Dodany: 05.07.2009 00:10|Autor: Darmozjad

Ogólne> Offtopic

Dzieciństwo - do czego wracasz, co chciałbyś zapomnieć?


Dzieciństwo jak kartograf rysuje mapę naszego życia. Np.: nie lubię jajecznicy bo przekarmił mnie nią mój ojciec pod nieobecność matki i szlus, nigdy jej odtąd nie jadłam.
Albo kogut przywiązany do framugi drzwi za jedna łapę: pierwsza napaść, pierwszy lęk.
Albo czuła nazwa "Kitek" dla chłopczyka, a potem wlecze się ona za dorosłym olbrzymem wagi ciężkiej ( znajomy nigdy przed tym nie uciekł, pozostał Kitkiem na zawsze).
Albo dom dzieciństwa, taki prawdziwy, nie bloki. Wróciłoby się tam
oj, jak bardzo miło wróciło: do szorowanych podłóg, do iskier z popielnika, do szyb zamrożonych w bajeczne kwiaty...
Co tam dziecko w Was nosi?
Wyświetleń: 2069
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: czarna wdowa1 05.07.2009 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieciństwo jak kartograf... | Darmozjad
Właśnie wróciłam z wesela w pewnej posiadłości z pałacem.
Zameldowałam się wczoraj w pokoju i ... słyszę głos pawia ( ptaka oczywiście )
Natychmiast stanęła mi przed oczami babcia- mieszkała tuż obok starego Zoo. Będąc u Niej zawsze słychać było pawiany i pawie. Czasem u dziadków było bezpieczniej , niż w domu. Zmarli , gdy byłam nastolatką. Brakuje mi poczucia bezpieczeństwa i stabilonści, które mieli. Prze jeden dźwięk ten weekend był dla mnie bardzo nostalgiczny.

Pamiętam też święto, gdy Tata przyniósł do domu arbuza ( za komuny to było Coś ) Rodzicom przypomniała się podróż poślubna do Bułgarii. Atmosfera była pełna beztroski i radości życia. Może dlatego tak lubię arbuzy ?


Użytkownik: Szeba 05.07.2009 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieciństwo jak kartograf... | Darmozjad
Pamiętam, kiedy wracałam ze szkoły, zaszywałam się z książką w rogu kanapy pod oknem, paliło się w piecu, dudniło, żar, a babcia pilnowała, żeby nie zgasło, co jakiś czas przychodziła do mnie, do pokoju - jej stała obecność. Czekałam na powrót rodziców, za oknem kasztanowce, robiła się jesień, często padało. W szkole szara biblioteka, światło jarzeniowe, koleżanka z ławki, pani od polskiego, a ja wieczorem, przed snem, myślałam z przyjemnością i spokojem o tym, że jutro znów tam pójdę, a potem znów bezpieczna kanapa i książka. Potem było któreś lato, coś się zmieniło. Dotąd nie mogę ani znaleźć, ani w żaden sposób odtworzyć tej atmosfery przytulności i czegoś jeszcze, nienazwanego.

Szczegółów wymieniać by dużo. Najbardziej brakuje mi po prostu dziedziństwa, może dziecka we mnie.
Brakuje mi dzieciarni z podwórka, którego już nie ma, a i niektórych osób z dzieciarni też już nie ma. Czasami mi smutno z powodu upływającego tak szybko i w jedną stronę czasu.
Użytkownik: Darmozjad 17.07.2009 07:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieciństwo jak kartograf... | Darmozjad
Dziecko we mnie ciągle słyszy piosenki mamy i przypomina, że dorośli też śpiewają, nucą, tańczą. To pozwala mi zachować równowagę w mrocznej wizji świata lansowanej przez media i film.
Dziecko we mnie przechowało ciekawość i zaufanie. Dorosła ja musi jednak uważać aby inni nie nadużyli tej ufności i zainteresowania.
Użytkownik: Scarabeus 20.12.2009 02:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieciństwo jak kartograf... | Darmozjad
Wracając do dzieciństwa wspominam stare dobre bajki, które znalazłem na http://www.bajkidladzieci.org
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: