(...) Istnieją plotki, legendy, mity o cudownych sposobach leczenia nieuleczalnych chorób, istnieją przekazywane z ust do ust świadectwa samych "uratowanych", ich krewnych lub, po prostu, wstrząśniętych naocznych świadków, istnieje z jednej strony straszne niebezpieczeństwo nielegalnego leczenia setek i tysięcy ludzi, z drugiej zaś nie mniej groźne niebezpieczeństwo - tendencja do walki ze znachorami, (...) nie uzasadniona wnikliwymi badaniami przeróżnych skomplikowanych problemów: medycznych, społecznych, etycznych i psychologicznych, towarzyszących temu zjawisku, lecz ograniczająca się jedynie do zakazu. (...)
- Naturalnie, znachorstwo jest niebezpieczne, należy z nim walczyć, ale dopóki są choroby, z którymi medycyna tradycyjna nie zawsze sobie radzi, można powiedzieć, że zjawisko to ma obiektywną rację bytu. I zamiast po prostu potępiać je, byłoby zapewne pożyteczniej wszechstronnie badać i analizować poszczególne przypadki leczenia przez znachorów oraz próbować ustalić przyczynę społecznej potrzeby takiego leczenia.
- Wokół znachorów i znachorstwa stwarzana jest, i nawet specjalnie rozdmuchiwana, reklama i hałas. A przecież psychika ludzi ciężko chorych i ich najbliższych jest psychiką szczególną i dlatego należy ją badać w sposób specjalny, starać się zrozumieć. Postępując inaczej, oddajemy właściwie tych ludzi w ręce znachorów nie proponując nic w zamian za iluzje tamtych.
- Pierwsze prawo Hipokratesa obowiązujące lekarzy i medycynę w ogóle brzmi: nie zaszkodzić! Jeżeli lekarz nie ma prawa zaszkodzić choremu, to czy wolno mu nie pomóc, nawet gdyby z pomocą ową związane było ryzyko? Gdzie znajdują się granice takiego ryzyka, gdzie jest próg, którego lekarz nie ma prawa przekroczyć?
- Medycyna zawsze prowokowała do przeróżnych spekulacji, do posądzeń o szarlatanerię. Wiadomo jednak, że niektóre wspaniałe odkrycia medyczne były początkowo także traktowane jako szarlataneria. Gdzie istnieje taki papierek lakmusowy, który pozwoli bezbłędnie i szybko odróżnić jedno od drugiego? (...)
Problemy wyżej poruszone są niełatwe i nader niepokojące. Nie można się od nich po prostu odciąć. Wydaje mi się, że dzisiaj wymagają one skupionej uwagi społeczeństwa, a także poważnej spokojnej refleksji*.
---
* Aleksander Borin, "Szarlatan?", tłum. Andrzej Szymański, wyd. Czytelnik, 1981, s. 5-7.