"W moim najgłębszym przeświadczeniu Łuczeńczyk był - i jest - pisarzem, którego wylansowanie nie wymaga tworzenia »ex nihilo«, jest jednym z bardzo nielicznych autorów książek ważnych, które mogłyby - gdyby komuś na tym zależało - być bestsellerami. Niczego tu nie trzeba wymyślać ani niczego nadmuchiwać. Mówiąc cynicznie, jest Łuczeńczyk autorem, na którym można by zrobić interes, nie tracąc cnoty".
Bohdan Zadura, "Sycyna" 1993, nr I-III
"Łuczeńczyk może zauroczyć i zafascynować, ale może też zniechęcić. Nie ulega jednak wątpliwości, że stał się autentyczną indywidualnością literacką lat osiemdziesiątych. Tworzy on własny, ciemny, małomówny i nieprzystępny mikroświat. Potrafi misternie budować intrygę, która rozwija się powoli, jakby leniwie, po linii spirali, by osaczyć tego, który miał osaczać".
Ewa Bednarz, "Miesięcznik Literacki" 1988, nr 1
"Głęboko wstrząsający jest utwór Łuczeńczyka. Nie znam mu równego".
Maria Jentys, "Regiony" 1983, nr 4
"Łuczeńczyk nie pieprzy się w psychologiczne niuanse, a - dziś byśmy powiedzieli - bezkompromisowo rozprawia się z tematem. Brutalna jest trochę ta literatura, dzięki temu taka dobra".
Wojciech Szot, Kurzojady.pl, 28.04.2017
"Szanowny Panie! Z prawdziwą przykrością zawiadamiamy, iż utwór Pański pt. »Gwiezdny książę« wydał nam się, niestety, dość słaby, zbyt wydumany i ustylizowany, rozgrywający się jakby poza czasem i przestrzenią, w krainie pustych konwencji literacko-kostiumologicznych, a przez to nieniosący tych treści poznawczych oraz intelektualno-artystycznych, których zwykło się oczekiwać od literatury".
odpowiedź wydawnicza, 7.06.1983
"Moim zdaniem Andrzej Łuczeńczyk jest pisarzem przecenionym przez Berezę i Komendanta. Stawianie go na równi z Leśmianem i Czechowiczem, zestawianie z Schulzem i Gombrowiczem, a nawet z Kafką to jednak przesada. A jego twórczość wydaje mi się trudna i niewdzięczna do interpretacji".
Jarosław Petrowicz, "Rocznik Wieluński" 2010, nr 10
"Łuczeńczyk zdaje się żywić głębokie przekonanie o braku w codziennej praktyce społecznej jakiegokolwiek zasługującego na poważne traktowanie systemu wartości, jakichkolwiek zasad moralnych, i zdaje się serdecznie nienawidzić wszelkich form życia (...). Jestem przeciwny publikacji zbioru »Kiedy otwierają się drzwi« (...)".
recenzja wydawnicza, 1983
"Wybraniec"
Henryk Bereza
nad grobem Andrzeja Łuczeńczyka
"Do powiedzenia dwóch słów o Andrzeju Łuczeńczyku nad jego grobem zmusza mnie świadomość, że jestem tym, który może lepiej niż inni wie, kogo oddajemy dziś matce ziemi i ojcu niebu.
Odchodzi od nas książę z ducha, wybraniec, owładnięte tajemniczymi mocami narzędzie słowa.
Żeby powiedzieć wyraźnie, kto od nas odchodzi, muszę przeciwstawić się błędnemu mniemaniu, że istnieje tysiąc lub dwa tysiące pisarzy polskich, że istniały ich tysiące w ciągu wieków.
Prawdziwi pisarze są wielką rzadkością, żyje ich teraz kilku, najwyżej kilkunastu, z imienia i z nazwiska znamy ich najwyżej kilkudziesięciu w całych dziejach naszej literatury. W wieku dziewiętnastym było u nas prawdziwych pisarzy nie więcej niż pięciu.
Wiedza, kto jest prawdziwym pisarzem pośród pracowników literatury, jest prawie tajemna, uzurpuję sobie dostęp do tej wiedzy.
W poczuciu wtajemniczenia i z obowiązku wobec prawdy mówię nad grobem Andrzeja Łuczeńczyka, że wrócił w zaświaty, skąd przybył przed czterdziestu pięciu laty, ktoś, z kogo ziemia lubelska może być tak dumna, jak jest dumna z Bolesława Leśmiana i z Józefa Czechowicza.
Nie to, kim Andrzej Łuczeńczyk był na co dzień. On był we wszystkim taki, jaki mógł i musiał być, będąc w każdym dniu swojego istnienia narzędziem słowa i panem słowa.
W słowie i przez słowo sięgał Andrzej Łuczeńczyk do największych tajemnic nieba i ziemi, istniał wśród nich, pisał, jak istniał.
Żegnam cię, panie Andrzeju, łacińskim słowem: »salve«, witaj, bądź pozdrowiony".
Ludwiń, 13 sierpnia 1991 roku
[Państwowy Instytut Wydawniczy, 2018]