Dodany: 13.02.2015 21:37|Autor: Calineczka

Nie da się uciec od samego siebie


O „Annie Kareninie” słyszał chyba każdy. I chyba każdy – podobnie jak ja, zanim przystąpiłam do lektury – niemal automatycznie klasyfikuje tę powieść przede wszystkim jako love story. Nawet sam Tołstoj określał ją jako „romans” i podobno, jeśli wierzyć słowom jego syna, zdeprecjonował stwierdzeniem, że „to żadna sztuka napisać, że jakiś oficer zakochał się w mężatce”[1]. Również liczne adaptacje filmowe pozwalają przypuszczać, że jest to tragiczna, lecz w gruncie rzeczy niezbyt oryginalna historia gwałtownego, namiętnego i destrukcyjnego uczucia, które niespodziewanie połączyło stateczną żonę i matkę oraz przystojnego bywalca petersburskich salonów. Przyznam szczerze, że – pod ich wpływem – kiedy zaczynałam czytać „Annę Kareninę”, nie spodziewałam się niczego innego niż rozrywki w postaci ekscytującej, acz banalnej historii. Okazało się, że dzieło Tołstoja to precyzyjnie skomponowana wielowątkowa powieść psychologiczna, która skłoniła mnie do głębokich przemyśleń na temat relacji międzyludzkich, wiary, a nawet sensu istnienia.

Dominują w niej trzy wątki. Główny (choć moim zdaniem nie najważniejszy) to romans Anny Arkadiewny, żony wysokiego urzędnika państwowego, matki ośmioletniego Serioży, i hrabiego Aleksego Wrońskiego. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Równolegle do historii Anny i Wrońskiego autor prowadzi wątek Konstantego Lewina – będącego zdaniem wielu porte-parole autora – ziemianina, człowieka odpowiedzialnego, kierującego się w życiu przede wszystkim zasadami moralnymi, choć niewierzącego. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Trzecim z głównych wątków powieści Tołstoja jest nieszczęśliwe małżeństwo Stiwy (brata Anny) i Dolly (siostry Kitty) Obłońskich. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Te trzy główne wątki ogniskują się wokół wciąż aktualnych, uniwersalnych wartości i problemów, takich jak moralność, miłość, wierność, poszukiwanie szczęścia i sensu życia, kobiecość, męskość, wiara, moralność czy porozumienie międzyludzkie. Niejako przy okazji udało się Tołstojowi poruszyć również zagadnienia edukacji kobiet, prowadzenia gospodarstwa, sytuacji rosyjskich chłopów; i muszę przyznać, że fragmenty te – z racji ich objętości oraz faktu, że obecnie są już bardzo nieaktualne – wydawały mi się czasem nieco nużące.

Wszyscy są zgodni co do tego, że Anna Karenina to postać tragiczna, która pod wpływem miłości przeistacza się w niestabilną emocjonalnie femme fatale nieuchronnie dążącą do autodestrukcji. W wielu interpretacjach ów tragizm wynika z konfliktu na linii jednostka – społeczeństwo. Jak pisał Jarosław Iwaszkiewicz, „Instynkt artysty i widzenie prawdy życia stwarza z postaci Anny jedną z najpiękniejszych postaci w literaturze światowej. Jednocześnie wiedza życia daje Tołstojowi możność oczyszczenia Anny z wszelkiego cienia winy i przerzucenia oskarżenia na rzeczywistego winowajcę, na ustrój społeczny, w którego ramach szczera, namiętna natura Anny nie może się pomieścić”[3]. Czy aby na pewno? Moim zdaniem jest to ocena bardzo powierzchowna i nawet jeśli zamierzeniem autora było uczynienie z głównej bohaterki godnej współczucia ofiary rzeczywistości, w której żyje, nie udało mu się go zrealizować.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Anna dokonuje autorefleksji i uświadamia sobie, że nie tylko nie jest szczęśliwa, lecz nigdy taka nie będzie, mimo że kocha i jest kochana. Nie jest już dłużej w stanie przymykać na to oczu, lecz boi się spojrzeć w głąb siebie, boi się poszukiwać swojego miejsca w świecie jako jednostka wolna i niezależna, nie bezwolna istota zdana na łaskę i niełaskę uczucia Wrońskiego.

To odróżnia ją istotnie od Lewina, który – chociaż również uświadamia sobie, że nie jest szczęśliwy i podobnie jak Anna nie potrafi podzielić się swoimi przeżyciami z najbliższą osobą – nie obawia się poszukiwania odpowiedzi na dręczące go pytania. Zamiast uciekać, niejako wychodzi naprzeciw samemu sobie. Dokonuje autorefleksji, ale nie zamyka się na świat, pozostaje aktywny. Ostatecznie pozwala mu to na opowiedzenie się po stronie życia i miłości, a nie śmierci. Można by oczywiście powiedzieć, że jako mężczyzna o uregulowanej pozycji społecznej ma znacznie większe możliwości aktywności, jednakże bierność Anny wynika, moim zdaniem, z uwarunkowań nie zewnętrznych, lecz wewnętrznych. W sytuacjach trudnych pragnie ona bowiem, by rozstrzygnięcia i odpowiedzi nadeszły z zewnątrz, zaprzestaje działania. Najpierw przyznaje się do zdrady i zdaje na łaskę męża, potem żałuje, że śmierć w połogu nie uwolniła jej od trudnego położenia, a w końcu ma pretensje do Wrońskiego, że jej nie rozumie, jednak nie czyni nic, by to zmienić. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Może opuścić męża, syna, rzucać wyzwanie obłudzie społecznej i konwenansom, lecz ucieczka od samej siebie okazuje się ostatecznie niemożliwa.


---
[1] Por.: Ilja Tołstoj, „Wspomnienia o moim ojcu”, przeł. Julian Tuwim, wyd. PIW, 1962, s. 118.
[2] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 1, przeł. Kazimiera Iłłakowiczówna, wyd. PIW, 1984, s. 50.
[3] Tamże, t. 2, tekst z okładki.
[4] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 2, przeł. K. Iłłakowiczówna, wyd. TPPR „Współpraca”, 1986, s. 473.
[5] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 1, dz. cyt., s. 167.
[6] Tamże, s. 168.
[7] Lew Tołstoj, „Anna Karenina”, t. 2, dz. cyt., s. 472.
[8] Tamże, s. 652.
[9] Tamże, s. 715.
[10] Tamże, 762.
[11] Tamże, s. 799.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12650
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Pok 14.02.2015 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: O „Annie Kareninie” słysz... | Calineczka
Świetnie napisane, choć to bardziej luźne przemyślenia (zdradzające nieco zbyt wiele), niż normalna recenzja.

Przyznam, że mnie też "Anna Karenina" pobudziła do głębszych refleksji po zakończeniu lektury. Można narzekać na dłużyzny, ale sama powieść jest skonstruowana po mistrzowsku. Bohaterowie nie są jednowymiarowi, czego najlepszym przykładem jest piękna Anna, kobieca do bólu, rozdzierana przez sprzeczne pragnienia, nad którymi nie może zapanować.
Użytkownik: Calineczka 15.02.2015 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetnie napisane, choć t... | Pok
Wiem, że mój tekst zdradza zbyt wiele. Moim zamierzeniem była jednak głównie polemika z nazbyt płytką według mnie interpretacją Iwaszkiewicza. Konstrukcja przekonującego wywodu wymagała zaś licznych odwołań do tekstu. Chciałam pokazać właśnie ową złożoność i wielowymiarowość konstrukcji głównej bohaterki, której nie powinno się analizować wyłącznie w kontekście konfliktu na linii jednostka – społeczeństwo.
Użytkownik: Pok 15.02.2015 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że mój tekst zdradz... | Calineczka
Może zainteresuje Cię temat na forum, który kiedyś założyłem:
Anna/Kitty, Lewin/Wroński

Sporo osób wzięło udział w dyskusji dotyczącej osobowości głównych bohaterów.
Użytkownik: Rbit 17.02.2015 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Może zainteresuje Cię tem... | Pok
Ciekawą wymianę zdań, miedzy Misiakiem a Otoo, o "Annie Kareninie" sprzed lat odkryłem niedawno przypadkowo niespodziewanie (ach ta Biblionetka) pod recenzją książki Anatole France'a Potęga banału
Użytkownik: kariholt 22.02.2015 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że mój tekst zdradz... | Calineczka
Interpretacja Iwaszkiewicza może wynikać z ogólnej tendencji w czasach, w których pisał swój tekst. W epoce socjalizmu wszelkie tragedie w powieściach starych mistrzów przypisywano fatalnemu wpływowi środowiska przedsocjalistycznego, które z definicji uważano za złe. Ja osobiście też jestem zdania, że tragiczny finał życia Anny trudno przypisać środowisku społecznemu, to zbyt "naciągane" wyjaśnienie.
Użytkownik: Agnieszka-M4 14.02.2015 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: O „Annie Kareninie” słysz... | Calineczka
Pozwolę sobie na uwagę, że Tołstoj potrafił świetnie oddać stany emocjonalne, psychiczne, duchowe kobiet - nie tylko Anny, ale też innych postaci kobiecych. Dlatego właśnie spłycanie tej książki do kategorii zwykłego romansu byłoby bardzo krzywdzące.
Użytkownik: Calineczka 14.02.2015 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolę sobie na uwagę, ż... | Agnieszka-M4
Zgadzam się. Potrafił po mistrzowsku oddać stany emocjonalne wszystkich postaci, nie tylko kobiecych. Przyznam szczerze, że po lekturze doszłam do wniosku, że każdy człowiek bywa czasem neurotykiem :)
Użytkownik: magrat_g 25.02.2015 08:49 napisał(a):
Odpowiedź na: O „Annie Kareninie” słysz... | Calineczka
"Jak pisał Jarosław Iwaszkiewicz, „Instynkt artysty i widzenie prawdy życia stwarza z postaci Anny jedną z najpiękniejszych postaci w literaturze światowej. Jednocześnie wiedza życia daje Tołstojowi możność oczyszczenia Anny z wszelkiego cienia winy i przerzucenia oskarżenia na rzeczywistego winowajcę, na ustrój społeczny, w którego ramach szczera, namiętna natura Anny nie może się pomieścić”[3]. Czy aby na pewno? Moim zdaniem jest to ocena bardzo powierzchowna i nawet jeśli zamierzeniem autora było uczynienie z głównej bohaterki godnej współczucia ofiary rzeczywistości, w której żyje, nie udało mu się go zrealizować."

"Anna dokonuje autorefleksji i uświadamia sobie, że nie tylko nie jest szczęśliwa, lecz nigdy taka nie będzie, mimo że kocha i jest kochana. Nie jest już dłużej w stanie przymykać na to oczu, lecz boi się spojrzeć w głąb siebie, boi się poszukiwać swojego miejsca w świecie jako jednostka wolna i niezależna, nie bezwolna istota zdana na łaskę i niełaskę uczucia Wrońskiego. "

Naprawdę? Naprawdę?
A czy wiemy (lub pamiętamy), że sytuacja prawna kobiet w carskiej Rosji w XIX w. "nieco" różniła się od tej w naszym kręgu kulturowym w wieku XXI?



Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: