Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
No właśnie, drogo, ja kupiłam taniej, ale w gorszym stanie. Z ilustracjami Szancera mają 120 stron, te nowsze 104, ale nie wiadomo jaka czcionka. I wygląda na to, że to bajki pisane po polsku, nie tłumaczone - nie ma tłumacza u mnie, może więc nie okrojone są. Mogę Ci przysłać zdjęcie jakiejś strony z tekstem, jakby poprosić na Allegro zdjęcie to można porównać. :)
Ale masz jeszcze? Bo ja przez ten brak kartek nie wiem, jak się skończyła bajka o Bazylijce! :) Pewnie się ogłoszę o pomoc z numerami stron, których nie mam. No właśnie, ja nie wiem dlaczego tak mało popularne są. O tym nowym wydaniu dopiero się teraz dowiedziałam, okropne ilustracje w porównaniu z Szancerem.
Tradycyjne, odkupiłam sobie niedawno - swoje głupio wydałam, Niestety, brakuje czterech kartek chyba. Ilustracje Szancera oczywiście, cudowne. E-booka sama chyba zrobię, bo ten mój egzemplarz strasznie zaczytany. :) O, "Własny pokój" mam w planie. Jeżeli lubisz Gogola, to Nabokova polecam. Pięknie wydany, to znaczy bardzo ładny las ma na okładce. Dickensa za to słuchałam, do czytanego już nie mam cierpliwości trochę.
1. Mała Dorrit ocena 5 Dickens we Włoszech, co prawda tylko w drugiej części i co prawda w ogóle nie widać. W Rzymie najbardziej szczegółowo opisał podarte firanki. Ale też u Dickensa nie widoki są ważne, ale ludzie. Ludzie u niego zawsze żywi, a co za tym idzie, poruszający. Niektórzy tak bardzo, że chciałoby się wejść w tę książkę i nimi potrząsnąć. Niesamowity obraz siedzenia w więzieniu za długi. Jednym słowem solidna dziewiętnastowieczna po...
A Marcel chciał wydać całe Poszukiwanie w jednym tomie - wydawca na szczęście się nie zgodził. :)
Bo autora wątku najbardziej interesuje objętość, tak to wykłada w poście. Stąd główny ciężar się przeniósł na objętość. Dlatego też, jak myślę zostało to odczytane jako żart albo prowokacja. Chociaż jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację, kiedy przy prośbie o polecenie książek do czytania ma to znaczenie - na przykład, jeżeli lecimy gdzieś samolotem, albo mamy zamiar czytać w pracy pod biurkiem. :))
A jakie to ma znaczenie? Na ST składa się 46 ksiąg, jak tu Anek policzyła. Mnie chodzi o sam fakt przeczytania 2000 stron - to żaden wyczyn, szczególnie w gronie nałogowych czytaczy, zatem używać go jako argumentu o trudności czytania, jak to wyżej zrobiłeś, nie ma sensu w ogóle, a w przypadku ST zwłaszcza.
Nie no, zdecydowanie dłuższy jednak od Gry w klasy. Albo właściwie krótszy, bo Gra w klasy dłuży się i dłuży i człowiek by chciał już skończyć a Gra się nie kończy tylko wlecze obcymi wyrazami. Brr. :)
"z gęby cholewa" czyli co? Twierdzę, że Jeżycjada ma 3600 stron, a nie ma? Przyjmując średnio chyba ma. Oczywiście ma też obrazki, ale małe. :) "do tej pory 3600 stron" i wciąż rośnie. Jak to możliwe?" No wiesz, jeżeli autor jest szczęśliwie jeszcze wśród żywych to zdarza się, że pisze kolejne odcinki. "Odzyskać honor"? To ja go straciłam? Czytając Jeżycjadę może? Moje dzieci mówią w takiej sytuacji "LOL" i pozwolę sobie też tak powiedzieć. Z...
Wypisuję do zeszytu i przyklejam karteczki. :)
"A i niech będzie ktoś mądry. TZN. kto PRZECZYTAŁ (ponad 2000 stron)" Przepraszam, ale zawsze mnie to śmieszy. Argument z serii - ojejku, taka gruba książka. Przeczytałam cały. Przeczytałam też Jeżycjadę (do tej pory 3600 stron), przeczytałam Trylogię Sienkiewicza (pewnie ponad 2000 stron). W tym miesiącu przeczytałam 12 książek średnio ponad 200 stron każda, zaprawdę, zaprawdę, nie boję się grubych książek, bo nie w grubości leży trudność. :)
Dzięki, dzięki za linka, już mam :D
O, no tak, to jest dobre do sygnalizacji, że się chce pożyczyć. Z tym że ja od dawna w sumie bardzo mało pożyczam, na szczęście dla moich własnych jeszcze nie przeczytanych. :)
No ja też trochę przestałam, ale ostatnio, niestety, rzuciło się na mnie wydawnictwo Nomos, które wydało całą serię książek tematycznie bardzo mnie interesujących. No i pojawiły się bogate zbiory bajek z całego świata. Bardzo niecnie. Chwilowo mam zawieszone niekupowanie. :) Za Dziennik dziękuję, przypomnę się w przyszłości, przy okazji paczki jakiejś, nie żeby specjalnie. Bo on jest łatwo dostępny, tylko jakoś się zaciął w kupnie i czeka. T...
W Merlinie w ogóle nie kupuję. :) Kupuję za to w różnych, przeważnie jest to Allegro, moja przydrożna księgarnia, albo odkryty niedawno dyskont książkowy - bardzo tanio. Niestety mam tak, że jak już mnie ogarnie chęć, to na ogół muszę mieć od razu. Poczekalnia wtedy nie zdaje egzaminu. Potem i tak nie czytam od razu, ale mieć muszę. :) W ogóle to robię tytułom szkołę przetrwania, jeżeli przetrwają do kupna, pożyczki, to znaczy że warto, te które...
Nawet o tym nie myśl, żeby się jeszcze dokształcać w tym kierunku. ;P Bo napisz co jest dalej, kiedy taki mur wzgardy przed Tobą wyrośnie. Napisz, jak rzucasz wtedy niewinnie "mit", albo "etymologia", albo "bajka", albo "rytuał" i lega w gruzach ten mur wtedy na ogół. Nasza jedyna obrona. :))
Nie napycham schowka prostą metodą - jeżeli wpadnę w achy i ochy - kupuję. W ten sposób schowek mam prawie pusty, ale sytuacja na półkach mnie nieco przerasta. :)) Ponieważ jednak nie mam nieograniczonych środków finansowych (wręcz przeciwnie), zatem jednak półki puchną w stopniu mniejszym niż schowek. Jeżeli zdołam się powstrzymać od kupna, to dodawanie do schowka odkładam na później, żeby się decyzja uleżała. Wtedy, na ogół mi chęć przechodzi,...
Kupuję zanim dodam. W ten sposób mam siedem pozycji w schowku. Jedna stanowczo za droga, pozostałe nie mieszczą się już w miesięcznym zakresie rozsądku. :)
Ja, żeby nie zapychać schowka, miałam zasadę - jedna strona kupiona miesięcznie. Trochę się poddałam, nie wiem czemu. :D
Sto lat sto lat i jak my wszyscy mogliśmy funkcjonować bez Biblionetki? Jak dzieci samotne w nałogu we mgle. Dzięki, że jesteście. :)
Ja mogę w tę, 26.05. Potem mam pakowanie, wyjeżdżam na urlop i mogę dopiero 30 czerwca.
No ba. Swoją drogą, co to musiały za szelki być. :)
Ja swoim zrobiłam zdjęcia i pochowałam do pudeł, czyli w paczki. Mogę je oglądać, kiedy chcę. :)
Uwielbiałam, jedna z najwięcej czytanych, powtarzałam niedawno i nie zestarzała się. W ogóle dobre książki czytałam, teraz właśnie powtarzam "Dziewczynę i chłopaka" Ożogowskiej - bardzo śmieszna i bardzo dobra narracja i dialogi. Trochę stereotypowa, że kobieta do garów, ale mnie to nie przeszkadza.
Od lat Ci to mówię w każdym (prawie) konkursie. :)) Tak, masz w nagrodę coś z ubrania, a drugie co to?
Kochana Haniu Brr., za skomplikowany obiad robisz. Kto robi taki obiad nabywszy właśnie dziewiczą książkę? :)
"- Pewnego dnia oglądałem zachód słońca czterdzieści trzy razy" :) Mały Książę Hihi, nie opowiadają, bo każdy czyta. Ja nie mówię, żeby przedkładać, czy że Ty przedkładasz, mówię, że niektórzy nie muszą (nie chcą) uzupełniać. I że nie zawsze wtedy pstrykają pilotem. I mówię, że niesprawiedliwe wydaje mi się potępianie w czambuł wszystkich, którzy nie czytają, albo czytają prawie tyle co nic. Wszyscy w wątku się oburzają i współczują tym nieszcz...
Dlaczego jedno? Może siedzą przy ogniskach całego świata i słuchają opowieści na żywo? A może przenoszą swoje krzesełko i mają dziesięć zachodów słońca zamiast jednego, którego zresztą my czasem też nie zauważamy, bo tkwimy nosem w książce? :)
A ja wreszcie coś czytałam z nominowanych i to niechcący - Rękę Flauberta. :D
chodzenie bez celu :) Dziękuję wszystkim za spotkanie i poproszę o przepis na francuskiego nietoperza w zielonym. :)
1. Tak poproszę. :D 2. Od święta jem i też mam z majonezem. :)
No a nie zachwycił Cię Alexander von Humboldt? I jak to jest, że jeden napisze książkę o podróży dokoła łóżka, a drugi pojedzie do Ameryki i napisze dwadzieścia tomów opasłych o każdej roślince? Albo jak Ruskin uczył rysowania czyli patrzenia? I że trzeba wszystko powoli? Dla mnie to była garść refleksji i skojarzeń. Bardzo przyjemnych, aczkolwiek trudno doszukiwać się w refleksjach celowości. :)
1. Traktat o łuskaniu fasoli ocena 6 Genialna narracja, bardzo refleksyjna. Przykuwa uwagę od pierwszego zdania. 2. Kufer Kasyldy czyli Wspomnienia z lat dziewczęcych: Wybór z pamiętników XVIII-XIX w. ocena 4,5 Bardzo przyjemnie się czyta, oczywiście nie wszystkie pamiętniki są ciekawe, niektóre nudne, ale dla tych ciekawych warto. Tamten świat, konie, koczyki, niewiarygodny rytm życia na wsi, kobiety skazywane na mężów, niezwykle skromna Cu...
Dziękuję!! Dziękuję za daszek i Pe. Jest piękny i działa przecudnie!!!!! :D
Moim zdaniem, przechodząc już na poziom zupełnie ogólny i generalny, nabywanie wiedzy jest zupełnie niezależne od nabywanie mądrości i tym samym całkiem niezależne od czytania. Jednym słowem - można być mądrym nie czytając i głupim czytając. :)
Było cudnie!! I dziękuję wszystkim miejscowym i zagranicznym. :D
A jeżeli czytamy o jedzeniu, to na ile to jest jedzenie, a na ile czytanie? Czytanie to zawsze teoria. I w ogóle myślę, że to jest koszulka wymyślona dla biblionetkowiczów przez ich bliskich. Żeby wyszli ze stosików. :)
Wszystkie zamówione i zapakowane w kuferek. Niektóre grube, ale niektóre cienkie bardzo i z obrazkami. :D
Ja dziękuję, dużo mam za to dla Ciebie. ;) I chyba przyniosę na spotkanie książkę, jaką kupiłam ostatnio. Książka ma twardą okładkę, ozdobną obwolutę, erratę (!!), drugą korektę, wysokość nakładu, pięciu profesorów w redakcji, rok wydania, redakcję techniczną i telefon do wydawnictwa. Jestem w szoku. :))
Hortex bez zmian póki co. :)
Jest jeszcze piąta kategoria - nie czytają, bo żyją i twierdzą, że prawdziwe życie nie jest w książkach. :)
Oczywiście, konkurs jest otwarty, odpowiedzi przysyła się mailem. W tytule maila piszesz jego kolejny numer, bo możesz odpowiedzi przesyłać w kilku mailach. Imię sobie zmieniasz w swoich danych - podpis to się chyba nazywa. Powodzenia. :)
No, no, uważaj, bo tak będziemy Cię takimi kusić we wspomnieniach miesiąca, że żadna biblioteka tego nie ma i schowek Ci spuchnie. :)) A ja z zemsty na Tobie przeczytałam kawałek Lukiana o bursztynie i łabędziach - jaki cudny! I mam nowy regalik i będę jutro układać na nim książki, tralala. :)
Benten będzie pewnie oddawała "Regułę przetrwania" Droeschera, możesz się zapisać, też jest o zwierzątkach. :)
Dla mnie 28.04 OK. :)
Na pewno odzyskają tlen z zużytych czytniczków. :D
Jak na razie, to chyba tylko krokodyl jest od nas lepszy w długowieczności? Czy nie? Bo jesteśmy samo mordującym, a ilu nas jest więcej. :)
Może z nimi nie rozmawiasz? :))
No żeby tylko nawóz, zresztą, nie wiem czy trawnik jest w stanie przyjąć tyle dobra, ale chodniki na pewno nie są w stanie. Jeżeli z racji torebek foliowych (które teraz się produkuje nieraz z takim zielonym znaczkiem) mam, uwierz mi, mieszkam w małym miasteczku, non stop uprawiać slalom, żeby nie wdepnąć, to wolę torebki na śmietniskach. Uważam, że w dużym stopniu tematy ekologiczne są nakręcane marketingowo i powiedziałabym histerycznie. O w...
No ja widziałam te stoiska z tanią książką w górach, dziękuję bardzo. A moje siedzą na półkach i płaczą nieczytane. Z ekologicznością czytnika to był żart, w ogóle nie widzę problemu, skoro czytnik jest nie wiem w co którym domu i ile sprzętu elektronicznego na niego przypada. Natomiast fabrykę papieru sama osobiście wyposażyłam w wielkie szafy naszpikowane elektroniką, którą pewnie będą zaniedługo wymieniać. A takich szaf w takie fabryce jest ...
Zatem taki argument ma się trochę nijak. Dla mnie koronnym argumentem jest brak miejsca. Na miejscu zaoszczędzonym przez czytnik (kilka tysięcy książek) można posadzić kwiatki na przykład. A nie taszcząc na urlop walizek książek w bagażniku zmniejsza się spalanie samochodu, więc jakieś korzyści też są jednak. Ekologiczne. :)
No ale drzewa w kancik, to kwestia gustu, natomiast brakuje miejsca, bo jest nas dużo. A w ogóle, to ciekawe bardzo, skąd pewność, że za tysiące lat drzewa będą tak samo postrzegane jak dzisiaj? Czytałam niedawno, że takie sielskie widoki w postaci łąk, drzew i polanek to pozostałość po naszych niegdysiejszych, hm, jakby tu powiedzieć, pastwiskach jakby. Zatem kto wie, czy za kilka tysięcy lat ich miejsce zajmą Tesco i Biedronki. A kiedy tak ...
A widziałaś, Marylku dzisiejszy tartak, zakład produkcyjny papieru, dzisiejszą drukarnię? I dzisiejszą firmę spedycyjną? Ile tam jest sprzętu elektronicznego, który się wymienia co jakiś czas? Ile odpadów przemysłowych? Podejrzewam, że drzewo w tym przemyśle to mały pikuś. Niestety, czasy, kiedy mnich gęsim piórem pisał książkę na ekologicznym papierze ugotowanym w kociołku ze starych szmat, dawno minęły. Elektronika jest zaangażowana teraz we ...
Zanim uparłbyś się z tym zadaniem przeczytania wszystkich, dobrzy autorzy dopisaliby jeszcze trochę, nie ma strachu. :)
A jeszcze ciekawsze, że czas życia w tym strasznie zanieczyszczonym środowisku wydłużył mu się dwukrotnie. Natomiast takie tygrysy szablozębne i mamuty wyginęły przed wymyśleniem czytników, ciekawe. :)
Tylko żeby temu zaradzić należałoby wyrzucić telefony, komputery razem z Biblionetką i telewizory. Samochody też. Jaki procent w tym zajmują czytniki? Ciekawe pytanie. I najciekawsze, że rezygnując z telewizora czy internetu siedzisz i myślisz, to chyba najbardziej ekologiczne. :) I kto by chciał rozbijać czytnik. Omatko! Człowiek od początku cywilizacji produkuje śmieci, trzeba się z tym pogodzić.
Ale ja nie o przerabianiu, Mamutku, tylko o sposobie zgłaszania błędów. Po prostu uwielbiam nauki oraz pouczenia o Redakcji. Zawsze mnie wtedy dziwnie coś trafi. :)
Pippi wyłączyłam po kilku minutach, nie mogłam wytrzymać, a też się nastawiałam. Chyba jednak sobie odpuszczę.
To mamy zupełnie inaczej, bo dla mnie, o ile grzbiet ma swoje uroki (ale grzbiet lektora tez może mieć, trzeba obiektywnie przypuścić, zresztą mój czytnik też ma skórzany grzbiet) i zapach, i okładka i dotykanie kartek, to są przyjemności dodatkowe, natomiast przede wszystkim książka jest dla mnie opowieścią. I jest mi naprawdę bez różnicy jakiego narzędzia użyję do przyswojenia sobie tej treści. Gdybym miała czekać sto lat na "Książki i ludzie" ...
To właśnie w tej ciuchci jest pan Szlaban i ciuchciolog. :)
Dlatego, że Redakcja też człowiek i może coś przeoczyć i to wolę, niż jeżeli ktoś nie używa przycisku "Zgłoś błąd" i potem mamy dwa ekrany o przecinku. I skoro już mam się zastanawiać, to się zastanawiam nad motywacjami tego sposobu publicznego załatwiania sprawy. Same niecne mi przychodzą do głowy, niestety.
Wesołych Świąt! :)
To niepotrzebnie. To znaczy bezpodstawnie. Z czego to wywnioskowałaś, droga Ex? Że słucham książek przy myciu podłogi? Już tu nieraz mówiłam, że czytanie nie jest jedynym godnym i wartościowym. Nawet twierdzę, że nie przydaje mądrości. Osobiście lubię czytać i czytam, kiedy mogę. A teraz mogę więcej. I tyle. Odniosłam wrażenie, że chciałabyś sobie poczytać w tłoku, chciałam pomóc. A jaki żart? Z tą umiejętnością czytania? Bo nie pierwszy raz ...
Otworzył mi oczy na Ferdydurkę, świetny. :)
Organizację prac w moim wieku to ja już mam automatyczną, natomiast moi domownicy kuchni unikają, więc zerkanie odpada. :)
I w odniesieniu do mnie też prawda. Ja jednak odbieram podskórnie Wasze wartościowanie ("teraz już umiem czytać" - no, ja też umiem czytać, to w ogóle nie ma nic do rzeczy; czy "gadanie", które jednak różni się od głośnego czytania), stąd moje zaangażowanie. Dla mnie audiobooki to dodatkowo drugie tyle przeczytanych książek rocznie, więc uważam je za cenne. I też nie przestawiłam się na słuchanie łatwo, stąd dzielę się swoimi doświadczeniami. Bo ...
Muzykę puszczam tylko przy sprzątaniu przedświątecznym, kiedy muszę koncepcyjnie pracować, natomiast przy zwykłym jestem w stanie być jak Windowsy - dwu zadaniowa. :)
No matko, a kto komu broni w okno patrzeć? I oddawać się refleksji. Mówimy tu o sytuacjach, kiedy chcemy czytać albo słuchać. Nigdy nie stawiałam tej sprawy jako wybór między oglądaniem filmu (bo też czasem wolę) a czytaniem, tylko dla mnie to jest wybór między robieniem czegoś, przy czym nie mogę czytać albo robienie tego słuchając książek. Wybieram wersję z słuchaniem. Lektor to moim zdaniem jeden z czynników, taki sam jak wielkość czcionki c...
Marylku kochany, ja też wolałabym czytać papierową i żeby mi obiad ugotowali i pozmywali i, jak pisała Nałkowska, żebym była odaliską z otomaną i ziarnami słonecznika. No, ale nie jestem, więc przy myciu podłogi raczej słucham niż czytam. Już tu mówiłam i mówiłam - audiobooki otwierają mi nowe możliwości, nie zastępują. :)
To też chyba zależy od tytułu, nie każda lektura lektorowi odpowiada, czy do niego pasuje. Jasieńskiego bardzo lubię, chociaż lepiej wypada w neutralnych pozycjach - Wojna i pokój i W poszukiwaniu straconego czasu bardzo mi się podobało w jego czytaniu. Hihi, a może to Coelho taki irytujący? Natomiast cierpiałam przy słuchaniu Drygalskiego w Dekameronie i oto "Na wschód od Edenu" przeczytał genialnie. Gajosa polecam w Kubusiu Puchatku, jest św...
Dziewczyny, a ilu audiobooków wysłuchałyście? Bo ja słucham od czterech lat, wysłuchałam blisko stu osiemdziesięciu. Rozumiem trudności ze skupieniem, ale upieram się, że to kwestia treningu, ja byłam zdeterminowana, szkoda mi było czasu, który marnotrawiłam na niczym (prochu jakby nie wymyślałam nigdy); bo ja słucham nie zamiast, ale obok czytania, słucham wtedy, kiedy czytać nie mogę. Od razu miałam pozytywne nastawienie, ktoś mi może czytać do...
Czyli to nie kwestia słuchania, tylko senności. Mnie się nie zdarzyło usnąć, kiedy słuchałam i kroiłam warzywa na sałatkę. ;)
Ech, Marylku, są takie głosy, że tekst po prostu wysiada. Kiedy Zapasiewicz czytał mi w co grał Pantagruel, to mogłabym jeździć tym swoim trzęsącym busem w kółko. :D Hihi, pamiętam, jak chyba św. Augustyn się nie mógł nadziwić, że ktoś czyta z kartki a nie z lektora. I że z kartki może się skupić. :)
Do Kubusia na pewno dojdzie. :) Wczoraj do pracy przyszła paczka dla Mai i na pniu, przy rozpakowanym kartonie przeczytałam całą "Ciuchcię pędziszynę. Wiersze dla dzieci". Naprawdę ten pan Siwek (od motoludzików właśnie) mi się podoba - pisze bardzo śmiesznie, wierszyki wpadają w ucho, no i ma talent do nazw i imion. W ciuchci jest na przykład ciuchciolog i doktor Szlaban i załamanie od znaków drogowych. I wierszokleta szuka rymów u rymarza. Wier...
I tu się właśnie objawia wyższość audiobooków - nie wadzi mi trzęsienie ani tłok. :) Od czasów audiobooków czytam dwie, a właściwie jedną czytam, drugą słucham. To jestem w stanie zaakceptować, bo z natury jestem jednoksiążkowa. :)
:D I jak? W czyim tłumaczeniu?
Zapach burzy (swoją drogą po wyładowaniach powietrze jest zjonizowane i zdrowe przez to) i bieganie można odpuścić ewentualnie, ale drzewa? drzewa są magiczne. :) Kasylda mi się bardzo podoba, czytam drugi rozdział. Omatko, jak żałowałam pięknej księżniczki Czartoryskiej, która tylko w sobotę miała czyste ręce. :)
Akcji nie było, ale widzisz, dobrze się składa, że się tyle czasu nie ogarnęłam wysyłkowo, to dołożę Rybki do Ręki i wyślę (mam już naszykowane koperty i adresy), cieniutka jest i na dwa wieczory. Sympatyczna. A na Kossak nabrałam chęci na spotkaniach, bo długo była omawiana. Słuchałam jej, nagrana hurtem i stąd komplet. :)
Może trochę oszołomka, ale przyznaj, że przenośne mentalne drzewo rozkładane w dowolnym momencie jest fajne. Teraz na odreagowanie powinnaś przeczytać "Dziewczynkę w baśniowym lesie" - autor rozprawia się właśnie z psychologią, chociaż może trochę zbyt delikatnie. :))
Omatko, aż muszę się ująć. Uwielbiałam Sierotkę. Miała najlepszy krupnik w bajkowej literaturze. I najśmieszniejsze jaje. No i łyżki, faski z kapustą i grochem. Lisa Sadełko. Jak można krasnoludków nie lubić, w dodatku z gęsim piórem i uczonych, no ja nie wiem. :)
1. Szczęście małych rybek: Listy z Antypodów: O literaturze i nie tylko ocena 4,5 "Kiedy jednostka traci kontakt ze światem mitycznym i przez to jej egzystencja zostaje zredukowana do samej tylko dziedziny faktów, jej zdrowie mentalne jest bardzo zagrożone" powiedział Jang w Małych rybkach i wiadomo, co trzeba wtedy koniecznie zrobić - przeczytać książkę. Albo najlepiej kilka. 2. Zaczarowane baletki ocena 4,5 Misiak miał rację - tytuł jest n...
Po takich porządkach i zielonych koktajlach, w kwietniu na pewno żaden wirus z baterią Cię nie dopadnie. :D
Dziękuję za starania, kochana Aniu. :* A co czyta teraz Alicja? I czy już Kubusia? :)
Pani Bovary: Wykłady o literaturze Gustaw Flaubert: W niewoli słowa i kobiet Papuga Flauberta Ręka Flauberta poza tym wstęp Jana Parandowskiego do Pani Bovary - wydanie z lat pięćdziesiątych.
No i przepraszam, ale mój ukochany fragment o prosiaku: "Ja bez rów - ona za mną, ja na te mogiłki, co za figurą są - ona za mną, ja na kamionki, a ona kiej mi się nie rzuci pod kulasy - rymnąłem kiej długi. Opętana czy co?... Ledwiem się pozbierał, a ona kiej nie zadrze ogona i w skok przede mną! A lećże se, zapowietrzona, pomyślałem." :D
W cytacie Twojego dziadka to faktycznie błąd. :)
Ale ja doskonale znam "bez" w znaczeniu "przez" :) To nie mylenie, tylko gwara, moja babcia tak mówiła. I w Chłopach tak jest: "Obrobiła krewniaków, wysłużyła się im bez lato, to już ją puściły na wolny dech." To Jagata, a tu Jagusia: "Sielna dziewucha, a rosła, że bez płot nie przejdzie, bo żerdki pod nią pękają" :) I znalazłam obszerne wyjaśnienie w necie: "Konstrukcja: przyimek bez + rzeczownik w bierniku jest w gwarach używana dla pokazan...
O widzisz, a ja pomyliłam Martina z Tolkienem. Słyszałam jednak skądinąd, że ta smoczyca bardzo powabna, więc w sumie może należałoby uwielbiać. ;)
"(póki co)"? Brrrrr, Haniu Brrr. Oby nie. Chociaż to są piękne konstrukcje, do dzisiaj pamiętam z podstawówki - Idąc do szkoły słonce raźno świeciło. Jakie to pole dla wyobraźni się otwiera, podobnie jak przy Mamutowym cosiu. :)
Pewnie miało oczy i lubiło dużo chodzić. ;)
Najjaśniej byłoby: Michał poznał swoją ukochaną Kathleen w londyńskim szpitalu. A co do przecinka się nie wypowiadam, bo gdyby była dysinterpunkcja, to ja bym była pierwsza, u której ją stwierdzono. :)
Oczywiście, że spytam. Według słownika to: fajny, interesujący, dobry, ekstra, super. Problem tylko, moim zdaniem w wulgarności. Natomiast w treści dokładnie to samo. :) Ja na studiach miałam zupełnie co innego, niestety. :)
No i jak, no i jak? Bo mam w planie. :)
Młody, ale też żałuje. :) Ja nie, skąd, szkoda mi czasu, zwłaszcza, że ja nie mam zdolności ani zamiłowania do rozwiązywania łamigłówek. Jednak wywiadem się zachwyciłam i samym Bartnickim. A zwłaszcza wyznaniem - w roku 2001 miałem przetłumaczone jedno zdanie. I myślę, że te "Fu wojny" mogą być ciekawsze niż Tren. O, i to może sobie kupię ten magazyn, widziałam w kiosku u siebie, skoro tam takie ciekawe rzeczy są. :) Natomiast jeszcze wracają...
Za link dziękuję, chętnie przeczytam, a korzystając z okazji i aproposów - Marylku, czytałaś wywiad z Bartnickim w WO? Rewelacja. I czy masz już kupiony "Finneganów tren" i "Fu wojny"? :)
Spotkanie z autorami opowiadań z tomu "Zemsta jest kobietą"!
Dzięki, dzięki. Z wtyczką mi się przypomniało, nawet ją chyba ściągnęłam, tylko bałam się zainstalować. :)
Na bookini pobrałam dwie i dwie są zabezpieczone DRM, co wtedy się robi? :)
A jak wygląda kupowanie na Virtualo pozycji bezpłatnych? :)
No ale przyznasz, że wybór jest trochę łatwiejszy jak się jest całkiem odciętym. :)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)