Dodany: 27.08.2009 12:03|Autor: lapsus

Nadzieja nad przepaścią


Zanim przeczytałem wywiad-rzekę z księdzem Wacławem Hryniewiczem, tkwiłem w przekonaniu, że to bardzo kontrowersyjna postać - obrazoburczy wojownik, głoszący tezy, na które "dobry" katolik nie może się w żaden sposób zgodzić. Cóż - byłem w błędzie. Zdarza się.

Do takiego postrzegania postaci księdza Hryniewicza przyczynił się między innymi odcinek programu "Fronda", gdzie autor "Nad przepaściami wiary" wypowiadał jedno zdanie, a kilku adwersarzy rozbijało w proch każdą jego myśl długimi tyradami. Nie wiem, dlaczego przypominało mi to dawno minione rozprawy z "wrogami systemu". Nieprawda - wiem. Ano, należy stworzyć taką sytuację, by punkt ciężkości z treści przenieść na kontekst. W ten sposób osoba ks. Hryniewicza jawi się często co najwyżej jako postać nieszkodliwego cudaka na tle naprawdę uczonych i mądrych. No bo o co mu w ogóle chodzi? Wszak w tym najlepszym z Kościołów jest tyle piękna i miłości. Na cóż więc gorszyć maluczkich?

No właśnie - zgorszenia w wywiadach zgromadzonych w książce się nie uświadczy. Jeśli ktoś pragnie z tego powodu sięgnąć po tę pozycję, to stanowczo odradzam. Nie ma tu skandali; tez, od których ziemia drży próżno szukać. Jest za to pełen dobra i spokoju uśmiech, taki jak na zdjęciu z okładki, i jest refleksja. Bo ksiądz-teolog odpowiedzi gotowych nie daje, mówi za to wiele o dyskusji i potrzebie dialogu. W myślach tu wyrażanych brak kategorycznych stwierdzeń, są za to pytania, które autor stawia nam, ale także sam sobie.

Te pytania dotyczą głównie zagadnienia nadziei jako najgłębszej intuicji prowadzącej człowieka do Boga. W tym kontekście jest to zachęta do głębszej refleksji nad tym, czym jest w rzeczywistości nasza wiara, ale chodzi tu o przemyślenia wewnętrzne, bardzo indywidualne. Wiele tu rozważań o ekumenizmie jako szansie na porozumienie między Kościołami, nie tylko chrześcijańskimi. Mowa tu o potrzebie głębszego przeżywania tajemnicy zmartwychwstania, w której każdy wierzący człowiek winien jak najmocniej uczestniczyć. Mowa o roli kobiet w Kościele, lecz znów bez kategorycznej krytyki, raczej chodzi o to, co można zrobić, by odejść od pewnego sposobu myślenia na ten temat, niestety mocno zakorzenionego w katolicyzmie. Jest tu także obecna bardzo piękna refleksja na temat dobrego i miłosiernego Boga, który współuczestniczy w ludzkim cierpieniu i daje wiarę w sens tegoż.

Oczywiście są także braki, bo wiadomo, nikt nie jest doskonały. Brak zatem w książce szatana, ognia piekielnego, wizji rzesz potępionych dusz zmierzających ku wieczystemu zatraceniu. Stawiam tezę, że właśnie takie myślenie jest najmocniej obecne w naszym obrazie wiary - "massa damnata" i pedagogika strachu. Chodząc do swojego kościoła, rozmawiając z ludźmi - braćmi w wierze takie właśnie wrażenie odnoszę.

Ksiądz Wacław Hryniewicz nie stawia zła w centrum swojej teologii. To nie strach przed ogniem piekielnym ma pchać nas w objęcia Kościoła, lecz wiara w miłość, piękno i dobro Boga, przekonanie, że warto czynić dobro dla niego samego, a nie ze strachu przed wieczną kaźnią. I tylko taka teologia mnie przekonuje, i tylko taka teologia powoduje, że pragnę się oczyścić i zanurzyć w słowie Ewangelii jako źródle nadziei.

Jestem pełen wdzięczności dla księdza Profesora, że otwiera moje oczy na różnorodność Kościoła i daje nowe perspektywy w oglądzie tego, co tak często zdaje się nam odległe od prawdy.

Ale pozostaje jedno pytanie, na które nie umiem znaleźć odpowiedzi – dlaczego olbrzymi potencjał myśli teologicznej, obecnej wszak w naszym Kościele, nie jest ukazywany wiernym. Czemuż docierać musimy do tego typu publikacji niejako okrężną drogą, od strony krytyki, a nie możemy spotkać się z tymi ideami w naszym najbliższym otoczeniu - parafii bądź szkolnej katechezie?


(recenzję wysłałem także do portalu wydawnictwa "Znak")

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4084
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: verdiana 27.08.2009 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim przeczytałem wywiad... | lapsus
Dzięki za tę recenzję. Cenię Hryniewicza i chętnie przeczytam tę książkę.
Użytkownik: Darmozjad 11.09.2009 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim przeczytałem wywiad... | lapsus
Twoje refleksje - podzielam. Książki nie czytałam - ale być może do niej dotrę.
Zastanawiające są te " głosy na puszczy". Co jest bardziej pilne - czy dbałość o krwioobieg żywej wiary, czy tradycja schematyczna i brzmiąca przestarzałą retoryką? Jestem świadkiem jakiś pozornych działań - np wizytacja parafii co pięć lat. Na czym to polega? Kilka mszy św. dla: młodzieży, chorych, grup parafialnych - błogosławieństwo i umęczony biskup wyjeżdża. Pytanie czy dokonało się coś dobrego? Owszem zobaczył nowy witraż. Owszem zaśpiewał z dziećmi piosenki. Przepompował swe siły w atrakcyjne modlitwy , ale co wie o ludziach? Dlaczego nie jest ciekawy, co przeżywają, jakie są ich oczekiwania, wątpliwości... Wygląda na to, że uciekają przed zwykłymi ludźmi, że wolą nie wiedzieć, że prawda ich nie interesuje bo nie czują obecności Boga i brak im odwagi, Jego odwagi aby zmierzyć się nawet z bluźnierstwem, z upadkiem takim, czy innym.
Tylko sponiewierany Chrystus nie gorszył się ludźmi. Gdzie Jego uczniowie?
Użytkownik: lapsus 12.09.2009 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoje refleksje - podziel... | Darmozjad
Ja mam takie wrażenie, że ludzi to nie obchodzi. Rozmawiam z kolesiem z Rady Parafialnej i słyszę takie słowa: "A ty nie masz innych problemów?". Gość jest ślusarzem, trzy razy w tygodniu na modłach, zawsze bierze udział w akcjach społecznych na rzecz kościoła, pięciu synów - zdrowych byczków, a jak! Tylko o wierze dyskutować nie chce, bo pewnie nic na ten temat nie wie. Ot, taka jest nasza wiara. Od myślenia jest ksiądz proboszcz. W sumie przy takim podejściu to faktycznie mogliby zacząć tę mszę po łacinie odprawiać - wiele by to nie zmieniło. Miło mi poinformować, że portal wydawnictwa Znak także docenił moją recenzję i została ona nagrodzona w konkursie, co prawda zmienili trochę tytuł, ale i tak miło mi jak cholera:)
Użytkownik: Darmozjad 12.09.2009 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam takie wrażenie, że... | lapsus
Gratuluję że Znak docenił. A myślałam, że też taplają się we własnym sosie.
Co do Twojej riposty - wierni nie chcą być kierowani. Do kogoś musi to dotrzeć, że odzyskawszy kraj ( taki czy inny)ludzie odzyskali podmiotowość ( przynajmniej ci, którzy mają pracę). Podmiotowość społeczna pociąga za sobą wolę podmiotowości gdzie indziej np w Kościele, ale i w sklepie ( tez już jesteśmy kimś). Tymczasem proboszcz siedzi zamknięty w domu i z ludźmi nie ma nic wspólnego. Gdyby myślał, to może wiedzielibyśmy coś na ten temat. ( Tak jest u mnie). Wiedzielibyśmy, że niepokoi go dlaczego młodzież studencka na wakacjach, szerokim łukiem omija kościół. On dowiedziałby się dlaczego w seminarium jest 50% naboru (co przekazał z Kurii). Ale kto nie pyta, ten nie myśli.
Popłoch jest kiedy przyjeżdża biskup - wtedy proboszcz nawet się uśmiecha, przymila zaprasza, prosi, blaga, żeby wstydu nie robili i przyszli ( ale to wszystko z dystansu mikrofonu, nigdy nie podał ludziom ręki, ani nie zszedł do nich od ołtarza). Na własne życzenie w kościele będą tylko święcić kiełbasy ( Wielkanoc) i odprawiać Pasterkę ( bo to okoliczności przyjemne, a świat goni za przyjemnościami).
Tak więc różnimy się nieco w obserwacjach. Pozdrawiam.
Użytkownik: lapsus 13.09.2009 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję że Znak docenił... | Darmozjad
Chyba nie tak bardzo. Pozdrawiam :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: