Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
No właśnie, po co z tym walczyć? Całe życie tak czytam i dobrze mi z tym. Nie zawsze jestem w nastroju, żeby kontynuować jedną, konkretną książkę, to raz. A dwa, są takie pozycje, których nie sposób przeczytać za jednym posiedzeniem, trzeba dawkować, dzielić. Chociażby książki popularnonaukowe. Przynajmniej ja tak mam - muszę zrobić przerwę. A w tej przerwie też trzeba coś czytać!
Ojej, a jakie tam nieaktualne informacje. ;) Przynajmniej w moim wpisie. ;) Pisałam, że czytam jedną, dwie lub trzy jednocześnie, a cztery to już za dużo. Teraz czytam trzy lub cztery, często pięć, a nawet sześć. I dobrze mi z tym! Lubię tak - codziennie każdą książkę po kawałeczku, dzięki temu na dłużej zostaję z bohaterami bez konieczności ograniczania ilości dziennie przeczytanych stron. :)
Na pewno dobrze wpływa na mózg. Aktualnie czytam Matka dzieci Holocaustu: Historia Ireny Sendlerowej, a że nie jest to lekka i przyjemna lektura do pośmiania się, to w przerwach dla oddechu czytam Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce i Pan Lodowego Ogrodu: Tom 1
Ja mam zazwyczaj cztery książki do czytania, mam nawet specjalny podział :) - książka polska - książka rosyjska (bo jestem z wykształcenia rusycystką) - książka zagraniczna (na literaturze polskiej i rosyjskiej literatura się nie kończy :p) - literatura faktu (u mnie bardzo szeroko: reportaże, autobiografia, biografia, wspomnienia, kulturoznawstwo, literatura podróżnicza itd.) I zawsze się staram, żeby 1,2,3 nie były w tym samym gatunku,...
Ja też czytam zwykle przynajmniej trzy i dobrze mi z tym :) Podobno czytanie kilku książek "równocześnie" dobrze wpływa na pracę mózgu i takie tam. Chociaż nie wiem, ile w tym może być prawdy.
Pomimo wielokrotnych postanowień, "że nigdy więcej", znowu czytam pięć książek jednocześnie. Efekt będzie taki jak zwykle: - dwie bez problemu i dość szybko doczytam do końca, - jedną lub dwie będę "dziabał" kawałeczkami przez kilka miesięcy, dobierając w międzyczasie kolejne książki do szybkiego pochłonięcia - pozostała / pozostałe doczytam do połowy i porzucę, tylko po to by za kilka miesięcy rozpocząć czytanie od początku (bo wielu wątków ...
Tworzymy je wspólnie, bądź więc dalej jedną z nas i ciesz się wszystkim, co Biblionetka daje, po wiek wieków!
Szybko czas leci, prawda? Wszystkiego książkowego. ;)
Wszystkiego najksiążkowszego. Wielu lat z BiblioNETką.
Czas pędzi jak szalony, nie wiem, kiedy i jak upłynęło mi 6 lat tutaj, na tym sympatycznym portalu, bez którego już nie umiem się poruszać po świecie książek :) Dziękuję wszystkim, którzy tworzą to niezwykłe miejsce!
...mój diabeł stróż: Listy Andrzeja Czajkowskiego i Haliny Sander (5,5) Na książkę trafiłem zupełnie przypadkiem, była akurat w promocji, a że lubię wszelkie biografie i dzienniki z wydawnictwa W.A.B., to się nią zainteresowałem. I okazało się, że czekała mnie nie lada gratka! Listy są rewelacyjne! Złożoność psychiki i problemów korespondentów jest przeogromna. Moja własna postawa wydaje się iście stoicka, przy wielowarstwowości ich osobowośc...
"Życie Pi" też mi nie podeszło, ale przyznam się, że film obejrzałem z przyjemnością (bo jest naprawdę piękny wizualnie)
Ja byłam na początku i podobało mi się. Zobaczymy, na razie mi wypadło z kolejki.
Wiem o tych zachwytach i pozycjach w różnych rankingach. I jeszcze o porównaniach do "Hrabiego Monte Christo". Dlatego właśnie pamiętam tę książkę. Z bardzo pozytywnym nastawieniem się za nią zabierałam i powoli mi klęsło. Po 200 stronach na 700 - wymiękłam. Jak to mówił jeden mój stary znajomy: "Jedni lubią kiszone ogórki, inni pańskie córki." Hehe...
Kraina Chichów - mój pierwszy i jedyny Caroll. Skończyłam, a jakże. Nie wiem po co. Książka była o niczym, ale to nic zostało rozbuchane do granic możliwości, otoczone wianuszkiem niby-to-teorii i zahaczało o metafizykę. Taniutką zresztą. Dzięki tej książce nie sięgnęłam i nie sięgnę już po żadnego Carolla, bo ani to rozrywka, ani literatura. Brrr!
Ostatnio przeglądając listę "Najlepszych książek" widziałam, że Shantaram jest w czołówce najlepszych kryminałów/thrillerów/powieści sensacyjnych: na ponad 670 ocen średnia 5,15. A tu widzę, że ten zachwyt nie jest powszechny :)
Dobry gniot też czasem nie jest zły. ;) Pod warunkiem, że jest tak zły, że aż śmieszny. :)
Bardzo lubię Zajdla, ale jego udział w "Drugim spojrzeniu..." był minimalny (konspekt + próbka tekstu). Tez nie przeczytałem do końca, ale głównie dlatego, że nie czuło się w tym Zajdla.
Ja z "Grą o tron" mam inny problem. O ile pierwszy tom pochłonąłem w trzy dni, o tyle drugą część piątego czytałem już trzy miesiące. I nie wiem czy mam ochotę na kolejny.
Ja mam przebrnięcie przez całego Ulissesa w postanowieniach noworocznych :)
Dobrze, że pominęłaś gnioty, bo nie o takie książki mi chodziło w tym wypadku. Wiadomo, że jak coś kiepskie to się odkłada na bok i więcej po to nie sięga. Tu bardziej mi chodziło właśnie o takie wypadki gdy chcemy coś przeczytać, ale nie jesteśmy w stanie.
No popatrz, nawet w spisie książek nie do przebrnięcia można znaleźć coś interesującego. "Gar'ingawi wyspa szczęśliwa" leci do schowka. Dzięki! :)
"Boję się odwiedzać kogokolwiek, bo nie potrafię u kogoś niczego dotknąć, a więc nie potrafię niczego zjeść ani nawet napić się kawy, nawet jeśli naprawdę mam na to ochotę". OCD, czyli zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, inaczej nerwica natręctw – jak mało wiemy o tej chorobie! Chorobie wyniszczającej ludzką psychikę. Chorobie, której objawy w postaci przymusowych i obsesyjnych myśli oraz zachowań potrafią zniszczyć codzienne życie. Po lekturz...
A, i był jeszcze audiobook Człowiek bez właściwości. Nie pamiętam ile to miało odcinków, ale pewnie coś koło 30, półgodzinnych, a ja cały czas miałam wrażenie, że cała książka jest bez właściwości, nie tylko jej bohater. Dobrnąwszy gdzieś do końca drugiego odcinka, może najdalej trzeciego, porzuciłam to dzieło i znalazłam sobie coś ciekawszego.
Po raz kolejny odłożyłem nieprzeczytaną "Filozofię przypadku". Jedyną książkę Lema, przez którą nie jestem w stanie przebrnąć. Niby nie jest ona trudniejsza w odbiorze niż, przykładowo, "Summa technologiae", ale za każdym razem po max 200 stronach wymiękam. Nie wiem czy temat mi nie podchodzi, czy poziom nieprzystępności przekroczył moje wszystkie stany alarmowe. W każdym razie pomimo wielkich chęci, "dzieste" podejście do "Filozofii..." nie udał...
Byłem przekonany, że oceniłem, więc może rzeczywiście coś czasem z systemem szwankuje. Pierwszy raz się jednak z czymś takim spotykam. Mogło być też tak, że chciałem wystawić ocenę, ale akurat na stronie wystąpił błąd, no i później zapomniałem ponowić próbę.
Na Ziemkiewicza w życiu mnie nikt nie namówi! :) Może oceniłaś, tylko ocena znikła. Mnie znikają notorycznie, zgłaszałam to 2 razy i nadal nienaprawione. Przy okazji tej czytatki znalazłam kolejną znikniętą ocenę - "Baśń zimową". Wspaniała książka! Chyba jeszcze raz przeczytam. Po poprzednim czytaniu kupiłam własną. ;)
Felietonów Ziemkiewicza prawie nie znam. Choć akurat w weekend jeden zalinkowałam - http://ziemkiewicz.dorzeczy.pl/id,5700/Jaja-z-Prusa.html Natomiast po lekturze Michnikowszczyzny nie mam ochoty na więcej - bo nie lubię agresji, nawet w książce o charakterze właśnie felietonistycznym.
Też tak podchodzę do W. Zwłaszcza że mam od KR różne wiadomości na temat (studiowali razem i W. kiedyś taki nie był; w środowisku ludzie są zniesmaczeni jego nagłym skrętem, a tak to bywa, że jak się nagle zmieni front, to się jest zajadłym i często też bez powodu podłym wobec dawnych znajomych, chociaż przecież nic nie zrobili, to on zmienił front i zaczął ziać nienawiścią). KR mi nawet polecił jedną jego książkę i chciałabym przeczytać, ale cią...
Zaraz skojarzył mi się Ziemkiewicz, którego felietonów nie trawię, a którego książka Polactwo mi bardzo zasmakowała (przy okazji zauważyłem, że zapomniałem wystawić ocenę; natychmiast nadrabiam zaległość i daję 5).
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)