Pierwszy byłby chyba jednak Andruchowycz. Alfabetycznie pasuje, a i literacko jest, jeśli nie najciekawszy, to wykazuje największy potencjał. Znaczy się - ojciec, bo jest jeszcze córka.
Andruchowycz Jurij Katalog rozrzucony, ale najwięcej i najciekawiej wydaje Czarne. Jak u wielu rodaków próbuje swych sił w kilku literackich gatunkach, ja mogę z czystym sumieniem polecić "Moscoviadę" i - zwłaszcza - "Perwersję". Literacko to perełki, choć nie każdemu może podejść ten sposób pisania, zacieranie rzeczywistości elementami magicznymi, tajemnymi i złośliwymi...
U mnie następny będzie Żadan. Lubię skubańca. Ma w dorobku poezje (nie czytałem), rzeczy okołoeseistyczne, ale najciekawszy jest w prozie. Powtórzę jednak - to bardzo chłopackie opowieści, jest w tym urok, ale i znudzenie. Jedno zastrzeżenie - jego Ukraina to głównie Charków i obecne tereny walk.
Teraz będzie
Prochaśko Taras (Prohaśko Taras), najbardziej "galicyjski" ze znanych mi Ukraińców. Jest w tym sporo realizmu magicznego, ale nie jest to zawsze łatwa proza. Satysfakcję wzbudza ("Niezwykli", "Inne dni Anny").
Zabużko Oksana chyba najbardziej znany teraz ukraiński pisarz (specjalnie piszę w ten sposób), a ja... nie wiem. Po pierwsze, to pisanie od strony kobiety, z mocnymi opisami, czasem celowo szokującymi, seksualności. "Badania terenowe nad ukraińskim seksem" - czytałem z trudem, ale coraz bardziej zachwycony tymi dwustronicowymi zdaniami, tylko nie pamiętam prawie nic. "Muzeum porzuconych sekretów" w recenzji bodaj w Newsweeku przeczytałem, że celuje tą książką w Nobla, wydało mi się to opinią przesadną, ale po lekturze... cuś w tym jest. Obszerna saga rodzinno-historyczna, lekko niestety rozmamłana i pod tezę. Czasem z drapieżnymi wstawkami.
Kumplem Andruchowycza jest
Irwaneć Ołeksandr. "Riwne/Rowne" to political fiction, zgrabnie napisane, ale nic specjalnego. Choć może teraz odczytałbym więcej smaczków? Ciekawszy jest zbiór "dramatów" "Recording i inne utwory"; malutka książeczka. Jest jego nowa książka, ale mam dopiero w planach.
Andruchowycz Sofija córka. Nawet nieźle oceniłem "Kobiety ich mężczyzn", ale nic nie pamiętam. Głupio.
Andruchowycz "Kobiety ich mężczyzn"
Śniadanko Natalka " Ahatanhel" jest całkiem przyjemnym czytadłem z wyższej półki, albo literaturą piękną będącą równocześnie satyrą na rzeczywistość (nie tylko ukraińską). "Lubczyk na poddaszu" - świetnie napisana książka, który mimo że ma ledwie 150 stron, rozjeżdża się w zbyt wiele kierunków. Trochę o Ukrainie, trochę o życiu wewnętrznym trzydziestoletniej intelektualistki, trochę udziwnień.
Matios Maria - znam tylko "Nacje" i dłuższe opowiadania były ok. O Hucułach.
Kilka [książek] jeszcze czytałem, Biuro Literackie ma podserię ukraińską w ramach
Proza [Biuro Literackie] (ogólnie jest to seria w opisie intrygująca, ale w praniu - często są to książki dziwaczne, hermetyczne, dużo literatury o literaturze itp.) ale pozostałych już nie pamiętam, nie potrafię ocenić.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.