Powieść "Klaun" Krystiana Piwowarskiego to jedna z nielicznych w literaturze polskiej ostatnich lat próba całościowego opisu pokus i konieczności, jakie formują współczesnego Europejczyka.
"Klaun" nie jest zawężonym obrazem określonego środowiska; podejmuje natomiast liczne wątki odzwierciedlające stan ogólnej świadomości, nie zaś wyjątkowość czy też egzotyczność rozmaitych grup społecznych, np. homoseksualistów, narkomanów, yuppies, opozycjonistów, emigrantów, feministek itp. Powieść Piwowarskiego wypełnia przestrzeń koniecznej syntezy czasu i miejsca.
Sobowski, bohater "Klauna", jest w dużo większym stopniu śmieszny niż tragiczny. Piwowarski zdaje się mówić, iż nie jesteśmy godni współczucia, albowiem nie czynimy nic, by na współczucie i sprawiedliwą ocenę zasłużyć. Bohater "Klauna" twierdzi, iż tylko ból lub drwiąca krytyka pokazują prawdę o człowieku. Sobowski nie cierpi aż tak bardzo, więc pozostaje mu śmiać się z siebie.
Książka ma jednak wymiar nie tylko eschato-, ale i w pewnym sensie teologiczny. To również metaforyczna podróż po piekle – i jak w piekle istnieją tu tylko bardziej i mniej sugestywne iluzje oraz – zdawałoby się – żadnej nadziei. Ktoś by rzekł, że z tego powodu to powieść diabelska. I można by nie odmówić mu racji. Czy finał ma wymiar nihilistyczny? Wedle stronników diabła z pewnością. Bohater próbuje się wydobyć z otchłani oślepienia, a mimo to zostaje unicestwiony. Otrzymuje to, co swym przykładem propagował. Wahając się coraz mocniej to w jedną, to w drugą stronę – wreszcie runął. Życie każdego z nas było, jest lub będzie błazenadą w stopniu, w jakim uczestniczymy w ponurej komedii świata – bohater uczestniczy w niej z całych sił, jest więc kimś typowym dla tego miejsca i czasu. Niczego, co już ma, nie potrafi się wyrzec i chce zdobyć całą resztę. Jest o włos, o myśl, o świadomość (w gruncie rzeczy o podmiotowość) od fundamentalnego przewartościowania. Jego intuicje są trafne, odruchy wskazują drogę; wstąpić na nią z całym przekonaniem przeszkadza rutyna, maszyna, przywiązanie, zdrowy (chory) rozsądek. Pozostanie po stronie pół-mroku do końca.
"Klaun" opowiada o próbie przekroczenia paradygmatu – cóż, że w wymiarze "doczesnym" chybionej, kiedy w esencji ofiarowującej tak wiele. To, co pozostaje po lekturze "Klauna", to uczucie swobody ducha. Aż tyle.
[Dom Wydawniczy tCHu, 2008]