Aaach ten Gaiman...
"Bądź dziurą, bądź płynem, bądź myślą, bądź tchnieniem,
bądź nocą, ciemnością, umysłem, marzeniem"[1].
Około półtoraroczny chłopczyk ucieka z domu w momencie, gdy jest zabijana jego rodzina. Ucieka przed własną śmiercią. Trafia na cmentarz i spotyka tam pewne małżeństwo, które zamieszkuje to właśnie miejsce. Jest to oczywiście małżeństwo nieżyjące już, co nie oznacza wcale, że nie może ono się zaopiekować osieroconym i zagubionym maluchem. Tak oto dziecko zyskuje nową mamę - panią Owens, nowego tatę - pana Owensa oraz nowe imię - Nikt. Gaiman opisuje historię dorastania chłopca na cmentarzu, który stał się dla niego całym światem. Za bramą kryje się niebezpieczeństwo i Nikowi nie wolno wychodzić. W swoim nowym domu uczy się wielu interesujących czynności i przeróżnych sztuczek, zdobywa wiedzę na tematy, które zainteresowałby pewnie wielu ludzi spoza cmentarza, a także poznaje wiele osób.
Jest to moje drugie podejście do Gaimana, pierwszym byli "Amerykańscy bogowie", których czytałam w styczniu. Pamiętam, że powieść podobała mi się, ale nie tak, jak ta. "Księga cmentarna" jest magiczna. Poznajemy w niej istoty mające niewiele wspólnego z ludźmi, jednak większość z nich uczy chłopca różnych rzeczy, które i w naszym świecie są potrzebne - miłości, przyjaźni, posłuszeństwa wobec starszych, szacunku, nieoceniania zbyt szybko, odwagi, poświęcenia. Poszczególne rozdziały opisują konkretne historie, dotyczą jakiegoś problemu i czegoś uczą.
"Jeśli na nic się nie odważysz, gdy minie dzień, niczego nie zyskasz"[2].
Każdy rozdział poprzedza ilustracja. Czułam się jak dziecko, gdy kończąc jeden, z podekscytowaniem czekałam na ilustrację rozpoczynającą kolejny.
Neil Gaiman posługuje się językiem prostym, ale jednocześnie bardzo bogatym; pisze z ogromną łatwością, co widać po tym, jak szybko i przyjemnie czyta się tę powieść - ale przy tym na pewno nie jest ona napisana w sposób banalny. Poznając "Księgę cmentarną" można na chwilę stać się dzieckiem, które ma przed sobą fascynującą bajkę.
Muszę też przyznać, że urzekła mnie okładka.
Ocena 5/6.
---
[1] Neil Gaiman, "Księga cmentarna", przeł. Paulina Braiter, wyd. Mag, 2008, s. 121.
[2] Tamże, str 215.
[Recenzja wcześniej pojawiła się na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.