Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Możliwe. Ale za to agresywnymi kocicami w rui, jak zalatywało, tak zalatuje nadal. :) EOT
No i sprawdzam na ile ów regulamin działa. Ułatwiłoby to znacznie sprawę. "Użytkownik może rozwiązać umowę o świadczenie usług ze skutkiem natychmiastowym, w każdym czasie, poprzez usunięcie Konta użytkownika". Tylko gdzie takową opcję można znaleźć? Chyba w umyśle tego, co pisał tę bzdurę.
A co na ten temat mówi Twoja siostra polonistka? Poleca? Wydaje mi się, że najpierw warto byłoby zacząć od tego: "Nasz elementarz - Jesień".
Gówno mnie obchodzi Twoje zdanie i Twoja opinia na mój temat. Nie baw się w obrończynię uciśnionych. Zarzucasz mi lekceważenie rozmówczyni, a sama z niej robisz osobę, która do trzech nie umie zliczyć i potrzebuje prowadzenia za rączkę. Ja jej nie poprowadziłam, więc koniec świata. Tak, jakbym musiała to zrobić. Płacisz mi za to? Mam prawo pisać, co mi się żywnie podoba. A jeśli Ci się nie podoba, to po prostu nie czytaj, bo widać, że ...
Wszyscy tutaj odbierają wszystko dosłownie. Róźnica polega na tym, że jedni mogą to robić, inni nie. Nie dziwi mnie też, że lepiej zarzucić komuś ignorancję, niż po prostu zapytać, co miał na myśli. Takie to bardzo BiblioNETkowe... Więc Twoje stanowisko (w tym ujęciu) nie jest niszowe! Myślę, że i w innym także. O marksizmie (nie tylko kulturowym) mogłabym długo rozmawiać, ale chęci i czasu brak. Zresztą (w moim przypadku) i sensu. Co do b...
To była ironia, ale niech Ci będzie, że ignorancja. :) Dzięki za linki. Wiedzy nigdy za wiele. :)
Jakoś to przeżyję. ;)
Dzięki za informację. :)
Dziękuję za cytat. A znasz może odpowiedź na postawione w owym temacie pytanie? Mógłbyś mi pomóc? Naprawdę będę wdzięczna! PS Nie żywię nienawiści do osób o odmiennym zdaniu. W ogóle uczucie nienawiści jest mi obce. PPS Przemyślałam tę decyzję.
Dobry przykład. Tam też zostałam zaatakowana. Łamię regulamin!!! Proszę zatem w tym miejscu o ukaranie, a najlepiej usunięcie mnie z szacownego grona BiblioNETkowiczów.
Dobry piesek, dobry. Może czas do budy się schować i zakończyć ujadanie i kąsanie...
Mniemaj sobie, co chcesz, a może nadal masz problem ze zrozumieniem moich wypowiedzi, bo coś niefortunnie sformułowałam, gdzieś nie postawiłam przecinka. Któż to wie? Kąsasz, kąsasz. Aż strach. Mam nadzieję, że szczepiłaś się przeciwko wściekliźnie. Nie chcę się zarazić. Zmieniam zawód natychmiast! Po Tobie widać, że zapotrzebowanie jest, więc pracy raczej nie zabraknie.
Możesz rozumieć, jak Ci się żywnie podoba. Jeżeli bryki są dla Ciebie zjełczałym masłem, to pewnie tak bym właśnie pomyślała. Dziękuję, potraktuję to jako komplement.
Skrót myślowy, wyrażenie potoczne, niefortunne. Gdybym miała czepiać się każdego takiego sformułowania, to w ogóle mogłabym nie rozpoczynać żadnej rozmowy. Dyskwalifikować za błędy ortograficzne, interpunkcyjne, gramatyczne, nieużywanie polskich znaków etc. Ale tego nie robię, bo uważam, że to dziecinne. Sama też je popełniam. Zdarza się. No ale dobrze: skoro nie zrozumiałaś, to wytłumaczę tym razem bardziej trafnie (taką mam nadzieję): Książ...
Tak wywnioskowałam z jej wypowiedzi i pytania. Nie wiem, nie mam zamiaru wypowiadać się na temat filozofii i książki p. Tatarkiewicza, którą zbyt słabo znam, by ją oceniać.
Chyba zrezygnuję w tym miejscu z tej rozmowy, bo faktycznie, nie umiem już Ci jaśniej i precyzyjniej wyjaśnić swojej postawy, tym bardziej, że mam wrażenie, że Ty mówisz do siebie, a nie do mnie. Przeinaczasz moje wypowiedzi. Przeinaczasz swoje wypowiedzi. Ułożyłaś już sobie gotowy scenariusz i wszystko do niego próbujesz nagiąć. W porządku. Możesz tak robić. Nie mam zamiaru dalej tego ciągnąć. I bawić się w zgadywankę, co było w Twoich wypowied...
Cóż... Z jednej strony informacja, że chce poznać kilka epok, z drugiej pytanie o jakiś podręcznik przekrojowy, który obejmowałby je wszystkie. Wina pytającego, że dokładnie nie sprecyzował swego pytania, moja wina, że źle odebrałam jej pytanie. Szkoda, że pytająca sama nie zwróciła mi uwagi. Wówczas nieporozumienie interpretacyjne można byłoby łatwo wyjaśnić. Szkoda, że sama nie prosiłam o doprecyzowanie, ale nie chciałam bezpośrednio atakow...
Racja - przepraszam! :) Również proszę o dokładne czytanie. Nigdzie nie użyłam słowa "byle jakiego". Pisałam o bryku. Pozdrawiam.
Prymitywny, to Twoje określenie, nie moje. Ja użyłam słowa bryk. "przekrój przez wieki literatury polskiej", bo takiego sformułowania użyła pytająca, gwoli ścisłości. Tak, na tej podstawie stwierdziłam i nadal stwierdzam, że pytanie o tego typu książkę mi uwłacza, jako człowiekowi, jako poloniście. To trochę tak, jakby uczeń nauczyciela zapytał, jakiej ściągi ma użyć, by nie przeczytać lektury. Tak to SUBIEKTYWNIE odbieram.Twoim zdaniem nadi...
Hmmm... Ania szukała "przekroju przez wieki literatury polskiej". Ty zaś podajesz jej książkę, która jest jedynie kawałkiem jej prośby.
Moja polonistyczna, a zarazem naturalnie przyjęta postawa do zdobywania wiedzy zbytnio nie ucierpiała,ale widzę, że Twoja bardzo. Tak, tak, nadinterpretuję. Jakbyś od razu przeczytała całą moją wypowiedź, to powód do radości miałabyś wcześniej.
"Tak, zakladanie, ze ktos przyjmuje, ze z automatu takie ksiazki czytalas to nadinterpretacja. Nie, nie musi zakladac ze ich uzywalaś". Ciekawe. To po co pyta? Skoro ktoś o coś pyta konkretną osobę, to chyba musi jakieś założenie robić. Skoro pytam o godzinę, to zakładam, że dana osoba ma zegarek, telefon etc. Mogę się mylić, ale założenie wcześniej robię. Według Ciebie to nadinterpretacja. Cóż... "Zalozenie, ze pytanie o zrodlo ci uwlacz...
Zapomniałaś mnie zapytać, jakież to przekrojówki mam na myśli. Ale pewnie to już wiesz. Skoro z góry zakładasz, że dostępu do źródła bronię. Tak, chcę skrzętnie zachować dla siebie ukrytą w nich wiedzę! Więcej: udało mi się je skryć przed oczami innych, więc raczej już nikt nie będzie z nich korzystał. Skoro takie typu książki (które mam na myśli) są dla Ciebie źródłem, to je polecaj i rozbudzaj ciekawość. Pozwól, że - z szacunku do mojej rozm...
No i już prostuję. Nie samo pytanie mi uwłacza, tylko prośba o konkretny podręcznik. Wymagasz, bym pisała nieprawdę? Skoro czuję, że mi uwłacza, to mi uwłacza. Tyle. Możesz tego nie akceptować, nie zgadzać się z tym. Twoje prawo. Wrzucasz mnie do wora specjalistów i na mojej podstawie próbujesz forsować swoje zdanie na ich temat. Może powinno mi to pochlebiac, ale nie pochlebia. Z prostej przyczyny: nie czuję się specjalistą. Nie jestem nim. A og...
Tylko podziel się wrażeniami po lekturze.:) Również pozdrawiam i życzę dobrej nocy :) PS O cierpliwość i wyrozumiałość proszę (to odnośnie PW).
Użyłam tego terminu w nienaukowym (i pewnie błędnym) rozumieniu i w wielkim skrócie myślowym: raczej chodziło mi o to, że człowiek przypisuje drugiemu człowiekowi własny sposób postrzegania, działania, myślenia etc. Staram się tego wystrzegać, ale nie zawsze mi się to udaje.
"Nie ma obecnie poszanowania dla myśli i autorytetów". Chciałabym, by tak było. Cieszyłoby mnie, gdyby więcej podważno myśli, odrzucano autorytety. Próbowano w tym wszystkim odnaleźć siebie. Co do rozmowy: w pełni się zgadzam. Co do lektury: ja od dawna przymierzam się do przeczytania tej książki: Prowadzący umarłych: Opowieści prawdziwe: Chiny z perspektywy nizin społecznych
Skoro ktoś od jednego prywatnego zdania przechodzi do uogólniania na temat wszelkiej maści specjalistów, że się wywyższają, że laików ośmieszają, ironizują z niewiedzy społeczeństwa, skrzętnie strzegą własnej wiedzy tajemnej, to chyba ma z tym jakiś problem (złość? rozżalenie?). Nazywanie siebie laikiem, stawianie się w pozycji niższej - kompleks. Tak to widzę. A że Ty tego nie widzisz? Cóż... Czy ciekawa? Skoro Cię ciekawi, to pewnie ciekawa...
Dlaczego uwłacza specjaliście, to Ci nie powiem, bo nie jestem upoważniona do wypowiadania się w ich imieniu, tym bardziej, że za żadnego specjalistę nigdy się nie uważałam i nie uważam nadal. Po prostu z jakiejś dziedziny mam mniejszą bądź większą wiedzę. Staram się ciągle rozwijać. Nic nie jest nikomu dane z góry. Przekrojowy podręcznik - dla mnie - to po prostu za mało. Możliwie, że wynika to z moich prywatnych metod zdobywania wiedzy. Nie lub...
No i właśnie. Nieracjonalne, uwsteczniające myślenie oparte na ogórnym zakładaniu możliwie najgorszego scenariusza, podszyte nie do końca uzasadnionymi obawami. A nie lepiej byłoby po prostu wprowadzić i zobaczyć, jak to będzie funkcjonować w rzeczywistości? Tym bardziej, że na fb się sprawdza... Dlaczego tu miałoby być inaczej? Dla mnie to - delikatnie mówiąc - lekceważenie użytkowników i ich potrzeb (chyba niezbyt wygórowanych). Całkowicie...
Nie ma sprawy. :)
* które usprawniłyby (edycji postów, to chyba moje praprawnuki doczekają). :)))
Bardzo możliwe, że proponowane przez Ciebie rozwiązania ułatwiłyby życie użytkownikom i położyłyby kres podobnego typu dyskusjom, które raczej do niczego nie prowadzą. Sama chętnie skorzystałabym z takiej opcji, gdyby była dostępna. Przydałoby się jeszcze kilka udogodnień, który usprawniłby działanie biblioNETki. Ale takie tematy też były już niejednokrotnie poruszane. Bez powodzenia.
Oj, Aniu. Już nie prostuję, bo nie chcę się tutaj wymądrzać, a tym bardziej przykrości sprawiać. Masz zresztą prawo nie wiedzieć. Nie jesteś polonistką. Fajny pomysł z tą czytatką. Tym bardziej, jeśli Cię to interesuje. Ale proszę, nie pytaj mnie o bryk przekrojowy, bo to trochę mi uwłacza. Nie korzystałam z takich opracowań, będąc na studiach. Nie korzystam nadal. Mogę Ci polecić jakiś dobry podręcznik, w którym dana epoka jest przystęp...
Aż się boję po nią sięgnąć, choć pewnie sięgnę. W zasadzie już rozjątrzam stare rany obecną lekturą. Mimo tego, dobrze, że o niej wspomniałaś i zwróciłaś moją uwagę na tę książkę. Dzięki :) Do schowka zatem! Trudne - bez wątpienia. Nie da się jednak przygotować na taką sytuację...
To zdanie było ironiczne. Ani kopiowanie z LC mnie nie dziwi, ani przepisywanie. PS Kopiowanie z LC odnosiło się do konkretnego użytkownika (proszę, przeczytaj całą moją z Lourim wymianę zdań).
A może czyta, by utwierdzić się w słuszności swojego światopoglądu? A może chce go zmienić, ale dane książki go nie przekonują? Można tak "gdybać" w nieskończoność. Dla mnie określenie takiego działania hejtem, też jest bezzasadne. Merytoryki nie widać w ocenach, niezależnie czy postawię rząd jedynek z plusem, czy czwórek z plusem. O podejrzeniach, odgórnym przypisywaniu intencji - już się wypowiadałam, więc nie będę powtarzać. "Ale jak...
Z pierwszą częścią się zgadzam. Druga wydaje mi się naciągana, choć dobrze, że podkreśliłaś słowa "bez czytania". Ale to bardzo trudne do zweryfikowania. Po pierwsze, nie wiem, czy dana osoba przeczytała te książki, a nie lubię z góry czegoś zakładać. Po drugie, jeśli dana książka jest sprzeczna z jego światopoglądem, zainteresowaniami, to siłą rzeczy jego krytyka nie będzie bezzasadna, tj. będzie umiał ją umotywować. Zapytasz, zasypie Cię ...
I to ma być hejt? Hejter wystawiający jedynki książkom, które są sprzeczne z jego poglądami politycznymi? A jeśli będzie wystawiał szóstki książkom, które są tożsame z jego światopoglądem, to siłą rzeczy trzeba by go nazwać lajkerem. Jejku, starzeję się chyba w ekspresowym tempie i nie nadążam za terminologią.
Dobrze, że zamieściłeś ten link, bo nie wiedziałabym, że istnieją jacyś marksiści (wprawdzie kulturowi, ale jednak marksiści). Swoją drogą strach się bać. Wróg nie śpi, czuwa, czyha, próbuje od środka obalić wszelką polskość, świętość (jak mówi M.M. Kolonko). Coś mi to przypomina. Strach przed ukrytym, bliżej nieokreślonym wrogiem... Czy to nie było domeną... Czy tak nie mówili zawsze propagandyści pewnej ideologii? Nie... Nie... Na pewno się...
Bez przesady. Czy już każda wymiana zdań będzie odbierana, jako hejt? Czy wszyscy muszą zgadzać się ze sobą jednogłośnie? A ci, co się nie zgadzają powinni milczeć w obawie, że zostaną posądzeni o hejtowanie? A może wbrew sobie przytakiwać innym? Przecież to bez sensu. To trochę tak, jakbym z Twojego wpisu wyciągnęła wniosek, że wolności słowa bronisz, cenzury żądasz. A przecież pewnie tak nie jest. Hejt... Nie lubię tego słowa. Taki knebel d...
Masz rację. Taka książka powinna "szufladkować" - jak zwykłam to nazywać. Tam byłoby jej znacznie lepiej. :)
"Muszę sobie zrobić ściągę z datami, i zobaczyć co, w co przechodziło..." Od czegoś warto zacząć. Przynajmniej jakieś podstawy będziesz mieć. "ponieważ nie zawsze odnosi się to do idei, czasem tak, czasem nie i nie zawsze w Polsce". Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli, ale możliwe, że masz rację. :)
"Dla mnie współczesne czasy charakteryzują sie raczej histerią i egotyzmem niż uczuciowością, tej jest za mało. Za mało współpracy, za mało pomagania sobie nawzajem, za mało postaw prospołecznych, za mało propublico bono, za mało czasu na bycie ze sobą, a nie pracą itd. Za mało piękna, za mało zabawy". Nie mogę się nie zgodzić. "A co myślisz, gdybym zmieniła słowo na pozytywizm i demaskację romantycznych mitów, i karcenie ideałów pozytywist...
Jeszcze jeden oddech
Świetne! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Chylę czoło! :) Moje serducho ostatecznie przy gryzoniach, a zwłaszcza przy moim schorowanym puchatym dziecku, ale kiedyś koty też były miłością i częścią mojego życia. Nadal w jakimś stopniu są i pewnie będą.
"Scarlett" Alexandry Ripley nie czytałam. Stoi sobie na półce i czeka, aż ponownie przeczytam "Przeminęło z wiatrem", a że powtórek nie lubię (i nie bardzo mam na nie czas), to szybko po nią nie sięgnę. Z tego, co mi wiadomo, to jest jeszcze coś od niej gorszego: "Rhett Butler" Donalda McCaiga. Ja mam zamiar dać szansę kontynuacji: Pierre i Natasza: kontynuacja "Wojny i pokoju" Lwa Tołstoja. Widzę, że tutaj nikt jej jeszcze nie ocenił. Je...
Nie wiedziałam, że była kontynuacja... Dzięki :) Lubię Marlowe'a, więc nie mogę się nie skusić. Do schowka!
Dziękuję za odpowiedź i recenzję, która zwróciła moją uwagę na tę pozycję. Chyba takiej książki szukałam :) Również pozdrawiam.
Suaro, podzielam Twój pogląd. "Co nas nie zabije" to całkiem niezła książka. Mnie też "Millenium" specjalnie nie zachwyciło. Z jednej strony, pisanie pod sztandarem zmarłego pisarza ułatwia przebicie się do rzeszy czytelników. Z drugiej zaś strony, sprawia, że autor wystawia się pod pręgierz porównań z pierwowzorem. Rzadko, kiedy te porównania wypadają korzystnie dla porównywanego. Nie jest łatwo pisać kontynuację. Wprawdzie jakiś punkt zaczep...
Jestem świeżo po lekturze Dobranoc, panie Lenin! (w planach: Utracone serce Azji) i wzmiankowane przez autora informacje o odległej i mniej odległej przeszłości Azji Środkowej rozbudziły moją ciekawość czytelniczą. Mam jednak pewne wątpliwości. Sam podkreślasz, że "mozaika ludów i tworów politycznych, jakie na osi czasu pojawiały się na tym obszarze jest przeogromna". Nie można się nie zgodzić. W związku z tym (mam pewne obawy, że zagubię się...
Proszę i przepraszam za zbyt pochopne wtrącenie się do konwersacji:) Imogeno, czasem zdarza mi się czytać ze zrozumieniem. Tym razem się zdarzyło;) Ale dziękuję za czujność. Gdybym miała bezpośrednio odnieść się do pytania mamuta, to moja odpowiedź byłaby: ani jeden, ani drugi. Obcy jest mi dualistyczny (i moim zdaniem sztuczny) podział Polaków (z odgórnym założeniem, że skoro nie popieram jednych, to muszę popierać drugich).
Może tak być, że oceniłyśmy tak samo, ale nie za to samo;) Po samej ocenie nie sposób tego dostrzec. Trzeba by posiąść umiejętność czytania w myślach. Widzę. Też przeczytam:)
Chyba źle rozumiesz. Tu nie chodzi o osobę wręczającą, ale o osobę obdarowaną.
A dlaczego mieliby odpuszczać? Muszą uhonorować swoich ludzi, muszą się im odwdzięczyć. Po co mają silić się na obiektywizm? Tu nie ma pośrednich wyborów. Jest się z nimi albo przeciwko nim. P.Wencel skutecznie pracował na ich sukces, więc oni w podzięce dali mu nagrodę. Stara, dobrze znana praktyka rodem z... Wiadomo.
* pożarłam przecinki, powinno być: A czytałeś, Misiaku,...
Moja fascynacja Larssonem jakoś nie pokrywała się z zachwytem nad "Millenium", więc "Co nas nie zabije" czytało mi się całkiem nieźle. Może nawet lepiej niż pierwowzór. Larsson był rozwlekły, Lagercrantz zwięzły, mniej chaotyczny etc. Ilu czytelników, tyle odbiorów i różnych ocen. I dobrze!
Mała dygresja: A czytałeś Misiaku Droga do Zielonego Wzgórza ? To nie kontynuacja, ale prequel. Strasznie jestem ciekawa Twojej opinii. Ja czytałam dość dawno. Nie przypominam sobie jakiś wielkich fajerwerków towarzyszących lekturze. Głównie rozbudowane wątki z "Ani z Zielonego Wzgórza" i próba naśladowania stylu autorki. Gniot? Nie do końca. Wówczas cieszyłam się, że mogę znów spotkać się z moją ulubienicą. Pytam, bo widzę, że lubisz Lucy Maud...
Głosowałam na "Wesele", więc jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Ufff, co za ulga;) Nie, nie dziwi. Trochę nawet zazdroszczę przezorności. W tym wieku, to namiętnie spisywałam cytaty z przeczytanych książek (mało szczegółowo, czasem samo nazwisko autora lub tytuł i już:)) Zatem moje oceny opierają się głównie na mojej pamięci. Daleko im do rzetelności. Część zaś po prostu nie oceniam, choć czytałam, bo zbyt słabo (niewystarczająco) je pamiętam. Tak jest z Lucy Maud Montgomery, Małgorzatą Musierowicz, Agat...
*zajrzyj do swego komentarza
Chyba nie odszczekasz... Przecież musiałoby być rzetelnie, czyli zgodnie z Twoim rozumieniem tego słowa. A to chyba niemożliwe. Zaczął "dziwnie", bo kopiował swoje oceny z LC. "Dziwnie" byłoby, gdyby kopiował je z własnego zeszytu, notesu, z kartki, z pamięci. Bo przecież nie można mieć przeszłości czytelniczej. Tego nie wiem, a nawet jeśli, to jej prawo i nikomu nic do tych ocen. Ty musisz pogodzić się z naruszaniem świętego, rzetelnego syst...
Zajrzyj pod swoją wypowiedź pod skasowaną recenzją "Niebezpieczny Piketty w odwrocie" A w tym przypadku, co miałeś do zarzucenia oceniającemu? Krótki staż, nadużywanie jedynek... Nawet jego wyjaśnienia nie okazały się dla Ciebie przekonujące. Hmmm.
No to teraz będziemy skupiać się nad użytym przeze mnie słowem. Oddaję Ci pole, wybierz sobie bardziej dogodny eufemizm i wstaw go w odpowiednie miejsce. W regulaminie nie ma nic na temat oceniania, przynajmniej nie pamiętam, by było (będę wdzięczna za oświecenie, jeśli się mylę). Za to jest, by dyskutować "o książkach, nie o osobach, które je czytają". "O ludzkiej przyzwoitości" (nazwałaby ją raczej czytelniczą przyzwoitością) w kontekście ocen ...
Przy okazji: znów się czepiasz. Ktoś Ci nie pasował, bo wystawił za dużo jedynek, teraz nie pasuje Ci, bo wystawiono książkom same szóstki. Czy to wbrew regulaminowi? Czy może inni użytkownicy powinni konsultować z Tobą bądź jakąś grupą osób miłościwie nam panujących w BiblioNETce swoje oceny? Skoro jesteś ciekaw uzasadnienia, to pisz do takich użytkowników prywatne wiadomości, a nie tak publicznie posiłkujesz się czyimś nickiem, dodając przy oka...
Może i powinien, skoro ma grono zadowolonych czytelników:) Całej jego twórczości poetyckiej nie znam i raczej nie poznam. Przeczytałam, wprawdzie dość pobieżnie, kilka jego tworów i jakoś nie czuję się zachęcona. Nie widzę też wielkiej różnicy między tymi opowiadaniami a wierszami, z którymi się zapoznałam. Ograniczę się do komentarza, że raczej nie polubimy się z autorem.
Kiepściutkie opowiadanka, w których trudno doszukać się pozytywów. Niechlujne w treści, niechlujne w formie. Nawet te wulgaryzmy niewprawnie wplecione. Są jedynie wyrazem bezradności twórczej, tj. pojawiają się w momentach, gdy autor nie ma nic do powiedzenia i chce w jakiś sposób zakończyć dany wątek. Bólu egzystencjalnego tam tyle, ile odbiorca się go nabawi, brnąc przez kolejne strony, choć i to raczej mu nie grozi. Autor nie funduje czyteln...
Syn
Proszę, tutaj masz pełną wypowiedź autora. Może jednak warto się z nią zapoznać. "No dobrze, jeśli to moja pierwsza powieść, po którą sięgnęliście, nie czytajcie jej. Zwróćcie ją. Weźcie inną. Nie ma problemu, zaczekam. Jeżeli jednak dalej czytacie, to musicie wiedzieć, że nie zajrzałem do "Kliniki śmierci" od dwudziestu lat. Nie chciałem poprawiać tej książki, żeby wydać ją jako nową powieść. Nie cierpi...
Jakoś mnie to nie dziwi. Bezrefleksyjność bywa taka pociągająca:)
Twój post na pewno był skierowany do mnie? Kompletnie nie na temat. Komfortem jest rozmówca, który potrafi czytać ze zrozumieniem i wypowiada się wówczas, gdy wie, co powiedzieć. Do oceny kontaktu z rzeczywistością, to chyba psychiatra jest. Czasem zwykły rozmówca nie będzie w stanie tego stwierdzić.
Troszkę się zmieniło od czasów, w których żył Mark Twain, więc w swoim niepocieszeniu pewnie spokojnie przeoczyłby moją wypowiedź. Czasem warto konfrontować owe "złote myśli" z rzeczywistością, a nie traktować ich jak prawdy objawionej. Przemysł reklamowy też nie stoi w miejscu i każdy tworzący reklamy ma tego świadomość. I z tym "wciskaniem" nie jest coraz łatwiej, ale coraz trudniej. Zatem bezwolne barany muszą trochę tej woli i inteligencji ...
Dowody na to, że głupiemu motłochowi można wszystko wcisnąć? Przykro to słyszeć, zwłaszcza z ust ludzi oczytanych (chyba tacy tutaj przebywają?). Taka cicha pogarda. Generalizowanie. Wrzucanie wszystkich do jednego wora, bez krzty zrozumienia. Ludzie są róźni: jedni bardziej podatni na manipulacje, inni mniej. Ale to chyba nie powód, by pisać o nich jak o stadzie bezwolnych baranów. Cóż... Każdy sądzi po sobie.
Podpisuję się pod Twoją opinią, a raczej dopisuję się do niej:) Świetnie to ujęłaś.
Tak nisko oceniasz inteligencję ludzi?
"No i miejmy nadzieję, że obecna reforma edukacji nie cofnie systemu nauczania do lat 90-tych" Też widzisz zmiany na lepsze w szkolnictwie? Wtedy system nauczania był gorszy? Ciekawe. Chyba muszę pożyczyć od kogoś różowe okulary, zaopatrzyć się w dobrą mapę i sprawdzić, czy nadal mieszkam w Polsce, ewentualnie zabarykadować się w domu i nie wyściubiać nosa poza jego obręb:)
Może i w sektorze państwowym "jakaś" poprawa i nastąpiła, choć jej subtelność jest trudna do uchwycenia. Chcąc, nie chcąc w swojej pracy mam styczność z różnymi państwowymi instytucjami, więc moje obserwacje nie przedstawiają zbyt różowo. No ale może to kwetia miejsca. Może w innych częściach Polski jest lepiej. W niektórych zakładach spokojnie wystarczyłyby i 4-godziny. I tu znów pojawiłby się odwieczny problem. Wprowadzić dla wszystkich p...
Faktycznie, jeśli UE przetrwa, choć w niektórych państwach 6-godzinny system pracy jest jak najbardziej możliwy. W to wierzę. Pierwsze będą pewnie kraje skandynawskie. Stawiam na Norwegię, potem Szwecję i Danię. W Polsce skończyłoby się to bezrobociem lub zmianą w teorii, tj. część uprzywilejowanych pracowałaby po 6 godzin, reszta tak, jak do tej pory lub dłużej. Sceptycznie podchodzę do zmian w naszym kraju. Nic na to nie poradzę.
ad 1 Z tym się nie sposób nie zgodzić, że pracujemy za długo i za dużo. Co do efektywności: logika podpowiada, że skoro pracujemy za długo, za dużo, w dodatku za małe pieniądze, więc i wydajność (straszne słowo - opinia moja) pewnie szwankuje. Szczerze mówiąc, nie wiem. Na pewno jest z tym różnie, a prawda gdzieś po środku. Tutaj, trzeba jednak oddzielić tych zatrudnionych w sektorze prywatnym, od tych na tzw. państwowych posadach. ad 2 Sta...
Nic się tutaj nie stało, oprócz niepotrzebnego odejścia od tematu, za co w tym miejscu przepraszam autorkę czytatki. Mea culpa, mea maxima culpa. Kontynuować nie ma czego, bo chyba wszystko zostało już powiedziane. Ty powiedziałaś swoje zdanie, ja swoje. Mamy odmienne spojrzenia na dany temat. Mamy odmienne podejście czytelnicze. Innymi sposobami dobieramy sobie książki. I to całkowicie normalne. Nie nazwałałbym tego kłótnią. Przeprosiny zatem...
Nie wiem, ale czuję w Twojej wypowiedzi pewną napastliwość. Mam nadzieję, że się mylę. Po prostu wyraziłam swoje odmienne od Ciebie zdanie. Chciałam, żebyś doprecyzowała swoje, skoro odpowiedziałaś na mój post. Chyba na tym polega dyskusja. Na poznaniu punktu widzenia drugiej strony? Tobie przeszkadza ta informacja zawarta przez Cobena, dla mnie nie stanowi to problemu. Ty byś przekreśliła z góry taką książkę. Ja nie. Więcej: tym bardziej chciał...
Nie jestem przeciwniczką blurbów, gdyż nie przywiązuje obecnie do nich wagi przy wyborze książek. A raczej czytam je, by zobaczyć ogólny zarys fabuły. Te dodatki, czyli "ochy" i "achy" wykorzystuje w celach dyskusyjnych (swietny punkt wyjscia) bądź prześmiewczych (traktuję je "z przymrużeniem oka"). Mogą być zatem, jakie chcą. Kompletnie mnie to nie obchodzi. Wydawnictwa po to wydają, by sprzedać, więc trzeba jakoś przyciągnąć czytelnika. Prawa ...
A odwróćmy sytuację. Powiem, że uważam swoje dzieło za najlepsze w swoim dorobku, bo w moim przekonaniu takim się jawi. Wydam, też będę chciała pieniądze. Informację takową zawrę w słowie wstępnym. Ty przeczytasz całość i uznasz, że to moja najsłabsza książka. Poczujesz się oszukana? Przecież w swoim mniemaniu nie okłamałam. Uważałam, że to moja najlepsza powieść. Mnie się podobała. Wniosek: autor powinien wstrzymać się przed publiczną oceną ...
Bez przesady. Uważam, że samokrytycyzm i dystans do własnej twórczości jest właśnie przejawem szacunku do czytelników. Gorsi są ci, którzy uważają, że piszą tak mądrze, tak dobrze, że zwykli zjadacze chleba nie są w stanie objąć swoimi małymi rozumkami ich "dzieł". Okopują się za murem powszechnego niezrozumienia i niespełnienia. Zakładam, że Coben się w tym przypadku - jak to określiłeś - kryguje, bo niewątpliwie jest to dobry kryminał. Inn...
W Polsce? Mrzonka. Chyba że mówimy o bardzo, bardzo odległej przyszłości (takiej, którą trudno sobie wyobrazić). Rządy mają swoje sposoby na dwucyfrowe bezrobocie. Wystarczy tylko pobawić się statystykami, zaprząc UP do "czystek" i zaraz będzie jednocyfrowe. Poza tym porównywanie naszego kraju ze Skandynawią, Francją, czy też Niemcami, to nadużycie. Gdzie nam do nich... Już wyobrażam sobie pracodawców zatrudniających więcej pracowników. Tera...
Dobranoc, panie Lenin! Czytaniem, jak na razie, tego bym nie nazwała. Raczej męczeniem. Lekkie rozczarowanie i zdziwienie tym rozczarowaniem, bo autora uwielbiam. Zobaczę, co dalej...
Jest takie "coś jak przedawnienie" w prawie (cywilnym, karnym, etc.). Na szczęście nie dotyczy to książek. "Gdybym zaczęła od nich swoje czytanie (i tymże podobnych naszych wspaniałych lektur: Sienkiewicze, Mickiewicze......) to dziś bym nie czytała". I winą obarczasz owe "książczyny", jak je określiłaś? Hmmm. Wygodna postawa.
Sercem wybrałabym Słowackiego (zawsze!), rozum podpowiada jednak Wyspiańskiego. Zatem mój głos oddaję na " Wesele". Bardziej pasuje. Hmm... Świetny pomysł z tym czytaniem konstytucji. Niektórym obywatelom też przydałoby się z nią zapoznać.
A ja nie twierdziłam, że to pochwalasz. Odniosłam się jedynie do postawy polonistyki:) W pewnym sensie rozumiem tę niechęć. Domyślam się, że trudno tak z dobrej woli "zanurzyć się" w daną epokę. Wymaga więcej poświęcenia, zaangażowania. A trudno czytać pozytywistów bez odniesień do ich programu, założeń. Poza tym jestem zwolenniczką teorii, że miłość do literatury polskiej idzie w parze z miłoscią do historii (oczywiście nie mam tu na myśli te...
Cytat ten świadczy o tym, że część księży w Polsce (przynajmniej ci, którzy podpisaliby się pod tymi słowami) potrzebuje gruntownych wykładów z literatury polskiej i zagranicznej. Świat nie kończy się na "Iliadzie", "Odysei"i "Trylogii". O "innych pięknych powieściach" się nie wypowiem, bo wymagałoby to uściślenia. Jakoś mnie to nie dziwi, ani też zbytnio nie porusza. Co do roli kobiet: widocznie tak widzą swoje matki, siostry, potem, przynaj...
To chyba kiepskie rozwiązanie. Nie mówię, że polonista nie powinien mieć swojego zdania na temat danej książki, ale narzucanie go uczniom, to chyba przesada. Negatywne podejście do lektury mogłoby być ciekawym punktem wyjścia do przyszłych z nimi rozmów. A tak... Mnie "Nad Niemnem" urzekło w liceum. Dopiero na studiach "zakochałam się" w innych jej utworach, głównie w "Meirze Ezofowiczu", "Dziurdziach", "Chamie", krótkich formach prozatorskich...
No dobrze. Niechaj będzie to już ostani mój wpis w tej sprawie. Nie dyscyplinuję Cię. Nie nakazuję zmieniać stylu pisania. Nie wypowiadam się też tutaj w imieniu jakiejś bliżej nieokreślonej grupy osób, które podobno zwróciły na to uwagę. Wspomniałam o tym, że to mnie, podkreślam mnie, irytuje. Tylko tyle. Wyraziłam swoje zdanie. I możesz spokojnie je, no wiesz co z nim zrobić, przejść nad nim do porządku dziennego. Też jakoś to przeżyję. Zresztą...
Z delikatności, nadziei i chęci osłabienia "ja". Nie wpadłabym na to. W sumie w grupie bezpieczniej, przynajmniej cieplej. Lubię, gdy "ja" się "panoszy" w dyskusjach, bo dla mnie to oznaka, że ktoś podpisuje się osobiście pod tym, co mówi, zaznacza swoje zdanie (niekoniecznie muszę się z nim zgadzać). A to "my" z góry narzucone jakoś mnie mierzi. Zakłada już na samym początku, że się zgadzamy. Myślimy podobnie. Taka prawda objawiona. "My, naród"....
Dla jednych przychodzi taki moment, dla innych przyjdzie z czasem, a dla jeszcze innych nie przyjdzie w ogóle. Ale rozumiem, że Ty odczuwasz to obecnie, dla Ciebie granica została przekroczona? Ty odczuwasz to narastanie? Pytam, bo w swoich wypowiedziach często używasz pierwszej osoby liczby mnogiej. Trochę to tak, jakbyś z góry zakładała, że wszyscy dookoła myślą podobnie. I nie powiem, mnie to trochę (a może nawet bardzo) irytuje. Ale cóż robić...
A wiesz, że coś w tym jest, bo też myślałam, że z tym profesorem, to wątek zmierza w tym kierunku. O Edmundzie, to nie pomyślałam w ten sposób ;) W "Historii pszczół" wielkich emocji nie było, przynajmniej ja ich nie zauważyłam, albo nie były zbyt natrętne, ot powieść. "Małe życie" zaliczam do kiczu, gniotów literackich z wielu powodów. Może uda mi się coś o tym naskrobać lub choćby podpiąć się z komentarzem do kogoś, by uzasadnić swoje stanow...
A wcześniej nie mieliśmy "czasu budzenia się demonów i postprawdy"? Chyba przespałam jakąś ważną zmianę...A było tak sielsko i anielsko. Ciekawe.
Piszesz, że jest mnóstwo ludzi, którzy ciężko pracują, ale praca ta pozwala ledwo wiązać im koniec z końcem. I to oni - według Ciebie - obciążeni są opłatami za zbytnią opiekuńczość państwa (to są też Twoje bajkowe mrówki). Częściowa prawda. Oni może najbardziej odczują owe "pomaganie". Wyprostujmy jednak: mróweczki w dużej mierze mogą zapomnieć o własnym domku i zapasach, które starczyłyby na całą zimę. Idźmy dalej: koniki polne, to dla Ciebie "...
Nie nazwałabym jej odkryciem wszech czasów. Czy zasługuje na Nobla? Gorsze wybierali, jakoś wielkim szacunkiem tej nagrody nie darzę, więc może i zasługuje. Przeciętną też bym jej nie nazwała (wszystko zależy, z jaką współczesną powieścią ją zestawimy). Ja ją zestawiałam z przeczytanymi współczesnymi powieściami w danym roku i wypadła mi na 5 z plusem. Cóż... A co do kreowania: chyba to każdy czytelnik powinien sam sobie odpowiedzieć na pytanie,...
Oj pięknie się różnimy, to fakt. Możliwe, że na mój pozytywny odbiór książki wpłynęły trzy czynniki. Pierwszy, to pszczoły. Mój dziadek, pradziadek, męska część rodziny mojego ojca zajmowali się pszczelarstwem, więc był to też fragment mojego dzieciństwa. Nawet w rodzinie powtarzane są anegdoty o mnie i pszczołach (niestety, ja nie jestem w stanie ich uwiarygodnić, bo kompletnie nie pamiętam tych sytuacji - byłam zbyt małym dzieckiem). No, ale to...
To moje "hmm" dotyczyło tego, że wydźwięk Twoich wypowiedzi jakoś kłócił mi się z egzystencjalizmem. Co do pytania o Twoją moc sprawczą: też związane było z jednym z Twoich twierdzeń. No, ale... Pozdrawiam.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)