Wybór wierszy Witolda Dąbrowskiego (1933–1978), współzałożyciela Studenckiego Teatru Satyryków, współautora (z Andrzejem Mandalianem i Wiktorem Woroszylskim) "Antologii nowoczesnej poezji rosyjskiej", tłumacza m.in. Sołżenicyna, Bułhakowa i Okudżawy, działacza opozycji demokratycznej.
O Witoldzie Dąbrowskim:
"Jedno wiem o Witoldzie Dąbrowskim na pewno: że był przede wszystkim poetą, był nim przez całe życie, a od wszystkiego, co nie było poezją - stronił. Kiedy zaś zdarzało mu się robić coś innego niż pisać wiersze, to było tak, jakby te same brzozy i chmury i fale i anioły, które po nocach dyktowały mu jego najpiękniejsze strofy, tym razem nakazywały poecie taką obecność w swoim czasie, w swoim narodzie. Jak w wierszach, tak w życiu, wychodził na spotkanie swemu losowi".
Wiktor Woroszylski
"Właściwie, zgodnie ze swoimi zasadami, Witold powinien uważać mnie za idiotkę, ale sądził, że mnie »wychowa«. Zresztą wielu rzeczy się od niego uczyłam. Miał dobry smak literacki, był spostrzegawczy, dobry polityk i niezły, chociaż piekielnie krytyczny psycholog. To ostatnie wiązało się zresztą z jego kodeksem ideowym i moralnym, który był tak wymagający, że trudno doprawdy było nie być w jego świetle draniem lub idiotą. Nie wiadomo, czy to było słabością, czy wielkością Witolda, być może jednym i drugim. W końcu być ponad miarę swojej epoki, to też jest klęska. Był zupełnie sam, nie pasował do nikogo. Wiedział o tym".
Agnieszka Osiecka
"Witold Dąbrowski zawsze pisał wiersze, które potem mogłem uważać za swój głos. Jesienią 1982 roku w ośrodku internowanych [...] dotarł do mojej celi numer »Znaku«, w którym był pośmiertnie opublikowany poemat Witka »Portret trumienny«, i tam obok innych poruszających mnie fragmentów przeczytałem taki:
Zbyt krótko żyje każdy z nas,
zbyt krótko wolno żyć mu serio -
zdąży wystrzelić tylko raz,
jedną, jedyną zamieść serią,
a kiedy nowe pokolenie
wybiera okop albo las,
pomiędzy nimi nie ma nas
jużeśmy weszli między cienie"
Jacek Kuroń
[Zeszyty Literackie, 2012]