Dodany: 09.02.2015 17:54|Autor: LeoniMa
„House of Cards”
Zawsze jest pewien problem z książkami, które wychodzą po sukcesie swoich ekranizacji. Nie wiem więc, czy mogę polecić „House of Cards” widzom – ponoć – znakomitego serialu, wiem zaś na pewno, że przygodę z tym tytułem warto zacząć od lektury thrillera Dobbsa.
Autor jest zresztą byłym brytyjskim politykiem partii konserwatywnej, któremu nie po drodze było z Margaret Thatcher. Napisał książkę odsłaniającą mechanizmy władzy, znając je niemal od podszewki. Jego bohater, Francis (w książce i serialu nosi inne nazwisko) jest postacią z krwi i kości, czytelnik przygląda mu się z uwagą, śledzi wybory, przewiduje konsekwencje. Mężczyzna nie bryluje, zajmuje się bowiem dyscypliną partyjną – zamiast tego żongluje pozyskanymi informacjami, rozważnie decydując, które z nich podrzuci zaufanej dziennikarce. W ten sposób rozwija się romans między polityką a mediami, równie ciekawy.
Rozumiem, dlaczego David Fincher zainteresował się tym dziełem i przeniósł je na amerykański grunt. To majstersztyk kina politycznego.
Koniecznie!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.