Dodany: 17.04.2009 05:03|Autor: Czajka

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Czarownica dla Krasnala


1.
- Mogłaś zesłać mu bąble albo co - stwierdziła Iksa. - Hemoroidy są niezłe. I dozwolone. Dalej by rządził, tyle że na stojąco. To zawsze dobry żart.
Wyświetleń: 6635
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 27
Użytkownik: Czajka 17.04.2009 05:19 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
2.
Gdyby cię Iksa chciała dotknąć różdżką długą,
Dobądź wraz wiszącego u boku bułata,
Rzuć się na nią i pogróź, że ją miecz rozpłata.
Zlęknie się i nuż wabić zacznie do łożnicy −
Ty się nie droż i kładź się w łóżko czarownicy,
Byś i druhów wybawił, i sam był podjęty.


Kto się tak dzielnie poświęcał dla przyjaciół w łożnicy z prześliczną czarownicą i w jakiej jego druhowie byli opresji? :)
Użytkownik: krasnal 17.04.2009 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. Gdyby cię Iksa chciał... | Czajka
To się Odys tak poświęcał straszliwie;) U Homera, znaczy się. A druhowie to nie wiem dokładnie, ale wleźli do zamku czarownicy i jakoś nie mogli wyleźć. W kamień ich zamieniła, czy uśpiła tylko Kirke, jakoś tak.
Użytkownik: Czajka 18.04.2009 04:05 napisał(a):
Odpowiedź na: To się Odys tak poświęcał... | krasnal
Tak, Odys się zgadza, lecz druhowie nie byli zamienieni w kamień, tylko gorzej:

Więc gdy zjedli, wypili, Kirka ich dotyka
Różdżką − i do świńskiego zapędza karmnika.
Bowiem łby ich, szczecina, kwiczenie, kształt cały
Były świńskie; li człecze mózgi im zostały.
Smutnie w chlewach leżącym rzuciła bogini
Żołądź, bukiew, derenie, zwykły karm dla świni.

Ale wszystko dobrze się skończyło, po ofierze Odyseusza odczarowała ich i nawet po tej odmianie byli przystojniejsi. :)
A jedyneczka? Wiem, że krótka, ale uwielbiam ten fragment. Chyba że nie chcesz na głos mówić. :)
Użytkownik: Aquilla 17.04.2009 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
3.
Wszyscy wiedzieli, że na skraju cmentarza leży pochowana wiedźma. Odkąd X pamiętał, pani Y kazała mu trzymać się jak najdalej od tego zakątka.
- Dlaczego? - spytał.
- To niezdrowe dla żywych - odparła pani Y - panuje tam straszna wilgoć, właściwie to bagno. Zaziębisz się na śmierć.
Pan Y okazał się mniej wymowny i bardziej tajemniczy.
- To niedobre miejsce - rzekł jedynie.

4.
S.. przerwała i odłożyła fajkę na stół. Za to nalała jeszcze śliwowicy, jednym haustem wypiła swoją porcję, skrzywiła się i kontynuowała:
- Sama tu od lat siedzę, prawie zapomniałam, jak między ludźmi się żyje. Ale przez to mam widzenie spraw, których inni w dole nie mogą zobaczyć, i słyszenie tego, co w dole miesza się z innymi dźwiękami. I widzę, że czasy nowe nadchodzą. Kiedyś na C... czarty mieszkały, od tego nazwa. Wypatrywały ofiary, kogoś, kto się dobrowolnie upodli, albo w słabości jakiejś znajdzie, albo pustkę poczuje. I wtedy jak jastrzębie rzucały się na niego, myśli opętywały, czasem na długie lata. I był kłopot. Kusiły szeptały, do złego namawiały. Ile to razy widziałam, jak gnają na wyprzódki, by biedaka dopaść. A teraz co? Opuściły C... i na P... się zaszyły. To samo chochliki z Ch..., i snuje, i smętki, i wszystkie inne. Coś się pokończyło.
Wieszczunka przerwała na chwilę.
- Nasze czasy odeszły, jak odeszły czasy smoków i sztolników.
Użytkownik: krasnal 17.04.2009 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: 3. Wszyscy wiedzieli, że... | Aquilla
3 nie kojarzę, ale 4 to chyba "Wichry Smoczogór" Szostaka:)
Użytkownik: Aquilla 17.04.2009 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 nie kojarzę, ale 4 to c... | krasnal
4. Trafione, 3. Mogę Ci powiedzieć, że to niedawno wydana książka :)
Użytkownik: krasnal 17.04.2009 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 4. Trafione, 3. Mogę Ci p... | Aquilla
To może "Baśnie barda Beedle'a" Rowling?:)
Użytkownik: Aquilla 17.04.2009 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: To może "Baśnie bard... | krasnal
Nie-e
Użytkownik: krasnal 17.04.2009 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie-e | Aquilla
Hm, Trudi Canavan?
Użytkownik: Aquilla 17.04.2009 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, Trudi Canavan? | krasnal
Troszeczkę dawniej ;) Wydane w zeszłym roku fajne, leciutkie czytadło
Użytkownik: krasnal 17.04.2009 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Troszeczkę dawniej ;) Wyd... | Aquilla
To będzie musiało poczekać, aż wrócę z biblioteki:) Na razie przerwa:)
Użytkownik: Aquilla 17.04.2009 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: To będzie musiało poczeka... | krasnal
To ja Ci powiem, że z autorem się zetknęłaś ;)
Użytkownik: krasnal 18.04.2009 00:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja Ci powiem, że z aut... | Aquilla
To może "Księga cmentarna" Gaimana?:)
Użytkownik: Aquilla 18.04.2009 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: To może "Księga cmen... | krasnal
Trafiony zatopiony :)
Użytkownik: Zoana 17.04.2009 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
5.
Świeciły trzy księżyce,
Leciały trzy czarownice,
Leciały z daleka po niebieskich drogach,
czasem ginęły w chmurze -
- a na Łysej Górze
diabeł, diabeł na nie czekał,
o złotych rogach.

Jedna miała rudy włos,
na czarnej miotle leciała w skos.
Hej! Hej! Hej! Hej!
Druga, jak ćma siwa,
trzymała się ożoga
półżywa -
Hej! Hej! Hej! Hej!
A trzecia nieboga
podobna do białej jaskółki (...)
Jechała na łopacie.
Hej! Hej! Hej! Hej!


6.
B. popatrzył na krzywe ściany i wspomniał swoją wspinaczkę.
- Jakbyś chciała, to mogę ci też wygodniejsze schody zbić, a i chatę podbiję. Wiatr jej nie obali.
- Mnie tam schodów nie trzeba. Umiem latać.
Młodzieniec uśmiechnął się, bo usłyszał dziwne pytanie:
- Gdzie masz czapkę?
- Mam tu, w ręku.
- Nie tę, durniu, tylko czerwoną.
- Przedałem - odpowiedział dla przekory, znów się uśmiechając, ale zaraz uśmiech spełzł mu z ust, bo usłyszał:
- Przedał imienie, kupił rzemienie. Zasrany świątek. Do mnie nie przychodzi się w byle czym. Powiedz, jak mam ci teraz powróżyć, młodzieńcze? Ożywić kogoś? Miłość w kimś wywołać?
Młodzieniec lekko zesztywniał:
- Dlaczego tak mówisz? Nie chcę żadnych wróżb ani czarów...
- Nie widziała rzyć słońca, ogorzała od miesiąca. Jaki strachliwy, kto by pomyślał! - gderała, sięgając po glinianą miskę. Przetarła ją nieco, po czym zakręciła chochlą w kociołku w lewą stronę, mówiąc: - Raz, dwa, trzy, wychodzisz ty... (...)
Junosza ledwo siedział na zydlu. Wyszeptał zdławionym głosem:
- Kim jesteś?
- Kim, kum, kum, kim. Wiedźmą jestem, jestem wiedźmą. Zgadniesz co za jedną? Młody, stary, rosnący, dobry rosół gorący - nalała do miski, po czym poszukała czegoś w garze. - Miąsko, miąseczko, gdzie jesteś, kosteczko?
B. wstał.
- Co? Już wychodzisz? Zostań, ogrzejesz się, dowiesz czegoś jeszcze. (...)
Podała mu miskę ze strawą. Młodzieniec wziął jadło w ręce, ale gdy zobaczył wystające z zupy, rozgotowane ludzkie palce, wrzasnął i upuścił naczynie.


:) A sama zaraz biorę się za pierwszego maila z odpowiedziami. :)
Użytkownik: krasnal 17.04.2009 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 5. Świeciły trzy księżyc... | Zoana
To czekam na mailika:)

6 to może "Bogumił Wiślanin" Pawła Rochali? 5 nie wiem, ale fajne:)
Użytkownik: Zoana 17.04.2009 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To czekam na mailika:) ... | krasnal
Numer 6 się zgadza.
A autora (autorkę?) numeru 5 znasz. :)
Użytkownik: Zoana 01.05.2009 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: 5. Świeciły trzy księżyc... | Zoana
Nr 5 to "Historia o czarownicach" Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. :)
Użytkownik: Valaya 17.04.2009 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
7. Iksa nie mogłaby zapewne nie dostrzec jej twarzy wśród gąszczu bluszczu zarastającego okno, gdyby akurat w nie patrzyła, ale w tej chwili patrzyła zupełnie gdzie indziej. Klęczała z sakiewką w zębach i właśnie sięgała pod łóżko.
Spod łóżka wyjęła szkatułkę. Otwarła jej i tak uchylone wieczko. Na oblicze wiedźmy padła miękka różowa poświata, a Susan aż westchnęła ze zdumienia. Twarz staruchy zmieniła się w buzię dziewczynki... dziecka samowolnego i okrutnego, zdecydowanego uczyć się samych złych rzeczy i wyłącznie ze złych powodów. Być może Iksa była niegdyś tą właśnie dziewczynką...?
Światło wydobywało się z kryształowej kuli. Starucha wpatrywała się w nią przez dłuższy czas; oczy miała szeroko otwarte, zachwycone i zafascynowane. Poruszała wargami, jakby przemawiała do kryształu, a może nawet śpiewała? Sakiewka, którą przyniosła Susan, podskakiwała przy każdym poruszeniu bezkrwistych warg. Nagle, z wyraźnie widocznym wysiłkiem woli, stara zamknęła szkatułkę. Różowe światło znikło. Susan poczuła ulgę; było w nim coś, co bardzo jej się nie podobało.


8. Kiedy E. wyjeżdża zza węgła, kat podnosi właśnie pętlę nad głową kobiety. Tłum na błoniach na chwilę przestaje modlić się i szlochać. Kat nieruchomieje z podniesionymi rękoma, do złudzenia przypominając cieślę, który celuje kalenicą w przygotowaną w wiązarze wypustkę. Pętla wycina z nowoangielskiego nieba niewielki krążek błękitu. (...)
Sznurowa pętla niczym korona spoczywa na posiwiałych włosach ofiary. Kat ciągnie ją w dół. Głowa kobiety rozpycha ją jak główka dziecka przeciskającego się przez drogi rodne. Pętla przechodzi przez najszersze miejsce czaszki i raptownie opada na ramiona skazanej. Kolana uginają się i rysują wyraźniej pod fartuchem, fałdy sukienki składają się teleskopowo; kobieta zaraz osunie się na ziemię. Kat jedną ręką podtrzymuje ją jak tancerz partnerkę, a drugą zaciska węzeł. Urzędnik odczytuje wyrok śmierci, nudny i bezbarwny jak umowa dzierżawy. (...)
E. nie przybył tu wprawdzie oglądać wieszania czarownic, ale skoro już się jakieś trafiło, należy okazać dobre maniery i zostać do końca. Rozlega się dudnienie werbla, po którym nagle zapada niezręczna cisza. Tej egzekucji daleko do najgorszych, jakie widział: ofiara nie miota się i nie wierzga, sznur nie pęka, węzeł trzyma... W gruncie rzecz jest to kawał dobrej, nadspodziewanie rzetelnej katowskiej roboty.
Użytkownik: krasnal 17.04.2009 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
Aha, 1 to oczywiście "Trzy wiedźmy" Pratchetta:)
Użytkownik: Czajka 18.04.2009 04:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, 1 to oczywiście &quo... | krasnal
Zgadza się. :)
Użytkownik: McAgnes 18.04.2009 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
9.
Wyłażę z namiotu i najwyżej, jak mogę sięgnąć, przywiązuję do słupa czerwony szalik siostry. Będzie go widać z daleka. Potem wracam do namiotu. Anna zdążyła już ulepić ze śniegu wspaniały garnek i gotuje w nim jedzenie. Spogląda na mnie błyszczącymi oczami i pyta:
- Michałku, jak się to stało, żeśmy się znaleźli na biegunie?
Zastanawiam się głęboko. Rzeczywiście, jak to się stało? Wczoraj zaczęła się śnieżyca, potem babcia nam opowiadała, potem była noc i rano śnieg padał dalej...
- Babcia nas zaczarowała - mówię poważnie i Anna ze zrozumieniem kiwa głową.


10.
Mistrz Fuchs potrząsał zwycięsko nad głową małym węzełkiem i wołał:
- Złapałem ją na próbie ucieczki, gdy usiłowała wymknąć się na ulicę z ratuszowego podwórca. Dlaczego by uciekała, gdyby nie była czarownicą? Niewinny człowiek nie ucieka na mój widok.
- Wiedźma! wiedźma! wiedźma! czarownica! - wył tłum wokół niej, odpychając dzidy strażników, żeby kopać, bić i opluwać Barbarę. Krew ciekła jej już z nosa i ust. Nadludzkim wysiłkiem udało mi się przedrzeć do niej i złapać za ramię mistrza Fuchsa.
- Puśćcie ją, mistrzu Fuchsie! - zawołałem ze łzami w oczach. - To przecież moja żona. Jako jej mąż wiem lepiej niż inni, że nie jest czarownicą.
Użytkownik: McAgnes 04.05.2009 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: 9. Wyłażę z namiotu i na... | McAgnes
Żeby było:
9. Kucharski "Moja babcia czarownica"
10. Waltari "Mikael".
Użytkownik: mika_p 19.04.2009 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
11.
Od ognia w izbie było widno i duszno nieco. To, co tu ujrzała M., w żadnym razie nie mogło jej dodać otuchy. Nad ogniem, na żelaznym pręcie, piekły się nadziane żaby i dwa węże. Na kawałku pnia siedział czarny jak smoła kot i mruczał. Na trzask otwierających się drzwi wybiegł trzepocząc w skrzydła kruk, wskoczył na ławę i kiwał łbem, jakby witał Zmorę. Na ścianach wisiały pęki ziół suchych, skóry wężów, czaszki nagie jakichś potworów.
M.wszedłszy tu, padła na ławę i jęknęła:
- Pić!
- Pić chcesz - zawołała syczącym głosem Zmora - dobrze! Może ci dać juszki wściekłego psa, jadu umęczonej żmii, łez uduszonej dzieciny? Wszystko mam!
- Wody, dajcie mi wody!
- Ano tam, w naczyniu, jest woda, napij się.
M. skoczyła w kąt i istotnie napotkała cebrzyk pełen wody, a przy nim garnuszek. Piła, piła długo. O, jakże jej było dobrze teraz, jak wracało życie w jej ciało, a z życiem dawna energia i siła.
(...)
- No - rzekła, Bóg wam zapłać za przytułek. Muszę jechać dalej.
Zmora na te słowa wyprostowała się, w czarnych jej oczach mignął jakiś mętny, niepewny blask i rzekła:
- Jechać? Po nocy? Po puszczy? A dokądże ty jedziesz?
- Daleko, do P. (...)
- Do P.? Czekaj no! - Oparła głowę na chudej, kościstej ręce. - Coś słyszałam o tym, jeno mi się w głowie mąci. Do P. A to tu, o trzy stajania na prawo, idzie wielki gościniec, widzi mi się, do P. Gadali, że trzeba puszczą jechać dwa dni i dwie noce, żeby tam dojechać. Do P., do P....
Ostatnie słowa wymówiła na pół szeptem, spuściła głowę i zamyśliła się czegoś głęboko. Kot mruczał, ogień trzaskał, węże na pręcie skwarzyły się i kruk gdzieś w kącie łopotał w skrzydła. Nagle Zmora wyprostowała się, zerwała z pniaka, skoczyła jak wiewiórka zwinnie i szybko i śmiejąc się dzikim śmiechem, chwyciła nie spodziewającą się czegoś podobnego M. wpół i poczęła z nią tańcować dokoła ogniska. Dziewczyna, przerażona do najwyższego stopnia, usiłowała wyrwać się z objęć wiedźmy, ale ta chudymi rękami trzymała ją z nadzwyczajną siłą jak jastrząb szonami swą zdobycz. Śmiała się przy tym ciągle i niekiedy śpiewała:
Na Łysicę jadę, jadę,
Na łopacie jadę, jadę,
A tu bies, a tu bies!...

Użytkownik: mika_p 30.04.2009 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 11. Od ognia w izbie był... | mika_p
To było "Lelum Polelum" Walerego Przyborowskiego.
Użytkownik: Sherlock 26.04.2009 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. - Mogłaś zesłać mu bą... | Czajka
12.

Kozioł tupnął nogą. Nie spodobał mu się ton czarownicy.
— Ja krócej — zgodził się grubas. — Jak tylko się ściemniło, podkradłem się do jej okna i wlałem lubczyk do czajnika na esencję. Czajnik stał na parapecie. A potem widzę, że ona zamierza napić się herbaty, zdejmuje pokrywkę, wącha i mówi na głos: „Herbata stara, zwietrzała. Trzeba nową zaparzyć". No i cały ten lubczyk wylała do wiadra z pomyjami, a wiadro wystawiła na dwór. Zanim zdążyłem zareagować, jej wredny i szkudny kozioł podszedł do tego wiadra i napił się pomyj. A z samego rana czekał już na mnie przed drzwiami, żeby miłość wyrazić, i od tej pory chodzi za mną jak przywiązany. Chciałem przed nim uciec, autobusami jeździłem, w domu się zamykałem, ale on przez okno włazi, a ta cholera Aida na cały świat krzyczy, a ja... Boże, jaki ja jestem nieszczęśliwy!
— Ciekawe — powiedziała staruszka. — Powiadacie, że kozioł was pokochał?
— A co, nie widać?
— On ma zupełnie inny metabolizm — powiedziała czarownica. — Nawet nie wiem, jak wam pomóc... A wy, młody człowieku, przestańcie się śmiać. Nie ma w tym nic śmiesznego. Człowiekowi się nie poszczęściło.
— Ja się nie śmieję — powiedział Misza, nie mogąc spędzić z twarzy idiotycznego uśmiechu. — To tylko nerwowy grymas.
— Nie, ja się nie obrażam, rozumiem, że jestem śmieszny — powiedział grubas płaczliwym głosem. — Mnie miłość tej kobiety była potrzebna nie dla niskich korzyści, lecz dla uzyskania spokoju i zachowania delikatnych roślinek w moim ogródku.
— Roślinkom nic teraz nie grozi. Kozioł nie zrobi wam krzywdy.
— Ach, jeszcze i ten kozioł! — Grubasowi zabulgotało w gardle, a głowa opadła mu na blat biurka.
Użytkownik: Sherlock 01.05.2009 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: 12. Kozioł tupnął nog... | Sherlock
Kir Bułyczow "Opowiadania guslarskie" ("Wzajemność")
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: