Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Jasne, dobrym filmem nie pogardzimy - zwłaszcza ekranizacją:D:D:D:D
Dramatis personae 1966 : Bea twierdzi, że sztuka czytania powoli zamiera, że jest to intymny rytuał, że książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy w sobie, że w czytanie wkładamy umysł i duszę, te zaś należą do dóbr coraz rzadszych."
- Co Ty w ogóle widzisz w tym czytaniu... Nie lepiej usiąść wygodnie w fotelu, przygotować coś do jedzenia i dobry film obejrzeć? Ty w ogóle wiesz, co to życie? Umiesz Ty normalnie funkcjonować? Od września do kwietnia ubolewałam, że mój czas wypełniały szumne przygotowania do egzaminu dojrzałości, a ja nie mogłam zajrzeć do książki, niebędącej pozycją ściśle historyczną, czy odnajdują się w nurcie wiedzy o społeczeństwie (a i tak, patrząc na ...
Miało, miało - poprawiam.
Miało być w tytule J. M.?
Nuria Monfort: Zapiski zjaw 1 "-Póki pracujesz, nie ma czasu spojrzeć życiu oczy."
Boli mnie głowa, w tej chwili, szalenie. Nie lubiłam Marty Fox. Przez te wszystkie "Magda.doc.", "Paulina.doc"itd. Trzeba poznać do końca by wygłaszać opinię, staram się tego trzymać. I poznaję... "Mogłam nie odpowiedzieć na list nie odebrać telefonu nie przyjechać do małego miasteczka Mogłam w róży od Ciebie zobaczyć tylko kolce i nie ucieszyć się z pytania którym wdzierałeś się w moje myśli Mogłam nie spojrzeć Ci w oczy i nie zobacz...
"Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają, ale na ogół dotyczy to ludzi młodych. Później wybiera się przyjaciół bardziej według wspólnych zainteresowań i upodobań. Cieszy wtedy, gdy drugiej stronie podoba się to, co sami cenimy." [Siegfried Obermeier, "Mroczny świat królów hiszpańskich. Torquemada, Wielki Inkwizytor", tłum. Marek Strasz, Dom Wydawniczy BELLONA, s.94]
Był taki wybitny logik, Emil Post. Przez 33 lata zmagał się z chorobą psychiczną. Powiadają, że mógł pracować tylko 2 godziny dziennie, bo inaczej dostawał ataków. To jednak, co wymyślał przez ten czas, zrewolucjonizowało logikę. No, ale Nienacki sądzi widać, że mózg się nie męczy.
PS. Ale czy mu Narrator, czy mu Marcel i tak paskudnie sobie poczyna. ;p
Bo też on go właściwie nie podaje, tego imienia. Pisze tylko "gdybym opowiadającemu dał imię autora" ale właściwie nie nadał mu żadnego imienia. I chyba rzeczywiście tylko w "Uwięzionej" można się natknąć - jeszcze w jednym miejscu, w liście Albertyny do Narratora, zwraca się ona do niego jako do Marcela. Wcześniejszych nie pamiętam, a późniejsze jeszcze przede mną. :-)
Z tego co pamiętam to jest jedyne, albo jedno z naprawdę nielicznych, kiedy Proust podaje imię Narratora. I chyba żeby nie mylić (bo i tak się myli wystarczająco) we wszystkich opracowaniach czy nadmienieniach jakie widziałam używa się pojęcia Narrator. :)
Się wtrącę, jeśli można, bo niedawno doczytałam w "Uwięzionej": "[...]w razie gdybym opowiadającemu dał imię autora tej książki, brzmiałoby: „Mój Marcel”, albo „Drogi mój Marcel”. Odtąd nie pozwalałem już, aby ktoś w rodzinie, nazywając mnie też „drogim”, odbierał rozkosznym słówkom Albertyny ich jedność. Mówiąc tak robiła minkę, którą sama z siebie zmieniała w pocałunek. I równie szybko jak niedawno zasnęł...
Będę o tym pamiętać :) Mam jeszcze pytanie: czy narrator ma jakieś imię? Bo chyba przeoczyłam. A może imienia nie podano?
Dziękuję za zaproszenie do czytatnika, przeczytam z przyjemnością. I wiem, że też utknę na którejś ze środkowych części, a powód jest prozaiczny. Wszystkich części nie ma w mojej bibliotece, środkowe gdzieś zniknęły.
Tak, istotnie. Mną wstrząsnęło też zachowanie panny Vinteuil, która napłuła na portret swojego ojca. Ciekawa jestem teraz, jaki okaże się narrator w dalszych częściach.
Kiedy umiera główny bohater powieści, najczęściej "robi to" w ostatnim rozdziale lub akcja toczy się bez niego. W "Prima aprilis" jest całkiem inaczej. Iwan umiera w 21. rozdziale (rozdziałów jest trzydzieści), ale z powieści nie znika. Od tego momentu książka staje się niesłychanie rewelacyjna!
Jako pierwszy audiobook wypożyczylem sobie "Merde! Rok w Paryżu" nagrane na MP3. Miałem bardzo duże obawy co do audiobook'ów, ale bardzo chciałem poznać tę książkę no i zaryzykowałem:) No i...sukces! Podobała mi się ta wersja i to bardzo! Chyba o wiele lepiej wypadło niż gdy wypożyczyłbym książkę i miałbym ją przeczytać. Byłem szczerze zaskoczony, tym JAK BARDZO byłem zaskoczony że podobała mi się ta wersja książki. Bez porównania...
Ale skoro punktem odniesienia mają być "Amerykańscy Bogowie", którzy przecież wcale nie są ani pełni humoru, ani sielankowo weseli, to jak można tworzyć taki zarzut? Wprawdzie samych "Chłopaków Anansiego" nie czytałem, to jednak Neil Gaiman nie jest tym autorem który konwencje swoich Baśni wybrał po to, żeby bawić czytelników.
No tak - mnie nie jest bliższy, ale do książki pasuje lepiej :)
W takim razie nie musisz, ja też nie mam zamiaru na razie; no, może kiedyś. Tym bardziej, że rosyjski jest mi od angielskiego o wiele bliższy. :-)
Tak, ale ja już wszystko wiem po lekturze posłowia tłumacza, które w moim wydaniu się znalazło. A ciekawość zaspokoiło zerknięcie na pierwszych kilka zdań wersji A :)
Okej. Strony numer: 83-84, 109, 126, 156-157, 178-189. (wydanie vis-a-vis etiuda, Kraków 2007, ISBN 978-83-89640-72-7)
" Niewiele zrobili jednak, sami bojąc się serbskiej armii". Jakie czynniki zdecydowały o tak kategorycznym stwierdzeniu. Czy nie miały na to wpływu względy pozamilitarne?
Dołóż starań i zaszpanuj. Niech im oko zbieleje :)
To mogłoby być jedynie ciekawe doświadczenie "językowe". Fakt, treść się nie różni, rzecz jasna, ale można zobaczyć, jak sobie Stiller poradził z zadaniem tłumaczenia "Mechanicznej" na różne sposoby. :-) Ale to chyba trzeba być językowym zapaleńcem.
?
To zależy, co się ocenia i kiedy :). Niemniej tak, za wadę tej konkretnej książki uznaje brak rzeczy, które by mnie rozśmieszyły, bo konwencja, w jakiej jest napisana wskazuje na to, ze być tam powinny :) Ale to najpewniej moja wina, bo to już kolejna ksiązka, która mnie pod tym względem zawodzi.
Dzięki, poszperam. :-)
Tę "moją" wersję czytał Piotr Olędzki. Wydanie "Czytelnika" z 1966 roku. Nagrane w 1988.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)