Dodany: 28.09.2009 23:02|Autor: paren
Na urlopie
Urlop! Nareszcie. W pełni sobie to uświadomiłam wczoraj wieczorem, kiedy w ostatniej chwili powstrzymałam się przed nastawieniem budzika.
Obudziłam się po ósmej.
Przeczytałam kilka stron…
Prysznic, kawa.
Przeczytałam kilka stron…
Ciepłe bułeczki z pobliskiej piekarni (urlop :-D, jak docieram tam po pracy, to po ciepłych zostaje tylko miły zapach), śniadanie.
Przeczytałam kilka stron…
Błyskawiczny przelot przez mieszkanie z odkurzaczem i miotełką do kurzu (dobrze, że nie mieszkam w wielkiej willi!).
Przeczytałam kilka stron…
Wstawiłam obiad.
Przeczytałam kilka stron…
Wyrzuciłam spalony garnek z czymś na dnie, co miało być obiadem, zrobiłam kanapki.
Przeczytałam kilka stron…
Przepierka w sprinterskim tempie.
Przeczytałam kilka stron…
Zrezygnowałam z filmu w telewizji, na pewno go jeszcze ze sto razy powtórzą.
Przeczytałam resztę stron.
Włączyłam komputer, żeby się dowiedzieć, co w świecie słychać.
Bilans pierwszego dnia urlopu:
Rodzina i znajomi:
zaniedbanych – 2 komplety (na szczęście wszyscy są dorośli i samowystarczalni)
zadowolonych – 0
Mieszkanie:
straty – 1 sztuka (garnek)
zyski – 0
Plany i zamierzenia:
niezrealizowane – kto by się tym przejmował, przecież mam urlop!
zrealizowane – 1: Mark Kurzem: "Maskotka". Przeczytane w całości!!!
W sumie więc bilans pierwszego dnia urlopu: zdecydowanie dodatni. :-)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.