Dodany: 12.08.2015 10:15|Autor: majkanew

Niemal 450 stron przyjemności!


Z pewnością wiele razy zdarzyło się wam wyznać głębokie przywiązanie do książek. Kochamy czytać – wnikać w świat bohaterów, podróżować z nimi, przeżywać wspaniałe przygody czy choćby tropić przestępców. Ale co się dzieje, gdy nieświadomie (lub – o zgrozo! – z pełną premedytacją) przenosimy fikcję do rzeczywistości? Granica między miłością a obsesją bywa bardzo cienka, o czym m.in. pisze Patrycja Gryciuk w swojej najnowszej powieści.

W „450 stronach” wraz z detektyw Ortegą próbujemy odpowiedzieć na główne pytania kryminału – kto i dlaczego zabija. Wydawałoby się, że nowojorska policja ma ułatwione zadanie – morderca działa według fabuły świeżo wydanego (a już) bestsellera. „Trupy w rzece Hudson” to zwieńczenie pisarskiej kariery mistrza gatunku, Larsa Washingtona. Sędziwy pisarz jednak nie do końca był uczciwy wobec swoich czytelników – niemoc twórcza pchnęła go do szukania pomocy u ghostwritera, Sekretnego Gawędziarza. Opisana w utworze firma farmaceutyczna wytacza proces o zniesławienie, pozywa autora i wydawnictwo. Ale to dopiero początek kłopotów – pytań przybywa, ofiar też. Sprawa „zabójcy z rzeki” komplikuje się, gdy największa konkurentka Washingtona na rynku wydawniczym oddaje do druku powieść o fabule łudząco podobnej do tej z „Trupów…”. Kto wymyślił ten makabryczny scenariusz, a kto wciela go w życie?

Na ratunek spieszymy zachwyceni lekkim stylem autorki my, czytelnicy. Mkniemy przez strony powieści z wielką przyjemnością, wielokrotnie wydaje nam się, że znaleźliśmy rozwiązanie, jednak okazuje się, że się myliliśmy, co tylko potęguje radość z lektury. A fałszywych tropów znajdziemy tu wiele. Pisarka umiejętnie wodzi nas za nos, prowadząc z nami grę w „a właśnie, że nie”. W pewnym momencie jesteśmy skłonni podejrzewać nawet narratora, nie wspominając o bohaterach – wszyscy mogą mieć motyw, są równie mocno uwikłani w sprawę i każdy wydaje się mieć coś na sumieniu. Fantastycznie tropi się zabójcę, ciekawość osiąga wysoki stopień. Odkrywanie tajemnic jest tym bardziej interesujące, że wszystkie ścieżki, którymi postaci podążają, są ze sobą w jakiś sposób splecione. Poza wątkiem głównym śledzimy też mniejsze lub większe osobiste sekrety bohaterów. Dużą zaletą powieści jest szacunek autorki nie tylko dla czytelników, ale i dla bohaterów, których stwarza – Gryciuk nie traktuje postaci jak manekiny, które muszą pojawić się na scenie, by nie było zbyt dużo pustej przestrzeni, tu każdy ma odrębną osobowość, własne problemy, a my na ich postawie możemy bez trudu stworzyć sobie ich obraz.

„450 stron” to nie tylko świetny kryminał, ale i wspaniała opowieść o miłości do literatury, tak wielkiej, że grożącej przeobrażeniem się w prawdziwą obsesję. Gryciuk pokazała, jak człowiek może żyć na granicy dwóch światów – powieściowej fikcji i rzeczywistości, jakie niebezpieczeństwo pojawia się, gdy granica między nimi stopniowo się rozmywa, aż staje się niewidzialna.

Wydawałoby się, że ta historia to swoisty raj dla czytelnika – bo właśnie wkroczył on w najbardziej pożądany przez niego świat literatury; jednak rynek książki nie ma nic wspólnego z naszymi wyobrażeniami, a nawet więcej: jest bezdusznie aliteracki, nastawiony wyłącznie na zyski.

Z wielką swobodą Gryciuk operuje językiem. Styl wypowiedzi dostosowuje do sytuacji, w których znajdują się bohaterowie – czasem to lekkie, pełne humoru i naturalne wypowiedzi, czasem np. sugestywne, dosadne opisy. Wspaniałe są fragmenty „Trupów z rzeki Hudson”, niesamowicie emocjonalne – akapity poświęcone pasji tworzenia.

Patrycję Gryciuk już (!) okrzyknięto autorką dla kobiet. Zapewne z powodu wątku miłosnego, w którym do głosu dochodzą uczucia kobiety, jej troski i lęki, kompleksy i oczekiwania. Związek Wiktorii z MacKenziem jest dość specyficzny, a my niemal przez całą powieść mamy wrażenie, że stąpamy razem z bohaterką po bardzo kruchym lodzie. Nie zawsze jesteśmy skłonni zrozumieć zachowania obu stron i podświadomie wyczuwamy, że napięcie między nimi doprowadzi do poważnego spięcia. Tu też pisarka mnie nieco zaskoczyła, na szczęście!

Czytając powieści takie jak „450 stron” bez wahania twierdzę, że przyszłość światowego kryminału polskim pisarstwem stoi!


[recenzja opublikowana wcześniej na moim blogu i stronie szuflada.net]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 772
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: nova.nike 21.01.2016 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnością wiele razy zd... | majkanew
Książka niezła, wciąga, czyta się ją szybko, akcja jest wartka ale... zdecydowanie nie jest to typowy kryminał i Pani Gryciuk nie może nawet konkurować, przynajmniej niniejszą pozycją z innymi autorami polskiego kryminału. W mojej ocenie książka bardziej obyczajowa, w której wiele stronnic poświęcono rozterkom miłosnym głównej bohaterki, z wątkiem kryminalnym w tle, co nie oznacza, że nie warto jej przeczytać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: