a z sentymentem wspominam jej twórczość, oznacza, że ze mną coś ni...
A ja się wyłamię. Nawet po przeczytaniu powieści przyszła mi do głowy refleksja, że ostatnio wystarczy, aby rzecz była napisana przez pisarza pochodzącego z Półwyspu Skandynawskiego, aby uznano ją za bardzo dobrą. Nie dostrzegam głębi psychologicznej w tej powieści, sylwetki bohaterów są sztampowe, zakończenie przewidywalne, nagromadzenie nieszczęść w życiu czworga z pięciorga głównych bohaterów nieprawdopodobne. Zupełnie nie mam ochoty na nast...
Dla mnie te opowiadania są o ironii życia, losu. Bolą. No i jeszcze to, że każde zaczyna się od jakiejś zwykłej, codziennej sytuacji, a z każdym zdaniem podążamy w głąb Opowieści. Daję pięć.
O. I mnie lżej będąc w towarzystwie :) Pomyśleć, że polecono mi tę powieść jako remedium na chandrę. Oczekiwałam czegoś podobnego do "Mgieł Avalonu" (minus czynnik fantastyczny) - siła kobiecości, te sprawy. Niestety, rzecz mnie jeszcze dobiła ;)
Moim zdaniem, to harlequin, no niestety, tyle że z akcją osadzoną w średniowiecznej Norwegii. Nudny, przewidywalny i ckliwy, jak to harlequin. Może trochę długi. Ale: jest i miłość od pierwszego wejrzenia, i namaszczone opisy scen łóżkowych, bohaterowie są piękni jak w "Modzie na sukces" i taaacy jednowymiarowi. Nie mogę pojąć, czym ta książka (lub autorka) zasłużyła na pozytywne recenzje. Nie jest to może gniot stulecia, raczej dość sprawnie nap...
Cieszę się, że choć trochę nie jestem sama. Ja się poddaję - na stronie 177. Moim zdaniem to jest wielkie nic w złotym papierku, totalny przerost formy nad treścią. Nie jestem zupełnie ciekawa zagadki śmierci Świra, kompletnie nie przemawia do mnie to, że spora grupa ludzi nie może się podnieść po śmierci jednego ze studenckiej paczki. Zwykle bywa tak, że ludzie po pierwsze, trochę zapominają (naturalna samoobrona organizmu), po drugie, przechodz...
Zgadzam się, liczyłam na więcej. Literatura rozrywkowa, tak, i to na poziomie przeciętnym. Nie zachwyca ani kunszt, ani intryga. Moją frustrację wzmaga fakt, że książkę, na którą wydałam 30 zł, skonsumowałam w jeden wieczór ;)
Podpisuję się pod wszystkim, co napisałaś :)
Ja także :)
Eee... przepraszam, ale czy przypadkiem nie zawiedliście się _srogo po przeczytaniu "Żmii"? Sromotną to można ponieść klęskę, co się chyba przydarzyło autorowi recenzowanego dzieła :-)
Dzięki Bogu, już się przestraszyłam, że film ;-)
Niech ktoś odpowie, proszę :-) Bo umrę z ciekawości...
Nie wiem, ale typuję, że jak tylko go ujrzała ;-)
Namówiłaś mnie :)
Szkoda, że ja tego nie zrobiłam :(( Najgorzej wydane 8 zł w tym miesiącu, co ja mówię, w tym roku. Już dawno nie widziałam tylu zadrukowanych stron z tak minimalną treścią. A najbardziej zniesmaczył mnie wywiad z Chmielewską, przeprowadzony przez jej bodajże plenipotenta czy agenta z pozycji klęczącej. Miało to być dowcipne, a było płaskie, trywialne i żenujące.
Brienne, Brienne i jeszcze raz Brienne :-)
Ale w "M jak magia" też jest Październik! Zgadzam się, że doskonały.
I wznosimy się na wyższy poziom świadomości, bo lubimy i kibicujemy postaciom reprezentującym przeciwne strony konfliktu (na razie mój hit - Tyrion Lannister, a bliskie mojemu sercu postacie to także Arya Stark, Jon, a nawet biedna Sansa) ;-) Czytam i bardzo mi się podoba.
Wiesz, mojej siostrze na przykład też się bardzo podobało, po ocenach biblionetkowych widzę, że wielu użytkownikom również, więc jestem w mojej opinii dość odosobniona ;-) Co do "Pana Lodowego Ogrodu" to miałam oczywiście na myśli te dwa tomy, które dane mi było poznać. Jest, owszem, możliwe, że ostatni może mniej zachwycać. Więc mimo mojego malkontencenia życzę przyjemnej lektury :-) Ja sobie teraz ostrzę ząbki na "Starcie król...
Dlaczego wtórne - to oczywiście tylko moje zdanie, ale mam już po prostu dość osiłków z magicznymi gadżetami, rozwalającymi nimi co się da. Tu rzecz dzieje się akurat w świecie Pomiędzy, lecz to tylko kwestia dekoracji. Sam pomysł umiejscowienia akcji przypomina mi "Nigdziebądź" Gaimana. Marlowowska poza bohatera też już mi się "przeczytała". Przeszkadzał mizoginizm. Były, nie powiem, niezłe momenty (podróż pociągiem, upiorna ...
Czytam "Rubinowe czółenka" Harris i o ile książka podoba mi się bardzo, o tyle zupełnie nie podoba metamorfoza Vianne (przynajmniej do sto którejś tam strony).
O, a mi się to jakieś wymęczone wydawało i w dodatku w każdym calu wtórne?
1. czarna suknia Anny Kareniny, którą miała na balu, na którym rozkochała w sobie Wrońskiego, 2. biała sukienka w zielone drobne kwiatki, w której poznajemy Scarlett O'Hara 3. wszystkie Vianne Rocher z "Czekolady", 4. wszystkie z paryskiego okresu Klaudyny, 5. czarny płaszcz Małgorzaty z "Mistrza i Małgorzaty" - ten, w którym opuściła mieszkanko przy Sadowej 6. a czasami miałabym ochotę na styl wiedźmy.com ;-) (jeżyk, boj...
> No Country for Old Men > Nuda. W dodatku nuda obrzydliwa i bezsensowna.
Znam tylko cykl o kuzynkach Kruszewskich, ale podpisuję się pod sformułowanymi przez Ciebie zarzutami - dodam swoje: małe prawdopodobieństwo psychologiczne, jednowymiarowość postaci, przekazywanie poprzez powieść własnych poglądów politycznych; co prawda, ten grzech popełnia również Sapkowski w trylogii husyckiej, ale po pierwsze, nieco subtelniej, po drugie - w moim przypadku wystąpiła tu zgodność poglądów, więc traktuję łagodniej ;-)
Bo ja wiem? Dla mnie już chociażby wątek rusznica w "Zbrojnych" jest bardzo poważny i ocierający się o patos... czy Babci W. definicja zła (zaczyna się tam, gdzie drugiego człowieka traktuje się jak rzecz). Ale moim zdaniem to ważne tematy i dlatego nie przeszkadza mi to, właściwie wręcz przeciwnie. Mnie Pratchett prawie zawsze przekonuje, swoim humorem i swoją powagą. Myślę, że tak czysto śmieszne są tylko jego pierwsze powieści, te z...
Ta książka to bukiet plastikowych kwiatów w kryształowym wazonie. W "pięknych" i długich słowach w gruncie rzeczy o niczym. Scena erotyczna na fortepianie niesmaczna.
Hmm, właśnie kończę "Tego lata, w Zawrociu" i nie, ja nie wolę. Nudne, przewidywalne, egzaltowane (z dziesięć wykrzykników na stronie). Do tego bardzo manieryczne opisy scen erotycznych. O prawdopodobieństwie wydarzeń nie ma nawet co wspominać. Trója i tyle.
No tak, ale jakby wszystkie książki były o ludziach czytających książki... ;-) Jeżeli chodzi o odnalezienie się w środowisku wiejskim, nie wydaje mi się to takie nieprawdopodobne - wiele osób latami robi niekoniecznie to, co sobie wymarzyło i lubi, z konieczności albo nawet wyboru, który w danym momencie wydał się racjonalny. Wiele osób przecież w rzeczywistości decyduje się na taką zmianę i kilka spotkałam podczas wakacji w zeszłym roku w Bies...
>Taką zresztą "amerykanizację" ( moim oczywiście zdaniem) widać w miłosnych podbojach bohaterki. Daleko mi do >pruderii, ale ten wątek w polskim wydaniu i to na wsi jest baaardzo mało realistyczny :) Co prawda, to prawda :-)
Możliwe, że masz rację, jesteś na świeżo. Ja takiego wrażenia nie przypominam sobie i w ogóle ta pozycja nie wzbudziła we mnie większych emocji.
No pewnie, mnie też się "Rok w Prowansji" bardziej podobał. Co nie zmienia faktu, że literacko ani jedno, ani drugie nie powala poziomem.
No pewnie, że nie arcydzieło, po prostu jedno z wielu czytadełek. Mnie również nie zachwyciło, po prostu przeżułam (jak hamburgera). Myślę, że jednak trochę tendencyjnie wybrałaś cytaty, mające świadczyć o wulgarnej narracji (ja nie odniosłam takiego wrażenia ogólnego). Zdaje mi się, że pierwszy to wypowiedź potomka, a Bóg świadkiem, że dzieci potrafią ciekawie wyrażać swe emocje, gdy rodzice nie słyszą ;-) Z kolei krasnoludki szczające do mleka...
Widziałam wczoraj i też bardzo mi się podobał :-)
Mam wydanie z 1999 r. Prószyńskiego i S-ki, tłumacze ci sami, takoż brak informacji o poprzednich wydaniach. Podobnie w wydaniu PIW z 1972 r. (rozlatującym się, dlatego nabyłam nowe). To było szóste, ale też brak odniesień do poprzednich. Za to jakże piękne zdanie: "tłumaczenie przejrzane i poprawione". Ach, nostalgia mnie ogarnia. Hmm, muszę przyznać, że ja nie zanotowałam różnic stylu między poszczególnymi tomami. "Lato jednego...
Nie tak jak mój. Przeczytałam jedną, słownie jedną książkę. Uwaga, tadam!: - "Zły" L. Tyrmand - ocena: postawiłam 4, ale po dalszych przemyśleniach dzisiaj w kolejce w banku zaraz zmienię na 3. Może nawet recenzję skrobnę. A przyczyna tego ubóstwa czytelniczego jest taka, iż postanowiłam być czytelnikiem porządnym i zdyscyplinowanym, i czytać tylko jedną książkę naraz, no i uparłam się na nią. A że szła jak po grudzie... Czego to nie ...
Odniosłam podobne wrażenie. Ponadto nie podobał mi się prymitywny, knajacki sposób prowadzenia rozmowy przez tę panią. Co to miało znaczyć? Że bezkompromisowa, ostra, nie żadna twórczyni cukierkowych powiastek?
Blouse - jak dla mnie, mogłoby tak zostać, bez spolszczania :) Albo Bluzka - bardziej odpowiadałoby charakterowi postaci (w końcu porucznik jest najmniej męską postacią w oddziale).
Z Marii to bym jeszcze dodała Maryśkę z "Bożej podszewki". I ta jest mi najbliższa - póki co.
Tak jak ja rusyfikacji ;-) Czego obecnie gorzko żałuję.
Ja również dziękuję za rozmowę :-)
To nawet do "ich verstehe nicht" nie doszliście? Ech, nauka języków w polskiej szkole. Matko, to ten człowiek wyświadczający grzeczność nawet po słownik nie sięgnął? Bo już w pierwszym rozdziale pomylone są dwa rzeczowniki: die Liebe (miłość) i das Leben (życie). A dalej: niewłaściwe rodzajniki, odmiana w rodzaju "ty chcieliście".
Trochę mnie głowa boli, ale postaram się z grubsza napisać mniej więcej, co jeszcze myślę ;-) Po pierwsze, muszę sobie przypomnieć "Panią Bovary", czytałam tak dawno, że nawet nie mogę ocenić w tej chwili. Chcę napisać, że raczej nie oceniam postaci pod kątem "postąpił słusznie/niesłusznie", "jest pozytywnym/negatywnym bohaterem". W odniesieniu do naprawdę dobrej literatury nie jest możliwe formułowanie takich stwi...
Tak! Na życzenie wypiszę.
Ja również pozdrawiam :-) Ale przecież sama napisałaś, że Karenin był wyrachowanym egoistą. Ja stwierdziłam, że nie większym niż większość. Z tego punktu widzenia, Anna również była wyrachowaną egoistką (a nawet bardziej), bo poszła za popędami i grzesznym uczuciem nie bacząc na świętość domowego ogniska, sytuację syna, względy przyzwoitości, przysięgę małżeńską, honor, etc., etc. Co do naturalności lub nie starań Karenina o zapobieżenie skanda...
Wydaje mi się, że nieco trywializujesz postać Karenina. On nie był ani jakimś wyjątkowym egoistą, ani w ogóle złym człowiekiem. Był przeciętny, trochę nudny, wyznawał zasady obowiązujące w jego sferze towarzyskiej i społecznej. Można wręcz powiedzieć, że wykazał sporo dobrej woli i determinacji w ratowaniu małżeństwa (mniejsza o powody, jednym z nich była obawa przed skandalem, ale to w końcu naturalne). Jedyną jego winą było to, że żona pokochał...
U mnie tak: Chuda (Fathallah Judith) - 4 - całkiem sprawnie napisana historia przejmująca swą autentycznością Gorzkie słodkie pocałunki - 5 - lubię świat w powieściach K. Siesickiej Piekło jest we mnie (Słomczyński Maciej - 4 Telefrenia (Redliński Edward) - 5 - bardzo trafne i ironiczne, poza tym lubię rzewność, która zwykle gdzieś tam na marginesie się u Redlińskiego przewija Wiedźma.com.pl (Białołęcka Ewa) - 4 - pomysłowe, energetyczne,...
Wydaje mi się, że powinnaś przeczytać poprzednie tomy, "Letni deszcz" to kontynuacja wątków z nich.
Tak jest, chociaż świat sztuki niech ocaleje przed wszechobecnymi próbami regulacji. Nie wszystko musi być zaraz nieprzeciętne (chociaż dzieła grafomańskie mają właśnie dużą szansę). Jako przyczynek do dyskusji zacytuję: "Czy w przyszłości będzie tak samo? Czy dawna tandeta zawsze musi trafiać do muzeów? Czy w roku 2000 nad kominkami możnych zawisną rzędy naszych talerzy z deseniem w wierzby płaczące? A białe filiżanki ze złotą obwódką i pi...
O - mam straszną ochotę na opowiadanie "Koniec świata". Idę szukać mego obszarpanego tomiku.
A ja dopiero teraz czytam Siesicką - gdy moja córka zaraz z niej wyrośnie :-)
> (Panie Gaiman, stajesz się Pan powoli jednym z moich ulubieńców ;) ) :-) A "Amerykańskich bogów" czytałaś? Cudo, cudo. Mnie "Gwiezdny pył" bardzo się podobał, ale potem jest coraz lepiej. Ja teraz czytam "Złego". Gęsta powieść.
> Np. w B-netce zawsze wystawiam czytadłom, nieważne jak bardzo mi się podobającym najwyżej ocenę 4 (takie > mam założenie, mam nadzieję, że rzeczywistość przystaje do niego ;-)) Ja też mam takie założenie - ciąg dalszy również się zgadza :-) Nie czytam specjalistycznej prasy filmowej - to była GW (chociaż tu nie powinnam się dziwić, jak wspomnę ich recenzję "Ogniem i mieczem") i "Polityka". "Polityka"! ...
O! Właśnie również miałam trochę skojarzenie z Chmielewską z najlepszych czasów. Właśnie jestem po weekendzie z wiedźmą.com.pl, podczas którego, nie da się ukryć, zawaliłam parę spraw ;-) Daję duże plusy za dowcip, wartką akcję, postać wiejskiego lekarza i spirytyzm inaczej. Daję mały minus za zakończenie (jakiż to może być happy end dla feministki, no jaki - oczywiście złapanie faceta!) oraz bardzo duży minus za to, że w książce opowiadającej o ...
> To jest raczej takie filmowe "czytadło" - "filmadło" No to ja protestuję przeciwko opatrywaniu w prasie pięcioma gwiazdkami entuzjastycznych recenzji "filmidła" :-)
> Mnie najbardziej przypadł do gustu "Valmont" Formana, choć nie jest idealnie wierną adaptacją de Laclosa. Ale jest piękny, malarski,niespieszny i dowcipny.
Pomyślałam, że Juno to taka zwyrodniała Pippi Langstrumpf, i chociaż z Pippi też nie chciałabym mieć w rzeczywistości do czynienia (każdy woli grzeczne dzieci ;-), to uwielbiam ją, natomiast z osobami podobnymi do Juno nie chcę mieć do czynienia ani w życiu, ani w kinie. Wyrośnięte dziecko, które wie lepiej.
:-) Ale wydaje mi się, że film miał pokazać, że wszystko dobrze się skończyło. Jeśli natomiast odniesiemy sytuację z tej bajki do realiów, może się okazać, że niekoniecznie. Teraz sobie myślę, że w pewnej mierze na mój odbiór filmu mogła też wpłynąć irytacja wulgarnością głównej bohaterki.
> Nie mówisz przecież o rodzicach biologicznych, że ich miłość zostanie potwierdzona dopiero po upływie > jakiegoś czasu. Nie mówię, ale czy to nie jest prawdą?
O tym, że Vanessa rzeczywiście to dziecko pokochała można by powiedzieć dopiero po upływie jakiegoś czasu.
Nie przeszkadzało mu to wszystko, dopóki konkurent nie pojawił się na horyzoncie. Moim zdaniem, to jest wprost powiedziane - Markowi odpowiadała rola synusia mamusi.
Właśnie. A gdzie dziecko będzie mogło trzymać swoje rzeczy? I czy będą to rzeczy, które dziecko rzeczywiście pragnie mieć? A może ono dostanie tylko rzeczy? Może jego rolą będzie być ładną i dobrze ułożoną lalką Ken (ten perfekcjonizm Vanessy)?
Nie wydaje mi się, żeby ojciec Juno starał się być jej szczególnie bliski. Raczej jest to klasyczna rodzina, gdzie rodzice niewiele wiedzą o dzieciach (rozmowa Juno z siostrą przed ogłoszeniem wielkiej nowiny). Co nie jest swoją drogą niczym wyjątkowym, rzadko wiemy wszystko o swoich bliskich. Reakcję rodziców na wieść o ciąży interpretuję jako potwierdzenie tego - pewnie, że może być gorzej, tzn. rodzice nieinteresujący się życiem dziecka w taki...
> Któraś recenzja mówiła o Juno jako o ambitnym filmie? Nie, ale wobec takiej recenzji byłabym nieufna ;-) Co innego, gdyby napisali, że jest filmem wybitnym. Nie pamiętam, czy tak było. Dla mnie w każdym razie pozytywna recenzja plus ocena na 5 oznacza, że film warto obejrzeć. Minuty spędzone na Juno uważam za stracone. > Niestety, z filmami jak z książkami, niekoniecznie się nam podoba to, co innym. ;-) No, tak ;-) Dla mnie niedo...
Zainspirowana postem Librarianki zaczęłam "Piekło jest we mnie" Alexa, a do poduszki - drugie podejście do "Miasta śniących książek".
> staranniej dobieraj sobie filmy Taki mam właśnie zamiar, choć żadna z przeczytanych recenzji nie przygotowała mnie na to, co zobaczyłam, niestety. Czy słuszna teza, nowatorskie podejście do tematu ma usprawiedliwiać uproszczenia, brak subtelności? Świetne filmy po prostu są świetne, poza kategoriami. Mnie "Amelia" od początku się bardzo podobała jako piękna, malarska baśń.
Owszem, to jest najważniejsze, ale niewystarczające - mając istotne problemy ze sobą, zdarza się, że nawet kochając kogoś można zamienić jego i swoje życie w piekło. Właśnie takich uproszczeń nie lubię w filmach - osoba dopieszczająca wszystkie napotkane dzieci (scena w centrum handlowym) na pewno będzie to dziecko kochać, a miłość załatwi wszystko. Motyw niedoszłego adopcyjnego ojca rzeczywiście jest akurat mocną stroną tego filmu (jedną z nie...
Juno. Właśnie był ostatnią kroplą goryczy - postanowiłam, że przestaję chodzić na amerykańskie filmy, choćby miały po siedem oscarów i milion pozytywnych recenzji (przedostatnią był "To nie jest kraj dla starych ludzi"). Chociaż przesłanie pt. "nastoletnia ciąża to jeszcze nie najgorszy kataklizm" jest generalnie w porządku, to jednak: - jak zwykle w produkcjach USA to przesłanie bije po oczach z siłą wodospadu, - gra aktor...
O matko, jeszcze chyba śpię, właśnie zauważyłam, że trochę nie na temat się rozpisałam - przepraszam. Z polskich kryminałów najbardziej lubię Bożkowskiego (cudna para milicjantów na tropie) i Alexa, Chmielewska trochę mi z biegiem lat spowszedniała. Jako przyzwoite wspominam książki Klary S. Meraldy, ale żebym padła z zachwytu, to nie.
Nie lubię kryminałów (tak jak filmów) z dużą ilością czerwonej farby - przykładowo, zupełnie nie przypadły mi do gustu "Wiszące ogrody" Rankina i nie mam ochoty na więcej, chociaż to chyba lubiany autor. Z kolei u Chandlera jakoś mi to nie przeszkadza - dawno nie czytałam, ale wydaje mi się, że brak tam naturalistycznych opisów walk i uszkodzeń, na a poza tym ten czarny romantyk Marlowe, mmm. A Krajewski mi się podobał (kolejna niekon...
Na pewno poszukam :-) Na razie rozglądam się za "Opowieściami z Ziemiomorza", których na rynku pierwotnym póki co brak, a na allegro drogie. Po święcie idę na rekonesans do biblioteki.
Najdalszy brzeg (Le Guin Ursula Kroeber) * [Ocena: 5 zmień] Naznaczeni błękitem cz. 1 (Białołęcka Ewa) * [Ocena: 4 zmień] Pejzaż sentymentalny (Siesicka Krystyna) * [Ocena: 5 zmień] Pięć ćwiartek pomarańczy (Harris Joanne) * [Ocena: 4 zmień] Przyjaciele (Madera Marta) * [Ocena: 3 zmień] Tehanu (Le Guin Ursula Kroeber) * [Ocena: 6 zmień] Zapałka na zakręcie (Siesicka Krystyna) * [Ocena: 3 zmień] 1. Jestem szczęśliwa, że dalej poznawałam p...
Moim skromnym zdaniem, nie :-)
Pięcioksiąg wiedźmiński Sapkowskiego. Kiedyś w ogóle nie byłam dobrego zdania o literaturze fantasy (oprócz Tolkiena, którego powieści wcześniej czytałam) a to przez mojej siostry nortony i sagi o ludziach lodu. Dopiero po przeczytaniu artykułu w "Polityce" z okazji przyznania Paszportu, postanowiłam spróbować - i było nawet lepiej, niż artykuł pozwalał przypuszczać.
Dokładam jeszcze "Przyjaciół" Marty Madery. Naprawdę, nie byłam nastawiona na arcydzieło, wiedziałam, że to tzw. lekka literatura. Co mnie uderzyło przede wszystkim, to kompletny brak oryginalności - pani Madera pisze na zmianę to Sową, to Grocholą, momentami dodatkowo popadając w rozmazaną czułostkowość. Powieść kończy się happy endem w postaci kilku ciąż. Bardzo schematyczne bohaterki - jak we większości tzw. "polskich bridget jo...
Niedużo tego Vimesa w "Regimencie"... Co nie znaczy, że nie jest to świetna książka ;-)
A więc może będzie lepiej :-) Nabyłam zachęcona pozytywnymi komentarzami i ocenami, ale póki co, po 20 stronach jestem zniechęcona. Od razu właśnie zauważyłam pokrewieństwo z powieściami Sowy i, co gorsza, Grocholi. Styl wydaje mi się bez wdzięku, krótkie zdanka, chyba żeby się czytelnik nie zmęczył. Ale dam jeszcze szansę i się odezwę.
>Jeśli chodzi o kobiece fantasy - do końca się nie zgodzę, bo choć twój opis do Brzezińskiej rzeczywiście > dobrze pasuje, to znam też powieści pisane przez mężczyzn, które można podobnie podsumować - vide Martin > czy Kay. Jak również słabe, albo po prostu nieskomplikowane i lekkie fantastyczne czytadła, których > autorkami są panie, na przykład Szolc czy McCaffrey:) Nie znam :-) Miałam na myśli Brzezińską, Zimmer-Bradley, ...
A co Białołęckiej możecie polecić na początek komuś, kto nie czytał? Brzezińską ja też lubię - bardzo, bardzo. Po lekturze jej powieści doszłam do wniosku, że fantasy pisane przez kobiety jest bardziej głębokie, mroczne, światy i postacie bardziej skomplikowane. Ale mogę się mylić, bo aż tak wiele fantastyki nie czytałam.
A na temat - właśnie skończyłam "Najdalszy brzeg" Le Guin (mój zachwyt nie słabnie) i nie wiem, co dalej ;-) Więc dzisiaj dla odprężenia przypomnę sobie "Woalki" Siesickiej (lubię jej powieści, na kartach których spacerują tabuny kotów, a po łóżkach przewracają się egzemplarze "Polityki" - swojski świat), a jutro powinna przyjść paczka i albo pociągnę "Ziemiomorze", albo zrobię sobie przerwę na "Przyja...
Z cyklu o kuzynkach Kruszewskich drugi i trzeci tom są beznadziejne, a pierwszy może być interesujący dla gimnazjalisty tak mniej więcej. To znaczy, to nie jest zarzut do pierwszego tomu - może pomóc obudzić w młodej osobie zainteresowanie historią i dawnymi obyczajami, jest tam też trochę moralizatorstwa (ale średnio natrętnego) na temat solidności, punktualności, dążenia do wiedzy, nie marnotrawienia czasu... Pozostałe dwie to już czysta traged...
"Szkarłatny płatek i biały" M. Faber
O, tak. Tytuł "Śnieg" zdaje się? To ja jeszcze zaproponuję Pratchetta "Wyprawę czarownic".
Tylko dla porządku - przypomniało mi się, że były jeszcze "Pomniejsze bóstwa" - powtórka, nadal 5.
"Wychowanie dziewcząt w Czechach" M. Viewegh - 4 "Dobry omen" T. Pratchett, N. Gaiman - 4 (ale tylko z sentymentu dla obu autorów - powinno być 3+) "Czarnoksiężnik z Archipelagu" U. Le Guin - 5 "Grobowce Atuanu" U. Le Guin - 5 "Moja rodzina i inne zwierzęta" G. Durrell - 5 "Night watch" T. Pratchett (powtórka) - 5
Dzięki tej recenzji nagle przestałam mieć kłopot, czym dopełnić dzisiejsze zakupy książkowe :-)
Przychodzą mi do głowy jeszcze: "Warstwy wszechświata" T. Pratchetta "Pan Lodowego Ogrodu" J. Grzędowicza A z filmów może nasza poczciwa "Seksmisja"?
Z tych, które ostatnio do mnie trafiły, najbardziej podobała mi się okładka "Dam z Grace Adieu i innych opowieści" Suzanny Clarke (Wydawnictwo Literackie). Podobają mi się także okładki powieści Gaimana, wydawanych przez Maga.
O matko, "Nigdy w życiu" jako ilustracja współczesnego feminizmu? Wydaje mi się, że to błąd. Proponuję rozważyć coś Eriki Jong ("Strach przed lataniem", "Jak ocalić swoje życie"), Maragaret Atwood ("Kobieta do zjedzenia") lub Manueli Gretkowskiej.
Myślę, że w "Chłopach" Reymonta znajdziesz sporo materiału, i idąc za ciosem - w "Raz do roku w Skiroławkach".
ciemność
Nie tylko wytrwałam do końca, ale jeszcze bardzo mi się Twoja wypowiedź podoba :-)
Bo smoki przypominają koty... charakterologicznie, oczywista. I z oczu. I też się z wdziękiem wylegują.
Pierwszą możesz sobie kupić z kolekcji "Polityki" - wyszła w ubiegłym tygodniu i na pewno jest jeszcze dostępna w empikach. Ja kupiłam i już przeczytałam. Bardzo mi się podobała - ma rytm pieśni, bohaterskiej sagi, jakąś tęsknotę... Będę szukać następnych części w bibliotece.
Nie, nie zgadzam się. Co prawda, minęło trochę czasu odkąd przeczytałam książkę (najpierw) i obejrzałam film, ale dość dobrze pamiętam wrażenia. Film jest porządnie zrobiony i nie taki głupi (wiele wnoszą Michelle Pfeifer i Robert de Niro), ale w stosunku do powieści i historia, i (no, dobrze, użyję tego wyświechtanego słowa) morał nieznośnie spłycony. Nie podobało mi się to, że imiona bohaterów zostały zmienione i do tej pory nie pojmuję, w jaki...
Hmm, do tezy pasowałyby powieści Kirsta "Fabryka oficerów" i "08/15". Tylko czy Kirst nadaje się na prezentację maturalną, tego już nie wiem.
No to muszę ją mieć :-) Zapadła mi częściowo w pamięć, a nie mogłam sobie tytułu przypomnieć. Jeszcze raz dziękuję Wam.
Dołączam do grona fanek WO. Ja także zaczynam od listów. Ze stałych rubryk wyrzuciłabym tylko modę. Niestety, ostatnio pojawił mi się problem z przechowywaniem tych wszystkich, ekhm, czasopism (zbieram jeszcze "Politykę"), a zwłaszcza z ich uporządkowaniem. Na przykład teraz, po zapoznaniu się z powieściami Gaimana, chciałabym znaleźć wywiad z nim, który ukazał się w "Męskiej końcówce", a nie wiem, gdzie szukać (w pudle czy lu...
Dzięki :-)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)