Dodany: 20.10.2015 22:32|Autor: dot59
Nie otwieraj, jeśli napisano: nie otwierać!
Proza psychologiczno-obyczajowa z delikatnie zaznaczonym wątkiem kryminalnym, może nie z tych z najwyższej półki, ale bardzo przyzwoitej jakości. Ciekawa kompozycyjnie: autorka rozpoczyna powieść trzema scenkami z życia trzech różnych rodzin, których, jak się zdaje, nic nie łączy. Cecilia, szczęśliwa żona i matka trzech córek, przypadkiem znajduje w starych papierach zaadresowany do niej list; napisał go jej mąż i opatrzył zastrzeżeniem, że może otworzyć dopiero po jego śmierci; aktualnie jest on jednak, podobnie jak i ona, w sile wieku i ma się doskonale. Tess, również szczęśliwa mężatka, spostrzega, że siedmioletni synek źle się czuje w szkole; równocześnie dowiaduje się, że mąż zakochał się w jej ciotecznej siostrze, z którą od lat prowadzą wspólną firmę. W tej niekomfortowej sytuacji, paradoksalnie, okazuje się korzystne, że jej samotnie mieszkająca matka złamała nogę: Tess ucieka do rodzinnego domu pod pretekstem zajęcia się nią. Rachel, wdowa, ma w perspektywie całkowitą samotność: gdy syn z synową i ukochanym wnukiem przeniosą się za ocean, zostaną jej tylko bolesne wspomnienia o córce, która odeszła z tego świata stanowczo za wcześnie… Dalszy bieg wydarzeń stopniowo ujawni, że te trzy historie łączy coś więcej niż tylko to, że wszystkie trzy kobiety urodziły się w tym samym mieście i chodziły do tej samej szkoły…
...a dla czytelnika będzie pretekstem do poszukania odpowiedzi na kilka pytań: jeśli się zorientujemy, że ktoś bliski ma sekret, czy powinniśmy za wszelką cenę dociekać, co skrywa, nawet kosztem naruszenia tajemnicy korespondencji? A dowiedziawszy się, że postąpił niezgodnie z prawem – czy mamy ten fakt ujawnić, czy stać się jego niemymi wspólnikami? Czy przekonanie, że ktoś jest winien tragedii, jaka nas spotkała – mimo obiektywnego braku dowodów jego winy – upoważnia do szukania zemsty na własną rękę? I problem w porównaniu z tamtymi może mniejszego kalibru, ale wcale nie błahy: czy zdrada sercem jest równoważna zdradzie czysto fizycznej, bez cienia uczucia – a jeśli nie, którą z nich łatwiej wybaczyć?
Powieść dobrze napisana, postacie wiarygodne, i w zasadzie tylko epilog wzbudził we mnie mieszane uczucia: z jednej strony podkreśla on rolę przypadku w ludzkich losach, z drugiej – ukazuje narratora jako istotę nadrzędną, znającą fakty, o których wiedza nie była i nie będzie dana żadnemu z bohaterów (a tego jednak nie lubię).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.