Dodany: 28.03.2014 00:08|Autor: kj

Proza życia w zamku ze snów


Jak wiadomo, nie po okładce ocenia się książkę. Jednak należy przyznać, że już sama oprawa pierwszego polskiego wydania (Świat Książki, 2013) powieści „Zdobywam zamek” jest zachwycająca. Czytelnika czarują lśniące, wytłoczone ornamenty, a z okładki pada hipnotyzujące spojrzenie młodej dziewczyny, wychylającej twarz zza notatnika. Obrazek ten bardzo zachęca do lektury. Po chwili dostrzegamy drobny tekst, polecający tę pozycję wszystkim, którzy pokochali „Błękitny zamek” L.M. Montgomery. Czego chcieć więcej? Wbrew pozorom, okładka jest jedynie wisienką na torcie, gdyż to treścią powieści należy się delektować przede wszystkim.

Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Cassandra Mortmain, która mieszka z rodziną w pięknym, zabytkowym, lecz rozpadającym się zamku. Zaniedbanie to wynika z faktu, że Mortmainowie znajdują się na skraju bankructwa. Stopniowo dowiadujemy się, w jaki sposób weszli w posiadanie zamku i dlaczego ten cenny zabytek tak podupadł. Bohaterkę i jej historię poznajemy dzięki skrupulatnie prowadzonemu przez Cassandrę dziennikowi. Dziewczyna nie szczędzi w nim słów krytyki swojemu ojcu. Jego nieoczekiwana niemoc twórcza (jest on autorem jednej, lecz bardzo popularnej swego czasu książki) doprowadziła rodzinę do ubóstwa, a dom do ruiny. Wątek notorycznego braku pieniędzy i krępującej biedy wielokrotnie przewija się na kartach tej powieści. Natomiast postanowienie, by w przyszłości zabezpieczyć się finansowo, stanowi główny powód desperackich działań starszej siostry Cassandry – pięknej, lecz bardzo kapryśnej Rose.

Jak na przyzwoitą romantyczną historię dla dziewcząt przystało, nie brakuje również intrygujących, przystojnych i nieprzyzwoicie bogatych bohaterów płci męskiej. Panowie wprowadzą niemałe zamieszanie, a momentami wręcz wywołują miłosny popłoch. Wraz z rozwojem wydarzeń pojawiają się pytania o decyzje podejmowane przez spragnione dostatku i miłości dziewczęta. Czym kierują się w wyborach – sercem czy rozumem? Jak daleko się posuną dla zrealizowania wizji wygodnego życia? Czy żarliwa miłość może być silniejsza niż gwarancja bezpiecznej, stabilnej egzystencji?

Autorką omawianego utworu jest angielska pisarka Dorothy Gladys Smith, podpisująca się również jako Dodie Smith. Żyła ona w latach 1896-1990, a „Zdobywam zamek” to jej pierwsza powieść. W latach młodości pragnęła być aktorką, ale ostatecznie zasłynęła jako autorka scenariuszy i sztuk teatralnych. W czasie II wojny światowej pracowała dla Hollywood w Stanach Zjednoczonych. Uznaje się, że z jej twórczości najbardziej znana jest książka „101 dalmatyńczyków”. W 1954 r. powieść „Zdobywam zamek” została przeniesiona na scenę, ale dopiero w 2003 roku doczekała się adaptacji filmowej, zrealizowanej przez brytyjskie studio BBC. Rolę głównej bohaterki, Cassandry Mortmain, powierzono obiecującej młodej aktorce – Romoli Garai.

„Zdobywam zamek” czyta się wyjątkowo łatwo i przyjemnie. Nie da się ukryć, że jest to pozycja skierowana do dziewcząt. Ma wszystko to, co doceni każda młoda czytelniczka – są tu urocze miejsca i tajemnicze zakątki, ciekawie skonstruowane postacie, a przede wszystkim żywa narracja głównej bohaterki. Cassandra ukazana została jako pełna uroku, bystra i ciekawa świata. Czasem może i bywa infantylna, ale w tym niewinnym, nastoletnim sensie. Jej refleksje są trafne, a rozterki często wydają się prawdziwe. Momentami powieść tę można by pomylić z rzetelnie prowadzonym pamiętnikiem faktycznie żyjącej kiedyś dziewczyny. Bardzo zajmująca jest także relacja między Cassandrą a jej siostrą Rose. Autorka zgrabnie ukazuje różnicę zachowań i odmienność osobowości bohaterek, dzięki którym jeszcze bardziej zyskują one na autentyczności.

W Polsce ta książka została wydana po raz pierwszy niewybaczalnie późno, bowiem dopiero w 2013 roku; jej pierwsze angielskie wydanie ukazało się dobrych kilkadziesiąt lat temu, bo w 1948 roku. Zagłębiając się w treść wyraźnie odczuwamy czar lat trzydziestych XX wieku. Niestety z czasem diametralnie zmieniły się też zachowania młodych dziewcząt, a palące pragnienie, by dobrze wyjść za mąż i potem żyć jak w bajce, mocno straciło na aktualności. Być może to trochę prozaiczne jak na urzekający klimat tej powieści, ale w dzisiejszych czasach Cassandra i Rose, zamiast liczyć na zapewnienie sobie dostatku dzięki dobremu zamążpójściu, zapewne wzięłyby sprawy we własne ręce i znalazłyby przyzwoicie płatną pracę. Znakiem czasu jest to, że gdy dzisiejsza młodzież utyskuje na biedę, to na nic nie czeka, tylko idzie do pracy w markecie czy na przykład w kinie. Co więcej, teraz mężczyźni, zabiegając o względy kobiet, raczej nie zamierzają zaraz się im oświadczać.

Odnoszę wrażenie, że historia stworzona przez Dodie Smith wbrew pozorom wciąż może jednak być atrakcyjna dla współczesnego młodego czytelnika (a zwłaszcza dla młodej czytelniczki, lubującej się w historiach z wcześniejszych epok). Perypetie głównych bohaterek bywają całkiem zabawne, a narracja Cassandry urzeka świeżością i naturalnością. „Zdobywam zamek” nieodmiennie przywołuje na myśl dawne czasy w Anglii. Czytelnik w trakcie lektury tej powieści weźmie udział w wykwintnych kolacjach przy świetle świec, zachwyci się eleganckimi strojami i zapomnianymi już dziś konwenansami, a także pozna artystyczny temperament niektórych członków rodziny Mortmainów.

Ponadczasowość ta książka zawdzięcza jednak przede wszystkim głównej bohaterce, której rozważania, dywagacje i marzenia zajmują lwią jej część. Nieszczęśliwie zakochaną Cassandrę można by posądzić o egzaltację, skłonność do histerii, może nawet o ckliwość. Ale nie można jej odmówić uroku, szczerości i zdolności zjednywania sobie sympatii czytelnika. W czasie lektury mamy bowiem okazję obserwować proces przeistaczania się bohaterki z podlotka w świadomą swoich uczuć, dojrzałą kobietę, która w dodatku na swój własny sposób żegna się z dzieciństwem. Co prawda zakończenie jest zdecydowanie otwarte, niebanalne, pozostawione do własnej interpretacji czytelnika. I nasuwa wiele uporczywych pytań o dalsze losy bohaterki oraz jej rodziny. Jednak nie da się ukryć, że pewien rozdział życia Cassandry Mortmain stanowczo się zamyka wraz z ostatnią stroną tej powieści.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 875
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: