Pisanie przedmowy do "Życia" Eryka Lipińskiego mija się z sensem. Jakże bowiem przedstawiać człowieka, który nieustannie przedstawia się sam, jest stale z nami, sam o sobie najlepiej opowiada, który żegna się z nami w kolejnej książce, aby już za chwilę przywitać się z nami na progu Muzeum Karykatury, przez okienko telewizji, czy w kolejnej książeczce itd. "Niespożyty", "wszechstronny", "zawsze pełen inwencji" - te słowa łączą z Erykiem Lipińskim zarówno jego przyjaciele, jak i jego nieprzyjaciele, ci ostatni oczywiście pod warunkiem, że w ogóle istnieją. Zwykłych zazdrośników bowiem, którzy zwyczajnie, po ludzku zazdroszczą Erykowi, że tyle równocześnie potrafi: rysować, organizować, kochać, podróżować - do nieprzyjaciół bym nie zaliczył. Zazdrośnicy, to dla artystów tylko potwierdzenie ich istnienia, ich wielkości i popularności [...].
"Moim małym życiem" Eryka otwieramy niewielką galerię wielkiej satyry - otwiera ją Eryk Lipiński, senior polskich satyryków*.
---
* Jerzy Wittlin, w: Eryk Lipiński, "Moje małe życie", Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1985, str. 5-7.