Dodany: 19.08.2016 17:16|Autor: Pani_Wu

Za kulisami pisarskiego warsztatu


Powieść „W samotności” Agata Christie napisała w czasie, gdy była już dojrzałą kobietą oraz dojrzałą pisarką. Trwała druga wojna światowa. Lata te były dla niej trudne – również z tego względu, że oznaczały rozstanie z Maxem Mallowanem, wysłanym służbowo do Londynu. „Agata czuła się strasznie samotna i bardzo tęskniła za mężem, który wkrótce potem został przeniesiony do Kairu. Regularnie pisali do siebie listy miłosne”[1].

Rosalind, jej córka z pierwszego małżeństwa, wyszła za mąż za Huberta Pricharda i w 1942 roku (wg Martina Fido) urodziła syna. „Pisarka miała (…) poczucie, że okazała Rosalind niedostateczne wsparcie, gdy Hubert zginął w 1944 roku. Agata wróciła do pracy w aptece w University College Hospital. Na krótko przed narodzinami Mathew wzięła trzy dni wolnego, tłumacząc się zmyśloną niedyspozycją. W rzeczywistości pisała wtedy powieść »W samotności«, ukończyła ją w ciągu trzech dni”[2]. Fido w swojej książce traktuje chronologię bardzo luźno, trudno zrozumieć, czy Agata napisała tę powieść wiedziona wyrzutami sumienia po śmierci zięcia w 1944 roku, czy za sprawą weny twórczej w 1942.

John Curran analizując zapiski Agaty Christie stwierdził, że „Omawiana dekada [tj. lata 40. XX w.] przyniosła tylko jeden, za to najlepszy tom opowiadań, »Dwanaście prac Herkulesa« (1947) (…), a oprócz tego dwie powieści obyczajowe, »Samotną« (1944) [w Polsce wydaną jako »Samotna wiosną« i »W samotności«], napisaną w »białej gorączce« w ciągu zaledwie trzech dni, a w trzy lata później »Różę i cis«”[3]. Powtarza się zatem informacja o napisaniu powieści w tak rekordowo krótkim czasie. Natomiast co do daty narodzin wnuka, Monika Gripenberg podaje w kalendarium na końcu swojej książki, że w roku 1943 „We wrześniu na świat przychodzi wnuk Agaty, Mathew Prichard”[4].

Tę datę, 21 września 1943 roku, potwierdza sama pisarka w „Autobiografii”. Z tego samego źródła wynika, iż „W samotności” napisała po urodzeniu się wnuka, a przed śmiercią zięcia i właśnie tam użyła określenia, że pisała w „białej gorączce”. Proces tworzenia opisała tak: „Wkrótce napisałam nową Mary Westmacott – tę jedyną książkę, która całkowicie mnie zadowoliła, którą zawsze pragnęłam napisać, którą widziałam jasno i wyraźnie. (…) Fabułę obmyśliłam wcześniej, teraz precyzowałam tło. (…) Zawsze wiedziałam, od czego zacznę. (…) Tekst nie był długi, zaledwie dwieście stron – lecz chodził za mną od dawna. To osobliwe uczucie, kiedy przez sześć, siedem lat wiadomo, że pewnego dnia napisze się właśnie tę, a nie inną książkę, kiedy tak w człowieku rośnie, nieustannie dojrzewa, aż stanie się tym, czym już jest. Tak, już jest, musi się tylko wynurzyć z mgły. Bohaterowie czekają za kulisami, gotowi na dany znak wkroczyć na scenę – i wreszcie, całkiem niespodzianie, pada jednoznaczny rozkaz: teraz!”[5].

Również w „Autobiografii” krótko i celnie scharakteryzowała swoją powieść: „Opowiada o kobiecie z dokładnie ukształtowanym obrazem własnego »ja«, lecz obrazem z gruntu fałszywym. Postępowanie bohaterki, jej myśli i doznania stopniowo odsłaniają ów fałsz. Pani ta jak gdyby wciąż spotyka samą siebie, nie rozpoznaje, odczuwa jednak coraz głębszy niepokój. A wszystko to dzieje się za sprawą jednego faktu – po raz pierwszy w życiu jest przez kilka dni zupełnie sama. (…) Spodziewałam się niemałych trudności technicznych: chciałam to napisać lekko, potoczyście, a zarazem nasycić rosnącym napięciem, niepokojem, niepewnością. Chciałam oddać wrażenie znane chyba nam wszystkim, ów stan umysłu, kiedy pytamy: kim jestem? Jaki jestem naprawdę? Co o mnie naprawdę myślą ci, których kocham? Czy myślą tak, jak mi się wydaje? Cały świat odtąd wygląda inaczej, nabiera zupełnie nowego wymiaru. Pocieszamy się, ale nieustannie wracają podejrzenia i lęk”[6].

Moim zdaniem, zamysł się powiódł i „W samotności” przekonująco oddaje ten szczególny stan ducha, gdy usiłujemy spojrzeć na siebie z punktu widzenia innych osób. Główna bohaterka, Joan Scudamore, po raz pierwszy zaznaje swojego własnego towarzystwa, bez obecności innych osób oraz bez możliwości ucieczki w jakikolwiek rozpraszacz uwagi, taki jak lektura czy robótka. Jak obiekt obserwacji umieszczony na laboratoryjnym stole pod silnym źródłem światła, bohaterka przechodzi na środku pustyni, pod stojącym w zenicie słońcem, stan oświecenia. Pojawia się samoświadomość, wgląd w siebie, podczas którego objawia jej się prawda o niej samej. Co Joan Sudamore zrobi z tą wiedzą?

Polecam!


---
[1] Martin Fido, „Świat Agaty Christie”, przeł. Beata Długajczyk, Emilia Skowrońska, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2015, s. 47.
[2] Tamże.
[3] John Curran, „ABC zbrodni Agathy Christie. Sekrety z archiwum pisarki”, przeł. Beata Długajczyk, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2012, s. 177.
[4] Monika Gripenberg, „Agatha Christie”, przeł. Aleksandra Czyrek, Wydawnictwo Dolnośląskie, 1999, s. 161.
[5] Agatha Christie, „Autobiografia”, przeł. Magdalena Konikowska, Teresa Lechowska, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2010, s. 444-445.
[6] Tamże.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1127
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: misiak297 19.08.2016 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieść „W samotności” Ag... | Pani_Wu
Jeśli dobrze pamiętam, o tej książce pisał również Jared Cade:) On w ogóle bardzo dużo miejsca poświęcił powieściom Agathy pod pseudonimem. To właśnie w nich Agatha często odsłaniała samą siebie.

Uważam, że "Samotna wiosną" to najlepsza powieść Mary Westmacott. Zaraz po niej postawiłbym "Różę i cis".
Użytkownik: Pani_Wu 19.08.2016 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli dobrze pamiętam, o ... | misiak297
A to szkoda, że nie zajrzałam do książki Jareda Cade'a, z tym, że nie czytałam jej jeszcze, więc trudno byłoby mi znaleźć odpowiedni fragment.

Natomiast po raz kolejny przekonałam się, jak niechlujnie sklecił swoją książkę Fido. Dlatego nie przytaczałam już jego spekulacji, że kiedy w USA ujawniono kim jest Mary Westmacott, Agatha przestała pisać książki obyczajowe, gdyż wzorowała postaci na znanych jej osobach. Rzekomo obawiała się, iż ktoś siebie rozpozna, lub otoczenie rozpozna kogoś ze wspólnych znajomych. Jeśli te informacje są tak samo rzetelne jak data urodzenia się wnuka autorki, to szkoda się nimi zajmować.
Użytkownik: misiak297 29.08.2016 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A to szkoda, że nie zajrz... | Pani_Wu
Warto przeczytać Cade'a:) Jest sto razy lepszy niż Fido. Pisze z pasją, znawstwem, wysuwa wiele interesujących hipotez i wniosków.
Użytkownik: Pani_Wu 29.08.2016 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto przeczytać Cade'a:)... | misiak297
Myślę, że nie ulega wątpliwości, że Cade jest lepszy od Fido :) Przeczytam na pewno!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: