Dodany: 17.07.2014 17:27|Autor: Frider

Strzał w serce


[Ostatnie zdanie recenzji, wbrew pozorom, nie zdradza zakończenia powieści]


„Outsider” to ciekawe określenie, w zasadzie niemające jednoznacznego odpowiednika w języku polskim. Najbardziej zbliżonym terminem jest „wyrzutek”, oznacza on jednak osobę wygnaną z określonego środowiska, podczas gdy „outsider” może być także kimś od początku stojącym poza tym kręgiem - bądź ze względów kulturowych, bądź z powodu uwarunkowań środowiskowych i osobniczych. Outsiderem można się stać na własne życzenie, jednak postaci przedstawione w książce „Myszy i ludzie” są postawione poza nawiasem społeczeństwa przez „normalną większość”. Życie nie kocha „innych”, „gorszych” czy po prostu słabszych. Nieubłaganie dąży do ich destrukcji i nawet pomoc, albo wręcz ochrona, rodziny i przyjaciół nie jest w stanie zażegnać groźby, zwykle może tylko odroczyć wyrok.

Pozornie „Myszy i ludzie” to krótka i prosta historia, pokazująca mały wycinek przyjaźni dwóch mężczyzn - upośledzonego umysłowo Lenniego oraz opiekującego się nim George'a. Poznajemy ich w czasie podróży (a w zasadzie ucieczki) z miejsca poprzedniej pracy w poszukiwaniu nowego zatrudnienia oraz w ciągu kilku dni, które spędzają w roli najemnych robotników na farmie właściciela ziemskiego. Podróżują, zmieniają miejsca pobytu z powodu kłopotów, jakie notorycznie sprawia Lennie. Jego upośledzenie umysłowe jest przyczyną nieprzewidywalnych zachowań, odruchów (czasami niewinnych, choć wyglądających groźnie; czasami niekontrolowanie agresywnych), które w innych ludziach budzą gniew, strach, pragnienie zemsty. Nie ma sensu wchodzić w szczegóły, wystarczy powiedzieć, że Lennie to małe dziecko zamknięte w ciele potężnego, silnego mężczyzny. Nie wiemy, dlaczego George zdecydował się na sprawowanie opieki nad nim. Wiemy, że ten obowiązek często jest mu ciężarem, męczy go i sprawia, że mężczyzna ma poczucie uciekania czasu, tracenia szans życiowych, które byłyby dostępne, gdyby zostawił Lenniego własnemu losowi. Ta świadomość złości go i gniew często wyładowuje na swoim towarzyszu, jednak robi to w sposób przypominający łajanie dziecka przez zmęczoną matkę, która daje mu klapsa, krzyczy, a potem pełna winy przytula je do siebie i stara się wynagrodzić chwilę utraty panowania nad sobą. To jest miłość, bezinteresowna i niewymagająca szukania przyczyny. Po prostu jest.

George snuje plany na przyszłość. Marzenia pospolite, właściwe większości przeciętnych ludzi. Ot, chciałby odłożyć trochę zarobionych pieniędzy, kupić kawałek ziemi, pracować na niej i stać się panem swojego życia, samowystarczalnym, niezależnym człowiekiem. To marzenie jest dla niego już tylko gorzkim obrazem (gdyż zdaje sobie sprawę, że z Lenniem u boku będzie to bardzo trudne, o ile nie niemożliwe), ale dla Lenniego jest wszystkim, co ma w życiu - celem, drogą i religią, jedynym, co daje mu odrobinę kontroli nad sobą i potrafi wprowadzić porządek w jego chaotyczne myśli.

Na farmie spotykają innych, zarówno „ludzi” - prowadzących zorganizowane, dostatnie życie (właściciel farmy, zarządca, szef parobków), jak i „myszy”- outsiderów będących poza kręgiem społeczności, niepasujących do świata, odrzuconych i w jakiś sposób nieszczęśliwych. Należy do nich okaleczony Murzyn, żyjący w dziwacznej mieszance dumy i upokorzenia, stary sprzątacz - nikomu niepotrzebny i czekający na nieuchronne wygnanie, oraz kobieta - dziś nazwalibyśmy ją nimfomanką - mająca pewną, stabilną pozycję na farmie u boku męża (właściciela tej farmy), ale z powodu swoich skłonności nieuchronnie zmierzająca do zguby. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Ci, którzy - tak jak Lennie - mają kogoś, kto ich kocha i opiekuje się nimi, są szczęściarzami należącymi do kategorii wybrańców, z czego nawet nie zdają sobie sprawy.

Jednak w gruncie rzeczy „Myszy i ludzie” to nie jest powieść poświęcona głównie upośledzonemu Lenniemu, chyba nawet nie problemowi outsiderów, skazanych na życie w samotności i samotną śmierć. Dla mnie to hołd złożony George'owi, pochwała jego bezinteresownego poświęcenia, tragedii opieki nad osobą, która prawdopodobnie nie potrafiła sobie uświadomić ogromu miłości, jaką otrzymała.

Strzał na ostatnich kartach książki to strzał w serce George'a i czytelnika; strzał, który daje pewność, że później będzie łatwiej, ale, być może, nigdy już nie będzie lepiej.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1027
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: