Dodany: 01.05.2014 21:26|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

Czytatka-remanentka (IV 14)


Oto garstka kwietniowych lektur, dla których mi brakło czasu lub napędu na recenzje.

Za kogo ty się uważasz? (Munro Alice) (4,5)
Rzecz technicznie perfekcyjna, fabularnie nieco zbyt podobna do „Dziewcząt i kobiet” (historia życia jednej bohaterki, opowiadana w oddzielnych obrazach), choć zawierająca mniej motywów fizjologiczno-seksuologicznych. Jednak wolę niepowiązane opowiadania – mam wrażenie, że autorka pokazuje w nich maksimum swoich umiejętności.

Prime time (Marklund Liza) (3,5)
Kryminał dość standardowy, z ciekawie zaprojektowanym wątkiem głównym i trochę zbyt gęsto rozsianymi wątkami pobocznymi (tradycyjnie – jak to u skandynawskich autorów – z dużym naciskiem na psychologię bohaterów oraz na krytykę różnych zjawisk społecznych, tu warunków pracy w mediach), z cokolwiek przerysowaną końcówką. Podobnie jak w „Raju”, zgrzyta wetkana zupełnie nieadekwatnie w tekst seksualna metafora („Butelka pepsi sterczała jej między kolanami jak lodowy penis”).

Mimochodem: Rozmowy o Jacku Kaczmarskim (Walentynowicz Katarzyna, Delgas Alicja, Łapiński Zbigniew, Wojtaniec Kazimierz, Nowak Krzysztof) (5)
Zbiór wywiadów z osobami w jakiś sposób związanymi z poetą: Alicją Delgas – ostatnią jego towarzyszką życia; Zbigniewem Łapińskim – długoletnim współpracownikiem, członkiem słynnego tria Kaczmarski-Gintrowski-Łapiński; Kazimierzem Wojtańcem – przyjacielem ze studiów; Krzysztofem Nowakiem – dawnym fanem Kaczmarskiego-pieśniarza, a później redaktorem zbiorów i opracowań jego twórczości, m.in. „Lekcji historii” i „Antologii poezji”; wreszcie z grupą uczniów i absolwentów jednego z warszawskich liceów, podopiecznych (przeprowadzającej wszystkie wywiady i odpowiadającej za ostateczny kształt publikacji) Katarzyny Walentynowicz, fascynujących się twórczością poety i systematycznie organizujących różne przedsięwzięcia artystyczne dla jej upamiętnienia. Z każdej z tych długich rozmów przeziera coraz to inny fragment sylwetki Kaczmarskiego. Mężczyzna po przejściach, kochający partner, czuły opiekun dzieci. Świetny towarzysz zabaw, przyjaciel z sercem na dłoni. Intelektualista, wychowany na szeroko pojętej sztuce i sztuką żyjący. Profesjonalista we wszystkim, co robił – pisaniu, śpiewie, komponowaniu. Doskonały poeta, przemawiający zarówno do sobie współczesnych, jak i do tych, którzy zetknęli się z jego twórczością już tylko poprzez dzieła utrwalone na papierze i elektronicznych nośnikach.
Świetne uzupełnienie biografii Gajdy; co prawda, kto jej nie zna, z „Mimochodem” też się wielu rzeczy o poecie dowie, ale zdecydowanie lepiej zacząć od usystematyzowanej chronologicznie opowieści, a dopiero potem wziąć się za dopowiedzenia.

Ciało i pamięć (Jagiełło Michał) (4)
Kilkadziesiąt wierszy, obracających się tematycznie wokół dwóch motywów: Tatr i wspinaczki oraz rodzinnego domu na wsi. Bardzo obrazowe, pełne mocnych i celnych metafor, choć czasem nazbyt zawiłych. W przypadku mniej więcej połowy można się zastanawiać, czy to na pewno poezja, czy raczej proza artystycznie rozdzielona na nierówne wersy. Gdyby je czytać jako prozę, nie byłyby złe, a w tej postaci trochę drażnią. Z pozostałych najlepsze te, które łączą w sobie lapidarność z trafnym doborem środków językowych: doskonały dwuwiersz „Non omnis…”, i trochę dłuższe, ale nie przegadane, „Nota o błędniku”, „Na tymczasowe pogrzebanie”, „Siostra”, „Tatry: W samo serce”, „Z plecaka”.

Lecę w świat (Stachowicz Izabela (pseud. Czajka lub Gelbard Izabela lub Bell Iza)) , Płynę w świat (Stachowicz Izabela (pseud. Czajka lub Gelbard Izabela lub Bell Iza))
Dwie ostatnie części autobiograficznego cyklu Czajki to już właściwie nie tyle wspomnienia, ile – jak zresztą sugerują tytuły – relacje z podróży, spisywane przez autorkę niemal na bieżąco. Można się zastanawiać, jakim cudem na przełomie lat 50 i 60 XX wieku udało się jej dwa razy wypuścić w długie wojaże za żelazną kurtynę w celach ściśle prywatnych; pewnie wchodziły tu w grę znajomości z czasów służby w Ludowym Wojsku Polskim, bo przecież nawet post-stalinowska odwilż nie umożliwiała automatycznie każdemu obywatelowi uzyskania paszportu, tym bardziej, jeśli ów obywatel miał krewnych w krajach kapitalistycznych. Pomijam fakt, że wówczas, ukończywszy 60 lat, człowiek wchodził w wiek podeszły, którego specyfiką było raczej delektowanie się zyskanym dzięki emeryturze czasem wolnym i oszczędzanie steranego pracą i innymi przejściami organizmu, niż narażanie tegoż organizmu na przeżycia… jeśli nie ekstremalne, to w każdym razie dosyć intensywne. Ale nadwerężone serce „babci Czajki” (ach, nie zgadniecie, komu ona tak – w braku własnych wnucząt – „babciowała”! Inna sprawa, czy to im na zdrowie wyszło – tyle cukierków, nawet tych „świetnych, wąziutkich ’22 Lipca’ – owocowych, nadziewanych”!) wytrzymało i lot samolotem na drugą półkulę, i rejs statkiem tamże, i liczne spotkania z osiadłymi w Ameryce Południowej krewnymi, znajomymi oraz nieznajomymi. A niektóre z nich były doprawdy emocjonujące, nie zawsze w tym najlepszym znaczeniu – a to ją podejrzewano, że jest agentką reżimu, pragnącą podstępnie zwabić na pokład jednego z dawnych amantów (w celu uprowadzenia, oczywiście nie natury romantycznej), a to wyrzucano, że kompromituje krewnych, jedząc kiełbasę na ulicy i zadając się z pisarzem-komunistą. Nie były to zresztą jedyne jej przygody podczas obu podróży i nawet jeśli cokolwiek – jak to ponoć miała w zwyczaju – podkoloryzowała, w niczym to nie przeszkadza, by się czytelnik mógł tu pośmiać, tam zdziwić, ówdzie wzruszyć.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 631
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: