"Wciskającemu kit prawda jest obojętna. Nie odwraca się od prawdy ani jej nie odrzuca, jak czyni to kłamca. W ogóle nie zwraca na nią uwagi. Z tego właśnie powodu wciskanie kitu jest znacznie groźniejsze od kłamania." [
O wciskaniu kitu (
Frankfurt Harry G.)
, s.70]
Poniżej wiele cytatów i kilka luźnych uwag z lektury całkiem interesującego i błyskotliwego eseju - pisanie tej czytatki zajęło mi więcej czasu niż lektura "O wciskaniu kitu" ;)
Rzeczywistość i prawdę właśnie nieustannie się relatywizuje, a dążenia do poznania prawdy jest dziś "absurdalnie nietolerancyjne" [38]. Sokrates, zadający swe pytania ludziom demonstrującym w różnych sprawach na ulicach Warszawy czy miast innych krajów znów spotkałby się z ostracyzmem i świętym oburzeniem, że ktoś śmie burzyć spokój wolego braku refleksji nad sobą i światem zewnętrznym. Jak pisze autor:
"Dzisiejsze rozpowszechnienie wciskania kitu ma również głębsze źródło w rozmaitych formach sceptycyzmu, odmawiającego nam rzeczywistego dostępu do wiarygodnych faktów i obiektywnej rzeczywistości, a co za tym idzie, odrzucającego wszelką możliwości dowiedzenia się, jak przedstawia się faktyczny stan rzeczy. Takie "kontrrealistyczne" doktryny podkopują naszą wiarę w sens bezstronnych wysiłków zmierzających do ustalenia, co jest prawda, a co nią nie jest, a nawet samą zrozumiałość pojęcia obiektywnego dociekania." [74]
Jaki to ma efekt?
"Ktoś, kto przestał wierzyć, iż można zidentyfikować pewne wypowiedzi jako prawdziwe, inne zaś jako kłamliwe, musi obrać jedną z dwóch dróg. Albo zaniecha wszelkich wysiłków mówienia prawdy bądź wprowadzania w błąd, a co za tym idzie, będzie się odtąd powstrzymywał od jakichkolwiek wypowiedzi na temat faktów. Albo też w dalszym ciągu będzie wypowiadał się na temat rzekomego stanu rzeczy, nie będzie to jednak nic innego, jak tylko zwyczajne wciskanie kitu." [71]
Czy to coś niezwykłego dzisiaj? Otóż nie:
"Branże reklamy i public relations, a ostatnimi czasy również świat polityki, dostarczają nam licznych przykładów tak jawnego i niczym nie złagodzonego wciskania kitu, że trzeba je zaliczyć do klasyki gatunku." [29]
I my sami nie potrafimy czasem nie wciskać kitu - skąd się wzięło znane "nie znam się, to się wypowiem"? Z tego samego źródła:
"(...) w demokratycznym społeczeństwie obywatel ma obowiązek posiadać zdanie na każdy, choćby najluźniej powiązany z kierowaniem sprawami jego kraju temat." [73]
Jeszcze jedna uwaga na temat "technicznej" warstwy "wciskania kitu":
"Pojęcie cyzelowanego kitu budzi pewien wewnętrzny opór." [29]
Dlatego wciskanie kitu jest łatwiejsze niż kłamanie, a równocześnie nacechowane jest swoistą pogardą wobec tego, komu kit się wciska - szanuje się go tak nisko, że zakłada się nawet jego brak wiedzy wystarczającej do kompetentnej weryfikacji rewelacji zawartych w "kicie".
To mi nasuwa ideę rewolucyjnego kryminału, w którym nie ma opozycji między kłamstwem przestępcy a wyjściem na jaw prawdy w rozwiązaniu, ponieważ jest wciskany kit - stojący poza prawdą, a nie w opozycji do niej. A może ktoś z Was już czytał taki kryminał?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.