Dodany: 11.07.2014 20:41|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Poeta pełen sprzeczności


Najłatwiej czyta się pierwszą biografię danej postaci. Przy drugiej czy trzeciej możemy się trochę pogubić, nie bardzo kojarząc, czy dany fakt/opinię znamy dlatego, że jest powszechnie znany/-a, czy dlatego, że autor w jakimś stopniu powiela dzieło pioniera, a to powołując się na nie jako na tekst źródłowy, a to nieświadomie przyswajając użyte w nim sformułowania.

Po „Twarzy Tuwima” Matywieckiego niemożliwe, wydawałoby się, jest stworzenie czegoś, co jeszcze pełniej i jeszcze obszerniej podsumuje żywot i dokonania jednego z największych dwudziestowiecznych polskich poetów. Ale „Twarz Tuwima” ma jeden drobny mankament – została napisana przez poetę, krytyka i eseistę, posługującego się językiem typowym dla literaturoznawców; tego rodzaju pozycja jest niezwykle cenna dla ludzi parających się zawodowo literaturą, natomiast czytelnik bez profesjonalnego zacięcia może się zacnie umęczyć, natrafiając na frazy w rodzaju „sylogistyczna, nierozwiązywalna aporia”[1] i zatęsknić za czymś, co będzie tylko biografią, bez erudycyjnej i wysmakowanej analizy licznych utworów poetyckich. „Tuwim. Wylękniony bluźnierca” jest właśnie odpowiedzią na jego zapotrzebowanie.

Mariusz Urbanek już się sprawdził w roli biografa sławnych postaci ubiegłego wieku, by wymienić tylko Władysława Broniewskiego, Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego czy Jerzego Waldorffa. Z Tuwimem radzi sobie równie dobrze, nie tracąc nic z tak przejmująco ukazanego przez Matywieckiego tragizmu postaci poety, wiecznie rozdartego między sprzecznymi wyborami. Bo życie stale zmuszało Tuwima do opowiadania się po czyjejś stronie, do podejmowania kontrowersyjnych decyzji. W zasadzie jedynie w stosunkach damsko-męskich nie miał tego problemu, bo gdy tylko jako osiemnastolatek poznał swą przyszłą żonę Stefanię, inne kobiety przestały dla niego istnieć – na całe życie (jeśli nie liczyć adoptowanej po wojnie córki Ewy). A wszystko pozostałe… Weźmy kwestię narodowości: Żyd czy Polak? Żyd, bo świadczył o tym rodowód i rysy twarzy? Polak, bo (podobnie jak jego rodzice) nie praktykował religii mojżeszowej, nie znał ani słowa w jidysz, nie mówiąc o hebrajskim, a Polskę i jej język kochał nad życie? Weźmy światopogląd: pacyfista („Rżnij karabinem w bruk ulicy!”[2]), anarchosocjalista („Czynem! duchem! wiarą! wolą!,/ Hej do walki! zniszczyć nędzę!”[3]), czy, o zgrozo, zaślepiony komunista („zakwitniesz, zakwitniesz na strunach,/ twórco ery, radziecki narodzie! […] z wiecznie żywym herosem Stalinem”[4])? A może po prostu… koniunkturalista, który pisał to, co w danej chwili mogło mu przynieść doraźne korzyści – dla prostych ludzi buntownicze wezwania, dla bogaczy tekściki gwoli rozrywki, dla totalitarnej władzy hołdownicze pieśni? Ale czy dadzą się pod ten schemat podciągnąć jego najpiękniejsze wiersze miłosne, zwariowane zabawy słowem albo napisane na emigracji, przesycone tęsknotą "Kwiaty polskie"? Serwilista czy człowiek obdarzony instynktem samozachowawczym? Bo przecież gdyby we wrześniu trzydziestego dziewiątego nie uciekł z kraju, w czym zresztą bardzo pomogło mu to, że był znanym i wielbionym poetą, podzieliłby los matki i dalszych krewnych; gdyby zamiast peanów na cześć ludowej władzy i jej mocodawców pisał o 17 września i o sowieckich łagrach, w najlepszym razie nie miałby z czego żyć… Ale czy zaraz musiał tak czołobitnie, czy nie wstyd mu było przyjmować z rąk nowej władzy willę z ogrodem i zatrudniać „szofera, pielęgniarkę, sekretarkę, kucharkę, ogrodników i pokojowe”[5], gdy „prosty człowiek” przeważnie dalej gnieździł się z wieloosobową rodziną w jednej izbie bez żadnych wygód?

Nie pierwszy i nie jedyny to poeta – zwłaszcza w tamtej epoce – którego losy rodzą takie kontrowersje. Rzecz w tym, by umieć je pokazać, nie przyjmując zbyt arbitralnej postawy, nie ferując pochopnych wyroków, a zwłaszcza nie wartościując całej jego twórczości wedle tego, jak postępował jako człowiek. I Urbanek to potrafi; jego Tuwim jest śmiertelnikiem z krwi i kości, pełnym sprzeczności, przepojonym tragizmem; i jeśli nawet człowiekiem był małym, to poetą pozostaje wielkim.


---
[1] Piotr Matywiecki, „Twarz Tuwima”, wyd. WAB, 2008, s. 443.
[2] Julian Tuwim, „Do prostego człowieka”, cyt. za: Mariusz Urbanek, „Tuwim. Wylękniony bluźnierca”, wyd. Iskry, 2013, s. 102.
[3] Julian Tuwim, „Bal w Operze”, w: Julian Tuwim, „Nowy wybór wierszy”, wyd. Czytelnik, Warszawa 1956, s. 240.
[4] Julian Tuwim, „Do narodu radzieckiego”, cyt. za: Mariusz Urbanek, „Tuwim. Wylękniony bluźnierca”, dz. cyt., s. 238.
[5] Mariusz Urbanek, „Tuwim. Wylękniony bluźnierca”, dz. cyt., s. 244.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3973
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: sowa 12.07.2014 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Najłatwiej czyta się pier... | dot59Opiekun BiblioNETki
Właśnie kończę Niebezpieczny poeta: Konstanty Ildefons Gałczyński (Arno Anna (pseud.)) i czytając Twoją recenzję pomyślałam, że równie dobrze mogłaby się odnosić do tej właśnie książki - zarówno jeśli chodzi o jej bohatera, jak i autorkę. Ciekawa, uczciwa biografia skomplikowanego człowieka żyjącego w parszywych czasach.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.07.2014 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie kończę Niebezpiec... | sowa
A, tak, "Niebezpieczny poeta" też jest świetnie napisany i też podkreśla tę dwoistość czy nawet wielokrotność postaw człowieka, który z jednej strony chce tworzyć po swojemu, a z drugiej rozpaczliwie chce żyć w zgodzie z władzą czy z kimś, kto mu może zapłacić! Ta analogia losów dotyczy i innych literatów żyjących w tym samym przedziale historycznym, na przykład Broniewskiego (również b. dobra biografia Broniewski: Miłość, wódka, polityka (Urbanek Mariusz)) czy Iwaszkiewicza. Pisanie o nich w ten sposób, jak to czynią Arno i Urbanek, pozwala oddzielić szacunek dla sportretowanego jako twórcy od ewentualnego braku szacunku dla niego jako człowieka, i to jest bardzo, bardzo cenna rzecz.
Użytkownik: Kuba Grom 18.07.2014 01:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Najłatwiej czyta się pier... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dobra recenzja. Tylko kurcze miałem w weekend dodać swoją do tej samej książki.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.07.2014 07:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra recenzja. Tylko kur... | Kuba Grom
Dodaj, przecież nie szkodzi, jak jest więcej - wręcz przeciwnie, ja kiedy sprawdzam jakąś książkę, lubię kilka przeczytać.
Użytkownik: Klosterkeller 10.08.2014 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Najłatwiej czyta się pier... | dot59Opiekun BiblioNETki
Chce się czytać. :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: