Dodany: 19.02.2016 09:29|Autor: dorsz
O niepamięci
Jean Daragano odbiera telefon, który dzwoni u niego pierwszy raz od miesięcy. Osobnik po drugiej stronie informuje, że znalazł jego notes z telefonami, i proponuje spotkanie. Daragano się waha, od bardzo dawna do nikogo nie telefonuje: te dwa czy trzy numery, które jeszcze chciałby wybrać, już i tak nie odpowiedzą. Idzie jednak na spotkanie, mimochodem zauważając, że w tej okolicy pół wieku wcześniej pracował jego ojciec. Znalazca notesu prosi w zamian o informacje na temat jednego zanotowanego nazwiska. Daragano nie pamięta, powoli zaczyna sobie przypominać – lecz tylko mgliste strzępy.
Przeplatają się tu trzy wątki czasowe: teraźniejszość (jest mniej więcej 2010), dzieciństwo (jakoś tuż po wojnie), oraz wspominane "piętnaście lat potem", kiedy młody Daragano odnajduje osobę, u której mieszkał w dzieciństwie. Pewne są tylko niektóre dane, powtarzające się w narracji z nużącym uporem: liczba 15, dom w Saint-Leu-la-Forêt, parę nazwisk. Absolutnie pewne są adresy, przytaczane z dokładnością tym dobitniej kontrastującą z całą mglistą resztą. Istota wydarzeń pozostaje nieznana, ukryta za zasłoną czasu i niepamięci, mimo wszystkich wysiłków narratora. Czytelnik może odtworzyć fabułę, czytając między wierszami, ale cały czas ma świadomość, że to w dużej mierze jego domysły. Zatem, jak w innych książkach tego autora, rzecz jest o przejmującej niedoskonałości pamięci: a nic innego nie mamy.
Złośliwie powiem, że trochę za dużo słów Modiano potrzebuje, by stwierdzić raz jeszcze, iż nic nie pamiętamy, niczego nie możemy odtworzyć, przeszłość się rozpłynęła. Ale już z należnym szacunkiem muszę dodać, że atmosferę buduje znakomicie, a forma tej powieści jest niezrównana i doskonała, gdyż kolista. Jej koniec znajduje się na początku, niczym Uroboros gryzie się w ogon.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.