Dodany: 30.08.2015 21:34|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Wypadek
Steel Danielle

1 osoba poleca ten tekst.

Raz pod wozem, raz na wozie


Od czasu do czasu człowiek potrzebuje czegoś jeśli nie lekkiego (w tym przypadku tytuł zapowiadał, że tak całkiem lekko nie będzie), to przynajmniej mało skomplikowanego. Tu, jak to często bywa w powieściach Steel, głównej bohaterce – która zdaje się najszczęśliwszą osobą pod słońcem: ma męża prawie bez wad i do tego dobrze zarabiającego, dwoje udanych dzieci, poza pracą w domu zajmuje się twórczością plastyczną – w jednej chwili wali się cały świat. Piętnastoletnia córka zostaje ciężko ranna w wypadku drogowym, a winą wszyscy obarczają kierowcę – nowego chłopaka Allyson (którego jeszcze nie zdążyła przedstawić rodzicom i już nigdy tego nie zrobi, bo Phillip zginął). Próba ściągnięcia do szpitala przebywającego w delegacji Brada staje się początkiem łańcucha zdarzeń, w których wyniku Page dowiaduje się, że mąż od dawna ją okłamuje. Siedmioletni syn mocno przeżywa i wypadek siostry, i nagle narastającą wrogość między rodzicami. A do tego przybywają w odwiedziny matka i siostra Page, z którymi jej relacje, łagodnie mówiąc, nie są zbyt poprawne. Jedyną podporą w tych trudnych chwilach staje się dla niej Trygve, samotnie wychowujący trójkę dorastających dzieci, w tym Chloe, przyjaciółkę Allyson, która we wspomnianym wypadku odniosła nieco lżejsze obrażenia. Chwile wspólnie spędzane w szpitalu zbliżą ich bardziej, niżby się mogli spodziewać…

To, co się dzieje między wypadkiem Allyson a wyjazdem Maribelle i Alexis, dostarcza wątkowi romansowemu całkiem porządnej oprawy psychologiczno-obyczajowej. Dramatycznie rozbieżna reakcja ojca i matki na prognozy co do dalszego stanu zdrowia rannej dziewczyny (a w tle reminiscencja z analogicznej w pewnym stopniu sytuacji w innej rodzinie, spowodowanej przyjściem na świat dziecka z wadą genetyczną); reakcja dziecka na niezrozumiałą dla niego zmianę temperatury uczuć między rodzicami; złośliwy, lecz wiarygodny portret mężczyzny, który wdał się w romans z młodszą o kilkanaście lat, apodyktyczną i „niezależną” kobietą, lecz nie potrafi się zdobyć na to, by powiedzieć żonie prawdę albo położyć kres nowemu związkowi, opartemu głównie na pociągu seksualnym; równie ostro nakreślone sylwetki dwóch kobiet o patologicznych osobowościach, połączonych koszmarnym sekretem z przeszłości; zwyczaj tuszowania przez policję i prasę win osób zajmujących odpowiednio wysoką pozycję społeczną – razem starczyłoby tego nawet na powieść o dwa razy większej objętości… A gdyby jeszcze autorka pomyślała o tym, że:

– wystarczy, by pozytywni bohaterowie byli pozytywni duchem, niekoniecznie wyglądając jak miss i mister okręgu,
– czasem warto zatrzymać się nad jakimś elementem fabuły, zamiast go streszczać w jednym zdaniu, nie jest natomiast konieczne stawianie wielkiej lukrowanej kropki nad każdym fabularnym "i",
– nie powinna zbyt dokładnie opisywać rzeczy, na których się nie zna (obrzęk mózgu w jej ujęciu objawiał się tym, że nieprzytomna osoba „odczuwała duży ucisk w okolicach rany i na czaszce”[1]),

byłoby naprawdę całkiem nieźle.

Osobną kwestią jest jakość polskiej wersji językowej. Tłumacz prozy anglojęzycznej powinien wiedzieć, że „student” w odniesieniu do osoby uczęszczającej do szkoły średniej znaczy „uczeń”, a nie „student”[2], że termin „T-shirt” można albo pozostawić w oryginalnej formie, jako dobrze już w polszczyźnie zakorzeniony, albo użyć w przekładzie słowa „koszulka”, ale na pewno nie „T-shirtka”[3], i że jeśli się formułuje polski odpowiednik nazwy czegoś, co w Polsce pod podobną nazwą nie występuje („Szczęki Życia”[4]), wypada dać do niego przypis. Nie znając angielskiego oryginału trudno powiedzieć, czy niezgrabne frazy i zdania (np. „Wciąż żyła, ale to życie szybko z niej uchodziło”[5]; „Wszystko, czego pragnęła, to Brada i nie zamierzała pozwolić mu prowadzić siebie dłużej na sznurku”[6]; „nawet się do niej nie dotknął”[7] itd.) to dzieło autorki, czy tłumaczek, z pewnością nie wpływają one jednak pozytywnie na odbiór książki jako całości.

Pewnie innej powieści z taką liczbą niedoróbek nie dałabym oceny wyższej niż 3, ale za niezmiernie sympatyczną postać Trygvego i porcję dobrych emocji musiałam tę połówkę dodać.


---
[1] Danielle Steel, „Wypadek”, przeł. Katarzyna i Maria Głowackie, wyd. Amber, 2005, s. 114.
[2] Tamże, s. 30.
[3] Tamże, s. 271.
[4] Tamże, s. 43.
[5] Tamże, s. 43.
[6] Tamże, s. 209.
[7] Tamże, s. 209.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 726
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: