Dodany: 02.04.2015 20:01|Autor: anna-sakowicz

„Do niewidzenia, do niejutra”


Wiadomo, że nie ocenia się książki po okładce. Jednak niektóre okładki robią na nas wrażenie i wywołują nieodpartą ochotę, by sięgnąć po daną książkę. Idealnie jest wtedy, gdy nie rozczarowujemy się jej zawartością. Tak zdarzyło mi się z powieścią Joanny Bartoń „Do niewidzenia, do niejutra”. Zaintrygowała mnie bardzo, a po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam, że to jest właśnie to, co lubię. Sarkazm, absurd i specyficzny humor, a do tego mądra treść. Bez zbędnego patosu, nawet gdy mowa o śmierci i miłości.

Więcej tu opowieści niż akcji. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jednak autorka zmusza nas do refleksji na temat: związków damsko-męskich, pociągu do nieistnienia (więc i śmierci), przemocy wobec dzieci, zaufania (i strachu przed nim), uwodzenia itp. Można by również rzec, że „motywem przewodnim jest PAMIĘĆ”[1].

Utwór zaczyna się kapitalną sceną. Bohaterka próbuje „zrekonstruować” śmierć Zbyszka Cybulskiego. Chce w taki sposób popełnić samobójstwo. Zresztą jeśli chodzi o śmierć, ma dość bujną wyobraźnię i nie brakuje jej pomysłów. Dziewczyna idzie do klubu z przyjaciółką. Tam spotyka Profesora, mniej więcej o dwadzieścia lat starszego od niej. Spędzają ze sobą jedną dobę, rozmawiając na temat różnych wydarzeń z przeszłości, przy okazji się o siebie „ocierając”. Nawet momenty zbliżenia pomiędzy bohaterami są nieszablonowe. Wspomnienia „Jagódki” i Profesora skłaniają nas do refleksji. Wydawać by się mogło, że taka fabuła jest nudna, bo nie ma zawrotnie szybkiej akcji, jednak nic bardziej mylnego. Bartoń posługuje się żywym i bardzo plastycznym językiem. To z pewnością jej atut. Z jednej strony dosadne, czasami wulgarne teksty, z drugiej - rozbudowane zdania świadczące o erudycji bohaterki (to ona jest narratorką). Dziewczyna pragnie w przyszłości napisać powieść, robi dużo notatek, jest bardzo oczytana, więc w „Do niewidzenia, do niejutra” jest też sporo aluzji, odniesień literackich i stylizacji. „Jagódka” (tak nazywa ją Profesor) to energiczna, ekscentryczna i często bardzo zabawna (choć i tragiczna) osoba, jej wnioski na temat tego, co się wokół niej dzieje, niejednokrotnie zaskakują, rozśmieszają lub zmuszają do refleksji.

Pociąg do nieistnienia od razu skojarzył mi się z poglądami Freuda. „Jagódka” tłumaczy jednak, że nie każdy odczuwa popęd śmierci, że nie popełnia się samobójstwa z powodu nieszczęśliwych zdarzeń. Dążenie do nieistnienia ma się w sobie albo nie. Warto przeczytać i samodzielnie wyciągnąć wnioski.

Zaskoczyły mnie bardzo zakończenie i „Epilog”. Przyznam, że spotkanie z utworem Bartoń było niezwykłą przyjemnością czytelniczą. Znalazłam w nim wszystko, co lubię. To jedna z tych powieści, które wpisują się w zupełnie różny od najbardziej popularnego nurt literatury tzw. kobiecej. To klimaty „Suki” czy „Nocnych zwierząt”. Podejrzewam, że już jestem fanką autorki.

A gdyby ktoś pomyślał, że nic nowego Bartoń nie wnosi, że wszystko to już było, bo przecież niejedną książkę napisano o miłości, śmierci, zaufaniu itp., warto zapamiętać słowa, które trafiają w dziesiątkę:

„Wiesz, co jest fajnego w książkach, Profesor? Że nazywają. To, co już wiesz, to, co jawne, to, co ukryte, to, co tylko podskórnie przeczuwane i to, co sam chciałbyś nazwać, ale nie potrafisz. Nazywanie jest bardzo ważne, to fundament świadomości, ergo zrozumienia. Bez niej jesteś pieprzonym jednokomórkowcem, amebą albo innym pantofelkiem”[2].

Gorąco polecam. Gwarantuję, że od czasu do czasu można parsknąć śmiechem, jest też nad czym pogłówkować.


---
[1] Joanna Bartoń, „Do niewidzenia, do niejutra”, Wydawnictwo Janka, 2015, s. 202.
[2] Tamże, s. 51.


[tekst został również opublikowany na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 632
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: