Dodany: 15.08.2009 23:12|Autor: falkor
Czy „obiektywna recenzja” to oksymoron?
Gdy przed rokiem rejestrowałem się na Biblionetce, miałem nadzieję spotkać ludzi, z którymi będę mógł porozmawiać o przeczytanych książkach, poradzić się, co czytać, podzielić się swoimi fascynacjami i może trochę się dowartościować. Tymczasem czytając recenzje dowiedziałem się, że jestem:
- nudny, ponieważ książki, które lubię, są czasem uznawane za nudne,
- frajerem, bo kupuję książki, na które innym szkoda pieniędzy,
- prymitywny, bo humor, który mnie bawi niektórzy nazywają ordynarnym i gburowatym
- i w dodatku mam zły gust, bo podoba mi się literatura nazywana przez niektórych marną.
Krótko mówiąc, nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha. Niech mnie ktoś przytuli...
No, tośmy sobie pożartowali, a teraz ad rem, jak mawiali starożytni.
Czy można obiektywnie powiedzieć, względnie napisać, że jakaś książka jest nudna, głupia, czy piękna? Przecież to, co interesuje jednego czytelnika, może innego nudzić, a to, co budzi u jednych zachwyt, innych może zniesmaczać. Ktoś powie, że recenzja jest wyrazem subiektywnych wrażeń z lektury. Może to i prawda, ale w jaki sposób wiedza o wrażeniach Jana Kowalskiego z przeczytanej książki pomoże mi wybrać lekturę dla MNIE? No, chyba, że mamy podobne gusta, ale przecież to rzadkość, dużo częściej autorami recenzji są ludzie, których nie znam. Jeszcze raz, co mi da świadomość, że Kowalskiemu się podobało?
Czy wobec tego recenzje nie mają racji bytu? A może postulat, że recenzja powinna być obiektywna, wcale nie musi pachnieć stosem? Może wystarczy trochę inaczej sformułować to, co się chce powiedzieć. Może trzeba najpierw zadać sobie pytanie „Dlaczego?” Dlaczego uważam książkę za głupią, mądrą, piękną, brzydką, ciekawą, nudną, głęboką, płytką... (niepotrzebne skreślić, potrzebne dopisać). Bo przecież ISTNIAŁO (obiektywnie) w książce coś, co sprawiło, że tak myślę, tak ją odbieram. Jeżeli mój światopogląd jest czarno-biały i taka też jest książka, to uznam ją za mądrą, jeśli jednak nie wierzę w proste rozwiązania, to istnieje ryzyko, że uznam ją za głupią i naiwną. Co nie zmienia faktu, że książka JEST, JAKA JEST. I właśnie to powinno znaleźć się w recenzji – „Oceniany przeze mnie tytuł upraszcza problemy egzystencjalne.” Dopiero później mogę napisać, czy się z tym utożsamiam. Jeżeli oceniam tytuł, który ukazuje brutalność rzeczywistości, a kocham adrenalinę, to stwierdzę, że jest prawdziwy, jeżeli nie lubię się denerwować, to będę narzekał, że demonizuje. Ale w recenzji powinienem napisać, że książka jest bardzo mocna i trzyma w napięciu, bo TAK JEST. I dopiero taka, obiektywna recenzja daje czytającym konkretną wiedzę.
Zamiast, więc pisać, że książka jest głupia, może lepiej stwierdzić, że jej nie zrozumiałem, zamiast twierdzić, że dany tytuł jest nudny, może lepiej powiedzieć, że zawiera liczne i rozbudowane opisy, które sprawiły, że zapominałem o akcji, zamiast stwierdzać, że jakaś powieść to czytadło dla kur domowych, lepiej powiedzieć, że treść nie jest skomplikowana i czyta się ją bez wysiłku.
Tak napisana recenzja, poza tym, że pozwoli dowiedzieć się czegoś konkretnego o książce, to dodatkowo, po pierwsze sprawi, że lepiej poznam samego siebie, a po drugie, będzie wyrazem szacunku do drugiego człowieka, który tę recenzję przeczyta. A przecież o to wszystkim chodzi.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.