Dodany: 10.09.2009
|
Autor: mchpro
Kiedy Janusz Głowacki na początku lat sześćdziesiątych zaczął publikować pierwsze opowiadania, krótkie formy prozatorskie potrafiły wzbudzić nieomal dyskusję narodową. Wczesne opowiadania Głowackiego od razu zostały zauważone jako prowokacyjny, niepokojący obraz współczesności i zapis problemów młodego pokolenia. Na podstawie "Polowania na muchy" powstał film Andrzeja Wajdy (1969), a Jarosław Iwaszkiewicz entuzjastycznie powitał "Raport Piłata", zauważając "wielki talent, plastykę wyobraźni, konkretne widzenie świata, cudownie giętki materiał językowy". Oczekiwał, że w przyszłości kolejne utwory Głowackiego wywoływać będą "metafizyczny dreszcz" - gdyż niewątpliwy realizm łączy się tu z poczuciem dziwności świata. Kariera była szybka: wkrótce dał się też poznać jako ironiczny i dowcipny felietonista, dramaturg i scenarzysta, a także popularna postać życia towarzyskiego modnej Warszawy. Co więcej, gdy w latach 80., trochę z powodu historycznych okoliczności i przypadku, a trochę z własnego wyboru, Głowacki znalazł się za Oceanem, okazało się, że i tam potrafił się odnaleźć. Jego "Antygona w Nowym Jorku" od lat jest grana na światowych scenach dramatycznych. Opowiedział o tym w "Z głowy", autobiografii, którą natychmiast pokochano za dowcip i elegancję anegdot.
10 opowiadań Głowackiego to przegląd różnych okresów jego twórczości, od lat sześćdziesiątych po krótkie opowiadania amerykańskie. I pełna gama stylów pisarza: realizm, ironia i autoironia, umiejętność odtwarzania języka skrzywionego przez ideologię i dowcipny pastisz. Wydaje się, że wszystkie utwory tego tomu, tak różnorodne, mogłyby jednak nosić ten sam tytuł, wybrany dla pierwszego zbioru opowiadań z 1968 roku – "Wirówka nonsensu".
[Polityka Spółdzielnia Pracy, 2009]