Sierpień bardzo mało owocny, z racji braku czasu i poniekąd także chęci na czytanie.

1. Obserwator (Link Charlotte)

Ciekawa intryga, niespodziewane zwroty akcji i przemyślana fabuła, czyli typowa pani Link. Pomimo swoich obszernych rozmiarów, powieść naprawdę fascynuje, a czytelnik z rozpalonymi policzkami czeka, jak rozwinie się akcja w ciągu następnych kilku stron. Muszę przyznać, że „Obserwator” jest jedną z lepszych książek Charlotte Link, nie można zaznać tu nudy, choć domyślić się, kto jest sprawcą, nie było aż tak ciężko. Mimo to mnóstwo przyjemności z czytania, a ja od tej pory zaliczam autorkę do pisarzy kryminałów z górnej półki, może nawet na równi z Harlanem Cobenem. - 5,5

2. Niepokój: Faza pierwsza (Grant Michael (ur. 1943))

Miażdżąco wciągająca, uzależnia jak nieliczne książki! 527 stron przeczytanych w 2 dni Powód? Nie mogłam się oderwać. Sam pomysł – super. Motyw, żeby dorzucić elementy fantastyczne – dla mnie bomba, czułam się czasem jakbym czytała przygody X-Menów w innym wymiarze. Język lekki, ale nie głupi, a sam rozwój historii... Tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeczytać. Nie lubię na ogół powieści, gdzie główni bohaterowie są bardzo młodzi, gdyż od razu kojarzy mi się to z zaniżonym poziomem wypowiedzi, nieprzemyślanymi działaniami, nudnymi postaciami. Tu jestem mile zaskoczona i po raz pierwszy od czasu przeczytania „Zwiadowców”, nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce wpadnie wreszcie kolejna część serii. - 6,0

3. Mój dziadek ma dziewczynę (Parker Katherine)

Wydźwięk tej książki jest okropny. Brzmi jak bajka, nierealna powieść, mocno podkoloryzowana i przeznaczona dla małych dzieci na przeczytanie przed snem. Reklamująca się jako powieść dla młodzieży, być może byłaby znośna dla dziewczyn w wieku... Bo ja wiem? 10, 12 lat? Ja natrafiłam na nią w złym momencie i niestety jestem w stanie dojrzeć wszystkie niejasności i głupoty, które się w niej znajdują. Opowiastka jak z taniej telenoweli połączona z motywem baśni, bajek i Baby Jagi. Odradzam. - 1,5