Dodany: 16.09.2006
|
Autor: Corwin
Twórczość Jacka Kaczmarskiego jako autora "Obławy", "Murów" czy "Zbroi" jest doskonale znana wszystkim, którzy wkraczali w wiek dojrzały pod koniec lat siedemdziesiątych, a w następnej dekadzie związani byli, choćby tylko emocjonalnie, z "Solidarnością". Powstały wówczas wizerunek barda opozycji został później częściowo przekreślony ręką samego Kaczmarskiego i zastąpiony ironicznym "autoportretem z kanalią". Jednakże przy lekturze całości dorobku autora "Murów", a niniejszy tom może pretendować do miana jego "Wierszy zebranych", okazuje się, że nie ma jednego Kaczmarskiego - "piewcy etosu Solidarności", tak jak nie ma Kaczmarskiego - "kontestatora", "nihilisty" czy "satyryka". A przecież to tylko niektóre z etykietek, jakie próbowano, i próbuje się, mu przyczepiać. Owszem, z wierszy i piosenek Kaczmarskiego wyłania się pewna postawa wobec świata, pewien sposób patrzenia na kondycję ludzką, historię, tradycję literacką. Ale jest tam miejsce zarówno na patos, jak i na szyderstwo, na moralistykę i na śmiech błazna. Nowe pokolenie czytelników i słuchaczy dawnego "barda Solidarności" znajdzie w zgromadzonych tu tekstach to, co zawsze znamionuje twórczość prawdziwego artysty - zrozumienie złożoności świata, świadomość tragizmu i nędzy ludzkiego żywota, uwikłanego w odwieczną walkę postu z karnawałem. Warto więc czytać Kaczmarskiego i spróbować dotrzeć do uniwersalnych treści jego wierszy. Bo zmieniają się dekoracje, ale człowiek pozostaje taki sam, trapiony wciąż tymi samymi rozterkami moralnymi i egzystencjalnymi.
O tym właśnie są te wiersze.
[Wydawnictwo Marabut Volumen; Oficyna Wydawnicza Volumen, 2002]