Dodany: 19.06.2016 14:30|Autor: J

Czytatnik: #?!

Groch z kapustą i technologicznym sosem


Made in Japan (Tomański Rafał) (2,5)

Okładka bywa niekiedy prawdziwą ozdobą książki. Zdarza się czasami, że jest wręcz lepsza od zawartości. Takim właśnie przypadkiem jest wydana w 2013 roku publikacja Rafała Tomańskiego.

Początek jest zachęcający. Autor stawia tezę, że uszkodzenie przez tsunami elektrowni atomowej w Fukushimie w 2011 roku było dla Japończyków momentem przełomowym i pociągnęło za sobą szereg skutków gospodarczych i społecznych. Japończycy, którzy zawsze z rezerwą podchodzili do obcych, przekonani o własnej wyższości, tym razem musieli przed samymi sobą przyznać, że z awarią w ogóle nie potrafili sobie poradzić. Zapanował chaos organizacyjny, paraliż decyzyjny i szereg niezbornych działań władz, a szczycący się zaawansowaną robotyką kraj musiał z Francji i Stanów sprowadzać automaty, które mogłyby wyręczyć człowieka przy sprzątaniu radioaktywnych odpadków. "«Made in Japan», sformułowanie, które niegdyś budziło podziw na całym świecie, oznaczające najwyższy poziom jakości, dziś niesie ze sobą coraz częściej konotacje bylejakości".

Od razu nasunęła mi się wątpliwość, że jednak to nie tak, jakoby tytułowe "made in Japan" było jakimś odwiecznym znakiem jakości. Wręcz przeciwnie, czytałem kiedyś o tym. Dawniej produkty japońskie był raczej uważane za tandetę, coś jak obecna chińszczyzna najtańszego sortu. Dopiero po wojnie i po iluś latach pracy nad systemami produkcyjnymi, później kategoryzowanymi jako "lean", pojawiły się pozytywne rezultaty, a prekursorem w tej dziedzinie była firma Toyota. Mniejsza jednak o to.

Książka złożona jest z kilkudziesięciu parostronicowych rozdzialików. Te początkowe, związane mniej lub bardziej bezpośrednio z Fukushimą, są całkiem do rzeczy. Dowiadujemy się w nich, że przedsiębiorstwo odpowiedzialne za elektrownie jądrowe już wcześniej miało incydenty z fałszowaniem raportów o bezpieczeństwie; że media japońskie są, w przeciwieństwie do polskich, wyważone i racjonalne; że społeczeństwo zupełnie nie wykazało się solidarnością ani empatią w stosunku do ludzi przesiedlonych z rejonów dotkniętych katastrofą; że ucierpiały różne branże gospodarki.

Później jednak autor coraz częściej zdaje się zapominać o Fukushimie. A może źle zrozumiałem zapowiedzi ze wstępu i tematem miała być po prostu, ogólnie rzecz biorąc, współczesna Japonia? Ale też nie. Pewne kwestie, jak internet, technologiczne nowinki, media społecznościowe wyraźnie leżą w polu zainteresowań autora i chyba zwyczajnie nie mógł powstrzymać się od napisania o nich, próbując jednak, czasami nieudolnie, wykazać jakiś ich związek z tematem książki. Przeczytamy więc kilka stron o najpopularniejszym portalu świata, by dowiedzieć się, że "sieci społecznościowe typu Facebook nie zajmują mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni"; cały rozdział o grach MMORPG typu World of Warcraft, w które Japończycy nie grają; o inteligentnych ekomiastach, projektowanych, a nawet wznoszonych, w Portugalii, Kolumbii, Korei, Katarze...; felieton o drukarkach 3D w połowie znienacka przeskakuje na kwestię japońskich sił zbrojnych; zaś dość obszerny wywód o niskim poziomie komentarzy na... polskich stronach internetowych wieńczą dwa akapity świadczące o tym, że autor w ostatniej chwili przypomniał sobie, o czym miała być książka.

Drugi problem to niewspółmierność tematów poruszanych w poszczególnych rozdziałach. Kwestie poważne, jak energetyka jądrowa, problemy gospodarcze, wzrost liczby samobójstw czy zatargi z Chinami, wymieszane są z tematyką gier internetowych oraz asciiartów z kotkami, które japończycy lubią wklejać na forach dyskusyjnych. Zaś cała japońska kultura dla autora wydaje się sprowadzać do tzw. blogosfery czy szerzej, internetu.

Całości dopełniają zdjęcia, część na temat, a kilka zrobionych przez samego autora, w większości jednak pochodzące z serwisów typu Shutterstock i bez zauważalnego związku z sąsiadującą treścią.


Książkę oceniam słabo, głównie dlatego, że autor nie sprostał oczekiwaniom, które sam rozbudził, a śmiała teza, postawiona we wstępnie, nijak, moim zdaniem, nie została dowiedziona – wbrew zapewnieniom w epilogu. Pozycja ma z pewnością swoją wartość poznawczą, informacyjną; tylko by zyskała, gdyby ją uwolnić od dywagacji i odautorskich przemyśleń niezupełnie na temat (a czasami wręcz zupełnie nie na temat). I przede wszystkim nie upierać się, że wszystkie poruszone kwestie wiążą się z Fukushimą. Ale wówczas książeczka mogłaby być za cienka, a nota wydawcy – mniej chwytliwa.


Wynotowałem sobie jeszcze kilka cytatów.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu


Zobacz też: Moje lektury 2016

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 278
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: