Dom nad rozlewiskiem - ?!
Nie rozumiem, naprawdę NIE ROZUMIEM czym wszyscy się tak zachwycają. Nawet nie wiem do końca co skomentować złego w tej książce, bo nie wiem co w niej było dobrego. Chyba tylko "lekki" styl, choć i to z ogromnym znakiem zapytania.
Moje rozczarowanie było tym większe, że "Dom..." razem z wieloma innymi książkami czekał na półce aż wyciułam choć chwilunię, żeby przeczytać cokolwiek poza notatkami bądź lekturami. I uzyskał pierwszeństwo spośród tych czekających, bo stwierdziłam, że jak już znalazłam czas to przeczytam coś przyjemnego, co będzie mi dobrze szło. A było strasznie. Pierwsze 30 stron nie było najgorsze, ale dalej to już zamieniło się w tragifarsę... Inteligentna (ale "nagle" robiąca głupoty), dorosła (a zachowująca się jak dziecko), kulturalna (a wulgaryzmy to tylko tak, dla ozdoby) kobieta, matka, córka, wzór... i co jeszcze!?
Bardzo subiektywna i bardzo negatywna opinia, no ale niestety:) Moja.
Jedno jeszcze mnie zastanawia.
Znalazłam temat:
nie czytajcie tego tomu jeśli zdążyliście polubić Rozlewiskona forum i zastanawia mnie jak złą książką musi być "Miłość nad rozlewiskiem", żeby była jeszcze bardziej naciągana od "Domu..." a jej bohaterowie jeszcze bardziej "bez koloru"...
Zwolenników twórczości pani Kalicińskiej proszę o wybaczenie:) ale takie rozczarowania jednak bolą, zwłaszcza że następną książkę - nie lekturę - przeczytam pewnie w maju. Chyba, że się w przerwie świątecznej zbuntuję:D
Pozdrawiam:)
Ania
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.