"Nad złymi snami, nad mdłymi dniam,
Ponad domami, ponad oddechami (...),
Zapada noc.'
To słowa piosenki, które do dzisiaj przypominają się, kiedy nasza rzeczywistość staje się beznadziejna, kiedy "wysokie standardy" stają się wyświechtanym frazesem, kiedy tracę nadzieję na dobre życie.
Autorem jej jest Jan Krzysztof Kelus, znany w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych autor kanonicznych już tekstów, ale przede wszystkim człowiek, który po prostu starał się żyć normalnie, czyli w owych czasach godnie. I o tym, jak próbował to robić, opowiada w wywiadzie-rzece z Wojciechem Staszewskim (
Był raz dobry świat (
Staszewski Wojciech,
Kelus Jan Krzysztof)
).
Nie, to nie jest żadna martyrologia, spanie na styropianie, czy patriotyczne knucie przeciwko brzydkiemu bolszewikowi. To jest próba zapisu dni, nad którymi rzeczywiście zapadała noc - noc beznadziejności, marazmu, pogodzenia się z małą stabilizacją.
Ileż w tym wywiadzie spokoju a zarazem indywidualnego spojrzenia na otoczenie, racjonalnej życzliwości nie podszytej ideologią, wspomnień, które przywołują przed oczy krajobraz, które kiedyś też odkrywaliśmy. A do tego jeszcze kilka wspomnień o tym, jak można było alternatywnie pracować w ustroju powszechnej szczęśliwości. Wiele się więc można dowiedzieć o szyszkach, sosnach i świerkach, o tym, jak próbować hodować pszczoły "pod ruską granicą" i o tym - i to chyba najważniejsze - jak traktować sławę i rozgłos.
Na końcu książki jest laurka dla autora. Różni znani ludzie zwracają uwagę na jego najważniejsze utwory, te fundamentalne, które jakoś wpłynęły na ich życie. Dla mnie jednak pozostaje ta jedna, jakże często aktualna - (...) ponad dymami, ponad oddechami/ zapada noc...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.