Dodany: 13.08.2009 20:03|Autor: safin

Bo każde słowo jest na wagę Europy


Pozycji takich jak „O przekładzie na przykładzie” nie ma zbyt wiele. Tłumacze niestety skrajnie niechętnie dzielą się swoimi doświadczeniami jeśli chodzi o przekład. Najczęściej wiąże się to z przyznaniem się, że natrafili na trudności podczas przekładania jakiegoś sformułowania, frazy czy nazwy własnej. A tutaj cierpi bardzo wrażliwa u tłumaczy miłość własna. Okazuje się więc, że perełki o takiej tematyce zdarzają się bardzo rzadko.

Sięgając po tę książkę czytelnik dostaje zazwyczaj coś, co zupełnie mija się z jego oczekiwaniami. Nie ma przed sobą tekstu napisanego suchym stylem naukowym. Wręcz przeciwnie – język Tabakowskiej jest żywy, barwny, a czasami nawet potoczny! Okazuje się to strzałem w dziesiątkę. Opis żmudnej pracy tłumacza nad przekładem kilkusetstronicowej pozycji na temat dziejów „najstarszego” z kontynentów, czyli, de facto, rzecz dosyć nudna – nabiera całkiem nowych cech. Staje się lekką, zabawną, ale też pouczającą rozprawą na temat tego, jak można przetłumaczyć tekst, jakie trudności można napotkać, jak je pokonać lub jak z honorem skapitulować przed bezczelnie wyzywającym fragmentem tekstu.

Pierwszą rzeczą przykuwającą uwagę czytelnika jest przedmowa, napisana przez samego autora „Europy”, Normana Daviesa, który później ukazuje się nam w książce jako Autor. Tak zazwyczaj odnosi się do niego Tabakowska (siebie nazywając zazwyczaj Tłumaczem i dystansując się tym samym od swoich „przygód” z przekładem). Wstęp Daviesa jest pouczający i zabawny. Nawet w tak krótkim tekście Autor pozwolił sobie na kilka złośliwo–sympatycznych docinków pod adresem Tłumacza.

Już tutaj dostrzegalny jest szczególny stosunek Autora do Tłumacza – łączy ich coś więcej niż tylko praca; to prawdziwa przyjaźń. Mało który tłumacz ma przywilej zadania choćby jednego pytania autorowi przekładanej książki: kontakt jest zerowy. A tutaj, proszę bardzo, listy, faksy, nawet pocztówki wakacyjne. Można pomarzyć.

Pomimo lekkiego tonu, książka jest prawdziwą kopalnią wiedzy odnośnie do tego, jak wygląda proces tłumaczenia tak poważnej książki, jaką jest „Europa. Rozprawa historyka z historią”. Czytelnik dowiaduje się, na jakie czynniki odpowiedzialny tłumacz musi zwrócić uwagę, czego się wystrzegać, na co może sobie pozwolić, a co jest kategorycznie zabronione. Poznajemy także osobowość tłumacza. I to nie tylko Tabakowskiej, ale każdej osoby parającej się przekładem. Trzeba być pewnym siebie, dociekliwym, konsekwentnym, pełnym pokory erudytą, który kiedy trzeba, potrafi iść na kompromis. Trzeba pamiętać o swojej dosyć niewdzięcznej roli – tłumacz nie jest przecież aktorem pierwszego planu, ba, najczęściej należy do grupy niewymienionych w czołówce. Przeważnie to zwyczajny pracownik kulis, którego tak naprawdę dostrzega się jedynie wtedy, gdy coś spartaczy (istnieją sporadyczne wyjątki – przykładowo, kiedy kontakt z autorem jest dla czytelników nieosiągalny, tłumacz czasami pełni rolę zastępczą: patrz „Harry Potter”).

Tabakowska pokazała się dzięki tej książce z kilku stron. Po pierwsze, niejako wylansowała swoją osobę jako doskonałego tłumacza. Nie mam jej tego lansu za złe – należy się kobiecie za to wszystko, czego dokonała z opasłymi tomiskami napisanymi przez Daviesa. Po drugie, okazała się niezłą autorką. Nie każdy tłumacz potrafi wejść w tę drugą, bardziej oficjalną parę butów. Bardzo często okazuje się, że obcas jest w nich za wysoki i tłumacz zalicza glebę na schodach. Tabakowska udowodniła, że także w tych butach potrafi zachwycająco tańczyć. Ale to nie wszystkie oblicza autorki: jest ona także znakomitym przemytnikiem! Podstępnie szmugluje elementy wiedzy przekładoznawczej do świadomości czytelnika w taki sposób, że ten niemal tego nie zauważa! Pani Elżbieto – gratulacje.

„O przekładzie na przykładzie”. Tym z was, którzy jeszcze nie mieli przyjemności zaznajomić się z tą pozycją, szczerze radzę – zapamiętajcie jej tytuł i przy najbliższej okazji zdejmijcie ją z księgarskiej lub bibliotecznej półki. A jeśli nawet nie spodoba wam się tematyka, to będziecie mogli pośmiać się z niezliczonych anegdot z życia Tłumacza przekładającego „Europę”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2893
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: emkawu 14.08.2009 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozycji takich jak „O prz... | safin
Bardzo ładna recenzja, słusznie zwracająca uwagę na bardzo dobrą książkę. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: