Dodany: 29.06.2009 10:17|Autor:

Książka: Podziemia Veniss
VanderMeer Jeff
Notę wprowadził(a): Astral

nota wydawcy


"Podziemia Veniss" to przesiąknięta mrocznym pięknem i jednocześnie prawdziwie koszmarna opowieść, zdobywająca szturmem teren fantastycznej antyutopii, którą przekształca w zupełnie nową jakość. Jeff VanderMeer nie marnuje czasu na tworzenie konwencjonalnego, spójnego futurystycznego świata; zamiast tego jego postacie charakteryzują się niemal mitologiczną prostotą i żyją wśród krajobrazów, które wiele zawdzięczają zarówno Hieronimowi Boschowi i Salvadorowi Dalí, jak i autorom SF, takim jak J.G. Ballard czy Simon Ings. Rozgrywające się w świecie zewnętrznym katastrofy postępują ramię w ramię z głęboką refleksją i odkrywaniem przez bohaterów samych siebie. Pełno tu również intensywnych, rozrzuconych na wszystkich stronach powieści chwil piękna i grozy, żywcem wyjętych wprost z ze złego snu.


Jeff VanderMeer jest dwukrotnym laureatem World Fantasy Award, finalistą Hugo Award, Bram Stoker Award, IHG Award, Philip K. Dick Award i innych. Publicysta "The Washington Post", "Publishers Weekly" i innych, członek jury nagrody The Aisner Award, jest autorem zaliczanym do nurtu New Weird, do którego zalicza się również "Wieki Światła" Iana McLeoda (wyd. MAG czerwiec 2006).

O samym nurcie New Weird tak opowiada VanderMeer: "New Weird jest typem miejskiej literatury osadzonej w fantastycznym świecie, która obala wyidealizowane wyobrażenia o scenografii znanej z tradycyjnej fantasy, a robi to najczęściej przez wybór realistycznych, kompleksowych modeli świata, stanowiących punkt wyjścia do kreacji, w której mogą łączyć się elementy zarówno s.f., jak i fantasy. New Weird jako gatunek odznacza się wysoką jakością i by ją osiągnąć, używa elementów właściwych, na przykład, dla surrealistycznego horroru w kwestii stylu, tonu opowieści i efektów – odbywa się to w połączeniu ze stymulującym wpływem pisarzy nowofalowych i ich następców (a także protoplastów, jak Mervyn Peake oraz francuscy/angielscy dekadenci).

New weirdowska literatura odnosi się do problematyki współczesnego świata, nawet jeśli w sposób zakamuflowany, nie zawsze jednak są to odwołania do kwestii politycznych. Częściowo odwoływanie się do współczesnego świata polega na potędze wizji autorskiej i "poddaniu się dziwactwom" wizji niezamkniętej w nawiedzonym domu na wrzosowiskach ani jaskini na Antarktydzie. To "poddanie się" (albo "wiara") autora może przyjąć różne formy, przy czym część z pisarzy stosuje w tym celu techniki postmodernistyczne, niepodważające jednak wykreowanej w tekście fantastycznej rzeczywistości".

(cytat pochodzi z antologii, którą opracował Jeff VanderMeer wspólnie z żoną Ann)

[Mag, 2009]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1537
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Falcon64 29.09.2011 01:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Podziemia Veniss" to prz... | Astral
Jest to moja pierwsza styczność z twórczością tego autora. Wiele sobie po niej obiecywałem, sugerując się entuzjastycznymi recenzjami. Niestety, spotkał mnie zawód. Rozumiem, że książka ma swoich zagorzałych fanów, ale zabierając się za nią trzeba mieć na uwadze ich specyficzne upodobania; moje nie są tak wyrafinowane...
Jeśli ktoś lubi uproszczoną do bólu fabułę powieści, którą można zawrzeć w kilku zdaniach, jeśli nie przeszkadzają mu dziwaczne zachowania bohaterów (nielogiczne często motywacje), jeśli ceni sobie wypranie treści z emocji, uniemożliwiające zaangażowanie się czytelnika w fabułę, "kibicowanie" bohaterom opowieści, nie mówiąc o choćby śladowym utożsamieniu się z którąkolwiek z postaci, jeśli odpowiada mu kompletnie poroniona (zaraz wyjaśnię) wizja świata przyszłości - jest to książka dla niego.
Autor chyba chciał być na siłę oryginalny i wykreował świat odrażający, irracjonalny, nonsensowny. Produkt chorego umysłu. Być może był pod wrażeniem obrazów Hieronima Boscha (moje pierwsze skojarzenie), ale mam obawy, że autor podczas pisania nieco przedawkował pewne substancje. (Oczywiście brali też inni, np. Ph. K. Dick, ale porównanie nie wypada moim zdaniem korzystnie dla VanderMeera.)
Uwaga, spoilery.
Jaki jest ten vandermeerowski świat? Ohydny, zgodnie z intencją autora, ale też przekombinowany nad miarę; chyba w sposób niezamierzony przekroczono granicę śmieszności. Spróbujmy wymyślić jakiś oryginalny produkt eksperymentów genetycznych. Ucho na czubku głowy, owadzie oczy, narządy wewnętrzne na zewnątrz ciała? - proszę bardzo. Oczy na stopach - czemu nie. Możemy się prześcigać w wymyślaniu większych absurdów; ja obstawiam oczy pod pachami - czy jestem bardziej oryginalny? kto przebije? W ten sposób kreowany jest świat powieści. Do tego inteligentne zwierzaki (mowa o inteligencji na poziomie człowieka), które - sam już nie wiem - są wytworami techniki czy bioinżynierii, gadające głowy (dosłownie), czy banki ludzkich kończyn składowanych w postaci góry mięsa (do wyboru do koloru w różnym stopniu rozkładu). Oryginalne to, czy raczej niesmaczne? Są gusta i guściki...
Do tego zwroty akcji jak w bajce na dobranoc (dozwolone do lat siedmiu): bohater szuka kogoś; wędruje przez wielopoziomowe podziemia gigantycznego miasta i kogo spotyka na swojej drodze, jako jedną z pierwszych osób? Czy ktoś zgadnie? Brawo, odpowiedź poprawna. Albo: szuka drugiej osoby; nurkuje we wspomnianej górze zepsutego+nadpsutego+świeżego mięsa i co, znajduje? Nie powiem... ;-). Nawiasem mówiąc, wrażenia estetyczne - niczego sobie... W końcu szuka trzeciej osoby... dość...
Mimo tych uwag oceniam książkę wyżej, niż sugeruje to moja wypowiedź. Nie potępiam jej dowalając jedynkę. Jej niezaprzeczalną zaletą jest objętość: 240 stron można dość szybko przelecieć ;-). W głowie zostają też pewne obrazy (nie wiem jak długo, dowiem się za jakiś czas). Nie są one zbyt estetyczne, ale nie można im odmówić sugestywności...
Książkę broni też piękne wydanie w szacownej serii: atrakcyjna okładka, dobry papier. A poza tym, oceniając powieść (zawyżając) jako przeciętną, próbuję się asekurować. Bo może jest ona faktycznie genialna, tylko ja nic nie zrozumiałem?
Użytkownik: tomp 28.10.2015 08:20 napisał(a):
Odpowiedź na: "Podziemia Veniss" to prz... | Astral
Książka ta zasługuje jak najbardziej na swoją obecność w serii "Uczta wyobraźni". Wykreowany przez autora surrealistyczny świat Veniss, jego podziemii i zamieszkującyh go bioinżynieryjnych stworzeń jest bardzo plastyczny, choć dość ohydny i ponury i nie każdemu z tego powodu książka może się spodobać. Fabuła jest dość prosta, wiele kwestii funkcjonowania społeczeństwa niewyjaśniona, ale moim zdaniem to nie przeszkadza w odbiorze powieści. Myślę, że był to specjalny zabieg pisarza w celu nadania temu światu i jego mieszkańcom aury tajemniczości. Wyraźne są nawiązania do mitologii greckiej (wędrówka Orfeusza do Hadesu) oraz malarstwa Boscha (tu z kolei dostrzegam podobieństwo z twórczością M. Huberatha). Dostrzegam także pewną zbieżność z "Wyspą Doktora Moreau" Wellsa. Nie jest to zatem prosta opowiastka o sile miłości, ale także o odpowiedzialności człowieka za swoje wynalazki i ingerowanie w świat przyrody, o niebezpieczeństwach bioinżynierii, o schyłku ludzkości.
Świetnym pomysłem wydawnictwa MAg było dołączenie do powieści również opowiadania "Wojna Balzaka", którego akcja rozgrywa się w świecie znanym z powieści, ale w niedalekiej przyszłości.
Książka godna poecenia, ale dla osób oczytanych w fantastyce i oczekujących od tego nurtu znacznie więcej niż szybkiej akcji i strzelanek. Powieść ta wymaga pewnego skupienia i ciszy.
Polecam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: