Czasem Nadzieja
I
Wdawanie się w dyskusje, czy reportaż to gatunek literacki, czy dziennikarski nie ma sensu. Przykład Ryszarda Kapuścińskiego pokazuje, że to, co napisze dziennikarz, może być literaturą. Sęk w tym, że może - nie musi.
Kiedy dziennikarska relacja staje się sztuką? Gdzie jest ta granica? Nie wiem. Przebiega na pewno gdzieś w obszarach wrażliwości, uważności, intelektu, ale i panowania nad pisanym słowem. A więc w sferach, których ocena według "sztywnych" kryteriów staje się niemożliwa.
II
Jaka jest wspólna cecha bohaterów zbioru tekstów Wojciecha Tochmana?
Ból? Poczucie straty? Na pewno. Dotyka ono wszystkich. Nieważne, czy Renaty z tytułowego opowiadania, opiekującej się "niepodobnym do człowieka" Mateuszem, czy rodzeństwa z tekstu "Bracia i siostry" notorycznie uciekającego z domów dziecka tylko po to, żeby być razem, czy dziewczyny sprzedanej przez kolegów do niemieckiego burdelu.
Obłęd? Obsesja? Pasja? Raczej drugie i trzecie. Najlepszy przykład to matka Wandy Rutkiewicz, wciąż wierząca, że córka żyje. Można współczuć tej kobiecie, mówić, że jej ból jest tak wielki, że nie dopuszcza myśli o stracie córki. Można też ją podziwiać - bo niewielu dana jest taka Nadzieja.
Miłość? Na pewno. We wszelkich swych formach.
III
Miłość. Obsesja. Poczucie straty.
Czasem - Nadzieja.
Połączenie dziwne. Niestety jednak - często spotykane też poza literaturą.
IV
To zadziwiające, jak Tochman traktuje bohaterów. Jak potrafi ich "otworzyć" - a później opisać to, co usłyszał. Unika sentymentalizmu, choć każda z tych historii mogłaby stać się scenariuszem tandetnego wyciskacza łez. Pisze z pokorą wobec powierzanych mu opowieści.
V
Nie wszyscy bohaterowie reportaży żyją (np. Grzegorz Przemyk, Barbara Sadowska, Piotr Skrzynecki). W takich przypadkach dziennikarz opiera tekst na relacjach przyjaciół. Z nich tka historię. Prawdziwą? Kto wie. Nikt już nie sprawdzi. Ale pewne jest, że po lekturze "Mówię ci, tam była enklawa tajemna" o Piotrze Skrzyneckim, Janinie Garyckiej i Piwnicy pod Baranami myślę tekstem Tochmana.
VI
Reportaż "Nieobecność". To powód, dla którego sięgnąłem po "Schodów się nie pali". Opowieść o braciach bliźniakach rozdzielonych w dzieciństwie. Spotykają się po latach. To zmienia ich życie.
Po lekturze "Nieobecności" nie mogę uwolnić się od pytania, jakie mechanizmy zadziałały w bohaterach, doprowadzając do dramatycznego końca.
Ile tajemnic nosimy w sobie? Odkryjemy je wszystkie? Jak wiele sensu ma twierdzenie "znam siebie"?
VII
Czy takie pytania rodzą się po przeczytaniu reportażu?
[recenzję po raz pierwszy opublikowałem na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.