Dodany: 11.01.2005 04:36|Autor: kocio
Duet autorski
"Jest fantastycznie" to zbiór felietonów pisanych przez Agatę Passent do "Twojego Stylu". Czytając każdy taki zbiorek, czytelnik jest narażony na powtórzenia i wypełniacze: w końcu autor przelewa na papier przede wszystkim siebie, więc może się okazać, że już kiedyś coś podobnego przelał, a w dodatku czasem ma gorsze dni, kiedy ewidentnie poczucie obowiązku wobec wydawcy ledwo przeważa przysłowiowy kompleks białej kartki. W tym zbiorku wprawdzie jest kilka wypełniaczy (podpowiedź: wystarczy poszukać listy czynności), ale, o dziwo, powtórzeń praktycznie nie ma. Widać, że autorka umie spojrzeć za każdym razem inaczej, co zresztą udowadnia w jednym z tekstów pod koniec książki (temat: lubię stare kina/nie lubię starych kin - wedle życzenia i nastroju =} ).
Felietony są utrzymane w umiarkowanym klimacie i nie żywią się tanią sensacją, o co czasem trudno w tym gatunku. Być może dlatego, że Passent czerpie z obserwacji obyczajowych, a i własną osobę potrafi umieścić bez rozpychania tekstu swoim ego (choć zdanie o "uroczym bękarcie" brzmi jak przekroczenie tej delikatnej granicy; z drugiej strony jest tylko jedno...). Nawet w opisie pijaństwa ważniejszy jest element opisu niż użalania się bądź przechwalania (zwykle to na jedno wychodzi)! Złośliwostki są śmieszne, przekora autorki nie leje się czytelnikowi żółcią po oczach, a i ton napomnienia (na przykład na temat nieumiejętności rozmawiania) nie brzmi jak z ambony. Jeszcze jedno: kobieta wyzwolona, jaka wyziera z kartek zbiorku, nie jest wredną feministką; przeciwnie - trochę "po męsku" fascynuje się męskimi typami i darzy ich życzliwością.
Książka jest wydana w nieco nietypowym, kwadratowym formacie i już od okładki zapowiada nieco absurdalnej zabawy. Bohdan Butenko, który całość zilustrował (włącznie z okładkową stopą), jest praktycznie współautorem tego zbiorku. Jego żarty rysunkowe nadają tekstom dodatkowej lekkości (np. od ironicznych słów o "kwadracie" emocjonalnym strzałka prowadzi wprost do... naiwnego szkicu kwadracika, oczywiście wraz z podpisem) oraz uroku sentymentu: zdjęcia z dzieciństwa autorki przeplatają się z autentycznymi lub wymyślonymi tekstami i reklamami rodem z zeszłego wieku.
Może nawet za dużo tego sentymentalizmu, bo od połowy książki robi się już nieco duszno od melancholii... A i felietony przestają tak wciągać. Ale kto wie, może to tylko zmęczenie materiału?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.