Dodany: 11.11.2014 22:53|Autor: Pani_Wu

Gdzie diabeł nie może...


Jakimi kobietami były żony i matki mężczyzn, którzy ruszali na wojnę sami z siebie, nawet gdy nie było mobilizacji, i walczyli o wolność? Nie mogły być słabe, nieporadne ani tchórzliwe. Nie tylko musiały radzić sobie pod nieobecność mężów, ale i wychować synów w poczuciu patriotycznego obowiązku.

Należała do nich Małgorzata, na której istnienie natknęli się w starych dokumentach autorzy książki - dziennikarz Tomasz Natkaniec i prezydent Kielc, zapalony poszukiwacz historii, Wojciech Lubawski. Spomiędzy pożółkłych kart wyjrzała niezwykła dziewczyna, z charakterem jak mało która, by na ich oczach dojrzeć i stać się kobietą.

Poznajemy bohaterkę jako pannę na wydaniu, mieszkającą w Krakowie i sprawiającą kłopoty ciotce, która ją wychowuje. Oj, to dziewczyna o niewyparzonym języku i pomysłach z piekła rodem. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że w małżeństwie właśnie ona będzie nosiła spodnie.

Wiadomość, że narzeczony zaciągnął się do Legionów Piłsudskiego (okres I wojny światowej) zelektryzowała ją. Ruszyła śladem Januarego, żeby go... zabić za to, że ją tak niecnie potraktował.

Cóż może wiedzieć o świecie, a o wojnie w szczególności, tak młoda i niedoświadczona osóbka? Ano niewiele. A jak się doświadczenie zdobywa? Na własnej skórze. To cud istny, że Małgorzata tę eskapadę przeżyła i wyszła z niej cało, jedynie bardzo zmęczona. Czego dokonała, to się w głowie nie mieści, nawet jeśli powiemy sobie szczerze, że zrobiła to nie do końca świadomie. Wpadła w tryby historii i sporo w niej namieszała.

Autorzy poznali fakty z listów i dzienników, które prowadziła, skonfrontowali je z dokumentami pisanymi przez inne osoby i okazało się, że nieprzewidywalna Małgorzata Szczerbińska faktycznie przeżyła to, co opisała. A nawet jeśli panowie nieco opowieść ubarwili, chwała im za to, bo czyta się ją wprost wybornie!

Fabuła fabułą, ale najmocniejszą stroną powieści jest tło historyczne. Przenika w treść niezauważenie, z wdziękiem, nie nuży, zupełnie przy okazji dowiadujemy się różnych rzeczy; czytając wręcz mamy przed oczami bywalców „Jamy Michalikowej” i jej właściciela, Apolinarego Michalika, przyciskającego rękę do serca w oczekiwaniu palpitacji, wieś polską ubogą i dworek szlachecki, a w nim przyjęcie, na które zaproszony został Henryk Sienkiewicz. Razem z Małgorzatą uczymy się historii i tego, że Polacy są podzieleni, mają bardzo różne polityczne poglądy i nie tak łatwo określić, kto patriotą jest, a kto nie. Zaczynamy rozumieć, czym różnił się zabór austriacki od rosyjskiego i z czym na co dzień borykali się ich mieszkańcy. Poznajemy powstańców, którzy wrócili z Syberii. Wszystko to tworzy świat powieści i ani przez chwilę nie mamy wrażenia, że ktoś nas edukuje, ale gdy zamykamy książkę, jedno jest pewne. Wiemy o życiu w Polsce z tego okresu (około 1914 roku) dużo, dużo więcej niż przed lekturą.

Humoru dodaje opowieści Pierre Świeżawski, który w swojej żółtej kolasce przemyka przez strony książki i gdzie tylko się pojawi, wprowadza mnóstwo zamieszania.

Polecam serdecznie tę pozycję, ponieważ zawiera sporą dawkę doskonałego humoru i jeszcze większą - historii, zaaplikowaną bezboleśnie.


[Opinię opublikowałam wcześniej na swoim blogu i w serwisie Lubimy Czytać]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1785
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Pani_Wu 16.11.2014 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakimi kobietami były żon... | Pani_Wu
Ojej! :) Dziękuję, dziękuję, dziękuję za polecenie mojej recenzji! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: