Dodany: 19.12.2015 21:44|Autor: misiak297

"Pokoleniami od niej oddalona"[1]


"Przypomina mi to zaplatanie warkocza. Tyle że pasmo niepodobne do pasma. (...) Weronika, pisząc dla mnie, pisze własną książkę, nie wiedząc nawet o tym. Alicja i Justynka żyją w pośpiechu i piszą w pośpiechu. Tak czy inaczej, zaplatany warkocz staje się coraz dłuższy"[2].

Pewnego czerwcowego dnia na początku ubiegłego stulecia Klementyna Klemens z Borkowskich zabrała małe dzieci oraz służącą i porzuciła swego męża, a także posiadłość Koguty Wielkie, aby zacząć życie na własną rękę. Kiedy toczy się właściwa akcja "Mojego Oceanu Niespokojnego" – powieści Krystyny Siesickiej – Klementyna od dawna nie żyje. Został po niej imponujący portret i potomkowie, m.in. trzy prawnuczki, siostry: Alicja, Weronika i Justyna. We współczesnej Polsce prowadzą życie całkiem inne niż ona. A jednak nie zapominają o swojej odważnej prababce – wciąż jest obecna w ich myślach, wyobrażają sobie jej słowa, kroki, gesty, próbują ją zrozumieć.

Ale poza tym mają własną codzienność, własne problemy. Alicja jest na progu kryzysu małżeńskiego, nie umie dotrzeć się z dorastającą córką. Weronika wchodzi w nowy, obiecujący związek. Justyna nie potrafi przeciąć pępowiny łączącej ją z synem. Przygląda im się ich przyjaciółka Krysia, która prosi je, by spisały swoje wspomnienia, "zafascynowana różnicą spojrzeń na te same zdarzenia, na przypisywanie przypadkom celowych zamysłów, a zamysłom cech przypadków"[3]. Wszystko zdecydowało się być może pewnego upalnego popołudnia w Kołobrzegu, gdy Krystyna poznała siostry, a one – mężczyznę, którego pokochały:

"Pamiętam dobrze dzień, w którym poznałam Weronikę oraz jej siostry, starszą Alicję i młodszą Justynkę, (...) były wtedy chichoczącymi dziewczynami, które prosto z dzieciństwa radośnie wybiegły na plażę w Kołobrzegu. Obca, siedziałam pod kolorowym parasolem, uciekając od nadmiaru słońca, i patrzyłam, jak one, tuż obok mnie, usypują z piasku spore wzniesienie, na którym wkrótce położyły kolorowe ręczniki. Usiadły wreszcie i śmiejąc się, zaczęły wcierać w siebie pachnące migdałami złociste olejki.

To chyba nieprawda, że rzucona od strony morza piłka, leciutka jak balon, przypadkowo trafiła w ręce Alicji. Widziałam wysokiego, opalonego chłopca, który stojąc na brzegu, udawał tylko, że spogląda w stronę mola, bo w rzeczywistości patrzył na trzy roześmiane dziewczyny i trzymając nad głową uniesioną wysoko piłkę, długo kołysał ją w dłoniach. Wybierał.
– Poznaliśmy się na plaży. Antek rzucił we mnie piłką, a ja ją złapałam!
Alicja z upodobaniem wspomina ten cudowny zbieg okoliczności, który zadecydował o jej życiu. Słuchając tego, Weronika milczy, i ja też milczę, bo wydawało mi się wtedy, że Alicja przerwała lot piłki lecącej wprost do rąk Weroniki. Nigdy nie zapytałam Antosia, do której z nich naprawdę ją wtedy rzucał, kto wie, czy nie do obojętnej Justyny.
Często prosiły, abym przypilnowała ich rzeczy, kiedy jednocześnie biegły do morza. Na brzegu czekał Antek, niby już należący do Alicji, chociaż wątpię, czy sam był o tym tak do końca przekonany, bo jakoś zbyt często z zaciekawieniem spoglądał to na drwiące uśmieszki Weroniki, to na zgrabną, wiotką Justynkę rozkołysanym krokiem idącą po plaży, ponętną w przyskąpym bikini. Parys i trzy boginie, myślałam, czuwając na straży kolorowych ręczników. Piłkę schwyciła Alicja. I tak już zostało"[4].

I można by przypuszczać, że "Mój Ocean Niespokojny" jest opowieścią o tym, którą z sióstr naprawdę kochał przystojny marynarz. Ale tak nie jest. Kiedy czyta się notatki Alicji, Weroniki i Justyny, trudno uciec od pytania, do czego to wszystko zmierza. Trzy kobiety opisują błahą, piękną i/lub zagadkową codzienność, snują refleksje, brakuje tu ładu i składu, tyle jest konkretnych informacji, co i niewiadomych. Odnoszę wrażenie, że Siesicka w swoich ostatnich powieściach coraz częściej bawiła się fabułą, wiodąc bohaterów – i czytelnika – na manowce akcji (jak to się dzieje w życiu, którego wątki rzadko znajdują oczywiste i prędkie zakończenie), wprowadzając nieoczywiste elementy i postaci (tutaj niejednoznacznego Edwina i Rozalię vel Gabrysię, obsesyjnie poszukującą czułości). Akcja posuwa się do przodu, to rozjaśniając obraz całości, to jeszcze bardziej go mącąc. Elementy historii Weroniki, Alicji i Justyny wyławiamy z nagromadzenia pozornie nieistotnych szczegółów, bez gwarancji, że poznamy odpowiedzi na kluczowe pytania (na przykład: do której z sióstr Antoś rzucał tę piłkę). Może to być tyleż irytujące, co fascynujące. Ale chce się śledzić tę historię na przekór manowcom. Bo to Siesicka z jej specyficznym widzeniem świata, z wyrazistymi opisami, ciekawymi bohaterami, rozmaitymi nastrojami. Niektóre sceny są malownicze i urzekające jak ta, w której Weronika wspomina dom i babcię Tunię, a zarazem mimochodem zdradza swoje sekrety:

"To jest dom niewielki, kupiony na początku trzydziestych lat przez mojego dziadka Heniusia Rutkowskiego, ponad jego progiem przeniósł leciutką, zgrabną i śliczną Tunię Klemens, którą ja, niestety, mam utrwaloną w pamięci jedynie jako niewysoką, zbyt tęgą i zawsze starszą panią. Żałuję, że nie pamiętam babci młodszej, choćby o kilkanaście lat, kiedy jeszcze mogła zwinnie biegać po domu. Dawniej skakałam jak wróbel, śmiała się sama z siebie, a teraz chodzę jak gruba kwoka po obejściu. Rzeczywiście, idąc, Tunia z wysiłkiem przenosiła ciężar ciała z jednej nogi na drugą, jednocześnie bezwiednym ruchem unosząc w górę ramiona.
Kochała ten dom i kochała mnie w nim, wiem. Lubiła ganek. Kiedyś obrośnięty dzikim winem, dawno zmarniałym w czasie jednej z ostrych zim. Lubiła siedzieć na wiklinowym fotelu i w zamyśleniu szukać strony świata, w której ponad Heniusiem szumiały drzewa. Pod koniec życia czasami unosiła wiotką już rękę, lekko, leciutko, w geście, nie wiem, pozdrowienia czy pożegnania, sądząc, że tego nie widzę.
Widziałam wiele, widziałam w końcu też jej długą chorobę i odejście. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu[5].

"Mój Ocean Niespokojny" to powieść o przemijaniu, (ulotnej) pamięci i trwaniu. O kształtowaniu własnego życia i kształtowaniu minionego życia przodków. O miłości. O trudnych relacjach. O historii pewnej rodziny. Ja zanurzyłem się w nią z przyjemnością.

A na zakończenie jeszcze jeden malowniczy fragment:

"Ogród swojego pradziadka Seweryn wspomina tak, jakby w nim spędził dzieciństwo, jakby w krótkich spodenkach latał po jego dróżkach, zrywał jabłka z jabłonek, wdychał zapach piaszczystych ścieżek, duszny w upalne dni. A na jesieni, a wiosną, a krzewy malin rosnące gęsto pod płotem, a rzędy porzeczek między drzewami owocowymi. I nagle, prosto z mojego rachitycznego ogródka, w którym zakwitła właśnie różowa pigwa, wchodzę w nieznany cień żytomierskich drzew. Tak łatwo odnaleźć przeszłość w ogrodzie obcego pradziadka, tak trudno odgadnąć czyjeś dziś (...) chociaż mija obok"[6].


---
[1] Krystyna Siesicka, "Mój Ocean Niespokojny", wyd. Akapit Press. 2006, s. 70.
[2] Tamże, s. 49.
[3] Tamże, s. 12.
[4] Tamże, s. 11-12.
[5] Tamże, s. 67-68.
[6] Tamże, s. 93.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1564
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: minutka 02.01.2016 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przypomina mi to zaplata... | misiak297
Do schowka. Masz własne, do pożyczenia?
Użytkownik: misiak297 02.01.2016 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Do schowka. Masz własne, ... | minutka
Niestety miałem egzemplarz biblioteczny:(
Użytkownik: koczowniczka 13.11.2018 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przypomina mi to zaplata... | misiak297
Do której z sióstr Antoni chciał rzucić piłkę? Myślę, że do Weroniki. Ale pewności oczywiście mieć nie mogę. Zastanawiam się nad postacią Edwina. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Siesicka tym wątkiem przypomina nam, by nie osądzać ludzi po pozorach.
Użytkownik: misiak297 13.11.2018 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Do której z sióstr Antoni... | koczowniczka
Będę czekał na Twoją recenzję na blogu. Jestem bardzo ciekaw Twoich wrażeń!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: