Nie da się uciec od samego siebie
O „Annie Kareninie” słyszał chyba każdy. I chyba każdy – podobnie jak ja, zanim przystąpiłam do lektury – niemal automatycznie klasyfikuje tę powieść przede wszystkim jako love story. Nawet sam Tołstoj określał ją jako „romans” i podobno, jeśli wierzyć słowom jego syna, zdeprecjonował stwierdzeniem, że „to żadna sztuka napisać, że jakiś oficer zakochał się w mężatce”[1]. Również liczne adaptacje filmowe pozwalają przypuszczać, że jest to tragiczna, lecz w gruncie rzeczy niezbyt oryginalna historia gwałtownego, namiętnego i destrukcyjnego uczucia, które niespodziewanie połączyło stateczną żonę i matkę oraz przystojnego bywalca petersburskich salonów. Przyznam szczerze, że – pod ich wpływem – kiedy zaczynałam czytać „Annę Kareninę”, nie spodziewałam się niczego innego niż rozrywki w postaci ekscytującej, acz banalnej historii. Okazało się, że dzieło Tołstoja to precyzyjnie skomponowana wielowątkowa powieść psychologiczna, która skłoniła mnie do głębokich przemyśleń na temat relacji międzyludzkich, wiary, a nawet sensu istnienia.
Dominują w niej trzy wątki. Główny (choć moim zdaniem nie najważniejszy) to romans Anny Arkadiewny, żony wysokiego urzędnika państwowego, matki ośmioletniego Serioży, i hrabiego Aleksego Wrońskiego. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Równolegle do historii Anny i Wrońskiego autor prowadzi wątek Konstantego Lewina – będącego zdaniem wielu porte-parole autora – ziemianina, człowieka odpowiedzialnego, kierującego się w życiu przede wszystkim zasadami moralnymi, choć niewierzącego. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Trzecim z głównych wątków powieści Tołstoja jest nieszczęśliwe małżeństwo Stiwy (brata Anny) i Dolly (siostry Kitty) Obłońskich. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Te trzy główne wątki ogniskują się wokół wciąż aktualnych, uniwersalnych wartości i problemów, takich jak moralność, miłość, wierność, poszukiwanie szczęścia i sensu życia, kobiecość, męskość, wiara, moralność czy porozumienie międzyludzkie. Niejako przy okazji udało się Tołstojowi poruszyć również zagadnienia edukacji kobiet, prowadzenia gospodarstwa, sytuacji rosyjskich chłopów; i muszę przyznać, że fragmenty te – z racji ich objętości oraz faktu, że obecnie są już bardzo nieaktualne – wydawały mi się czasem nieco nużące.
Wszyscy są zgodni co do tego, że Anna Karenina to postać tragiczna, która pod wpływem miłości przeistacza się w niestabilną emocjonalnie femme fatale nieuchronnie dążącą do autodestrukcji. W wielu interpretacjach ów tragizm wynika z konfliktu na linii jednostka – społeczeństwo. Jak pisał Jarosław Iwaszkiewicz, „Instynkt artysty i widzenie prawdy życia stwarza z postaci Anny jedną z najpiękniejszych postaci w literaturze światowej. Jednocześnie wiedza życia daje Tołstojowi możność oczyszczenia Anny z wszelkiego cienia winy i przerzucenia oskarżenia na rzeczywistego winowajcę, na ustrój społeczny, w którego ramach szczera, namiętna natura Anny nie może się pomieścić”[3]. Czy aby na pewno? Moim zdaniem jest to ocena bardzo powierzchowna i nawet jeśli zamierzeniem autora było uczynienie z głównej bohaterki godnej współczucia ofiary rzeczywistości, w której żyje, nie udało mu się go zrealizować.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Anna dokonuje autorefleksji i uświadamia sobie, że nie tylko nie jest szczęśliwa, lecz nigdy taka nie będzie, mimo że kocha i jest kochana. Nie jest już dłużej w stanie przymykać na to oczu, lecz boi się spojrzeć w głąb siebie, boi się poszukiwać swojego miejsca w świecie jako jednostka wolna i niezależna, nie bezwolna istota zdana na łaskę i niełaskę uczucia Wrońskiego.
To odróżnia ją istotnie od Lewina, który – chociaż również uświadamia sobie, że nie jest szczęśliwy i podobnie jak Anna nie potrafi podzielić się swoimi przeżyciami z najbliższą osobą – nie obawia się poszukiwania odpowiedzi na dręczące go pytania. Zamiast uciekać, niejako wychodzi naprzeciw samemu sobie. Dokonuje autorefleksji, ale nie zamyka się na świat, pozostaje aktywny. Ostatecznie pozwala mu to na opowiedzenie się po stronie życia i miłości, a nie śmierci. Można by oczywiście powiedzieć, że jako mężczyzna o uregulowanej pozycji społecznej ma znacznie większe możliwości aktywności, jednakże bierność Anny wynika, moim zdaniem, z uwarunkowań nie zewnętrznych, lecz wewnętrznych. W sytuacjach trudnych pragnie ona bowiem, by rozstrzygnięcia i odpowiedzi nadeszły z zewnątrz, zaprzestaje działania. Najpierw przyznaje się do zdrady i zdaje na łaskę męża, potem żałuje, że śmierć w połogu nie uwolniła jej od trudnego położenia, a w końcu ma pretensje do Wrońskiego, że jej nie rozumie, jednak nie czyni nic, by to zmienić. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Może opuścić męża, syna, rzucać wyzwanie obłudzie społecznej i konwenansom, lecz ucieczka od samej siebie okazuje się ostatecznie niemożliwa.
---
[1] Por.: Ilja Tołstoj, „Wspomnienia o moim ojcu”, przeł. Julian Tuwim, wyd. PIW, 1962, s. 118.
[2] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 1, przeł. Kazimiera Iłłakowiczówna, wyd. PIW, 1984, s. 50.
[3] Tamże, t. 2, tekst z okładki.
[4] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 2, przeł. K. Iłłakowiczówna, wyd. TPPR „Współpraca”, 1986, s. 473.
[5] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 1, dz. cyt., s. 167.
[6] Tamże, s. 168.
[7] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 2, dz. cyt., s. 472.
[8] Tamże, s. 652.
[9] Tamże, s. 715.
[10] Tamże, 762.
[11] Tamże, s. 799.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.